Górnik z pewnością podchodził do tego meczu bardzo podrażniony poprzednimi porażkami i z chęcią na zdobycie pierwszych punktów w tym sezonie.
Trener Jan Urban dokonał kilku zmian w podstawowym składzie, wyszedł od pierwszej minuty m.in. Lukas Podolski. Największa gwiazda ekstraklasy dotychczas zagrał tylko pół meczu z Lechem, kiedy to wszedł po przerwie.
Trener Stali postawił tym razem na Bożidara Czorbadżijskiego na środku obrony.
W poprzednim sezonie zabrzanie dwukrotnie pokonali Stal i tym razem też byli faworytem.
Mecz zaczął się od uderzenia Marcina Budzińskiego, ale było ono bardzo niecelne. W kolejnych minutach w ofensywie był już Górnik. Gospodarze przeważali, ale nie mieli pomysłu na sforsowanie obrony rywala. Podchodzili pod pole karne, ale strzałów było jak na lekarstwo. Swoich szans z dystansu próbowali Bartosz Nowak i Adrian Dziedzic, ale pudłowali.
W 10. minucie Stal mogła objąć prowadzenie. Maciej Jankowski próbował strzałem przewrotką zaskoczyć rywala, jednak nie trafił w bramkę. W 34. minucie z kolei prawą stroną popędził Bartosz Nowak, ale w bezpośrednim pojedynku przegrał z Michałem Gliwą.
Do końca pierwszej połowy na boisku raczej wiało nudą, jak zresztą przez większość tej części gry.
Mecz na szczęście ożywił po przerwie. Do przodu ruszyła Stal Mielec, ale poza tym, że przez kilka minut przebywała na połowie rywali, nic wielkiego się nie wydarzyło. Górnik dał się nieco wyszumieć mielczanom i znów poszedł do przodu.
W 54. minucie o włos od pierwszego gola w ekstraklasie był Lukas Podolski. Jimenez zagrał do reprezentanta Niemiec, ten wyszedł sam na sam z Gliwą, minął bramkarza Stali, ale z ostrego kąta trafił jedynie w boczną siatkę. Chwilę potem Podolski chciał się zrewanżować Jimenezowi, ale Hiszpan nie sięgnął dośrodkowanej piłki. Golem dla Górnika pachniało coraz mocniej. Na domiar złego kontuzji doznał Bożidar Czorbadżijski.
Górnik wciąż szukał okazji do gola. W 65. minucie Podolski znów sprawdził refleks Gliwy, lecz i tym razem bramkarz Stali był czujny.
Mielczanom udało się zatrzymać w tym meczu Podolskiego, ale niestety sposób na Gliwę znalazł Jimenez. W 75. minucie przyjął piłkę w polu karnym Stali, ograł dwójkę obrońców i strzałem w dalszy róg bramki dał prowadzenie miejscowym.
Gdy Stal ochłonęła już po stracie, próbowała odrobić straty, ale jej ataki nie były na tyle konkretne, żeby sięgnąć w tym meczu po punkty. Mało tego mielczanom w całym spotkaniu nie udało się oddać nawet jednego strzału celnego.
W doliczonym czasie, gdy Stal postawiła już wszystko na jedną kartę, nadziała się na kontrę, która zakończyła się faulem z boku pola karnego gości. Po dośrodkowaniu Manneh'a do siatki Stali trafił Krzysztof Kubica, ale po analizie VAR bramka nie została uznana, gdyż jak się okazało, piłkę do bramki wpakował ręką.
W końcówce kilku zawodnikom zaczęły puszczać nerwy, pojawiło się trochę „brudnej gry”, ale wyniku nie udało się już zmienić.
Górnik Zabrze – PGE Stal Mielec 1:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Jimenez 75.
Górnik: Sandomierski – Wiśniewski, Janicki, Gryszkiewicz – Dadok (46 Cholewiak), Dziedzic (46 Kubica), Manneh, Janża – Nowak (82 Krawczyk), Podolski (86 Baidoo), Jimenez. Trener Jan Urban.
Stal: Gliwa – De Amo, Czorbadżijski (62 Urbańczyk), Flis - Sitek (67 Wyjadlowski), Matras (68 Żyro), Tomasiewicz, Getinger – Mak (71 Kłos), Jankowski (68 Kolev), Budziński. Trener Adam Majewski.
Sędziował: Wojciech Myć (Lublin).
Żółte kartki: Getinger, Gliwa.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
