Sprzątamy dla Polski 2023. Weź udział w piątej edycji porządkowania świata

Redakcja Warszawa
Redakcja Warszawa
Udział w akcji jest bezpłatny
Udział w akcji jest bezpłatny Wikipedia
Prawie pół miliona osób - tylu uczestników wzięło udział w czterech dotychczasowych edycjach zainicjowanego przez Stowarzyszenie “Dla Polski” przedsięwzięcia. Akcja polega na grupowym, zorganizowanym oczyszczaniu terenów zielonych z niepożądanych śmieci oraz odpadów i już wkrótce doczeka się swojej kontynuacji.

W piątek, 21 kwietnia 2023 roku odbędzie się V edycja ogólnopolskiej akcji "SprzątamyDlaPolski". Podobnie jak w latach ubiegłych i tym razem wydarzenie zostało objęte honorowym patronatem Prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego.

Sprzątamy dla Polski 2023. Weź udział w piątej edycji porządkowania świata

Choć główną ideą wydarzenia jest uczyć młodych odpowiedzialności poprzez nawyki, organizatorzy przewidzieli także ekologiczne materiały edukacyjne oraz serie quizów i ciekawostek, które cyklicznie publikowane są w mediach społecznościowych inicjatywy "SprzątamyDlaPolski". Wszystkie zarejestrowane grupy sprzątających otrzymają także certyfikaty uczestnictwa - dla najkreatywniejszych i najaktywniejszych grup przewidziane są dodatkowe nagrody od wybranych patronów wydarzenia.

Zgłoś się i weź udział w akcji

Akcja skierowana jest w szczególności do dzieci i młodzieży w wieku szkolnym, organizacji pozarządowych, społeczności lokalnych w każdym wieku oraz innych grup społecznych, także tych nieformalnych. Aby wziąć udział w wydarzeniu wystarczy wypełnić formularz zgłoszeniowy: https://forms.gle/hgaDDiqxLgbC4zza6. Koszt udziału jest całkowicie bezpłatny.

W latach ubiegłych w wielkiej akcji sprzątania świata pod szyldem "SprzątamyDlaPolski" uczestniczyli nie tylko młodzi Polacy, ale także parlamentarzyści, influencerzy, znani dziennikarze i wiele, wiele innych osób.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze 3

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

n
nemorus
14 kwietnia, 21:25, nemorus:

Widzę tam logotyp "Wód Polskich", wśród sponsorów. Hipokryzja nie zna granic, albo korzystają z niewiedzy ogółu. Tymczasem powiem wam, jak wygląda oficjalne, cykliczne czyszczenie koryta rzeki w moim sąsiedztwie. Raz na kilka lat wysłani z misją zostają randomowi "wykonawcy" (prawdopodobnie zlecenie) z piłą spalinową. I na tym też kończy się ich ekwipunek. Mniejsze gałązki wycinają i rzucają metr od brzegu, żeby pierwsza powódź mogła je porwać. Śmieci (bo o nie się przede wszystkim rozchodzi) nie zbierają, bo nawet nie mają do czego. A nawet jeśliby mieli do czego, to gdzie jest wezmą? Do swojej osobówki? Podniesione śmieci zostają dosłownie wyrzucone na brzeg. I sobie potem leżą na brzegach. Te bliżej rzucone powódź porwie, te dalej po prostu zarastają. "Sprzątacze" wyciągają tylko te odpady, które da się sięgnąć. Nie mają żadnych woderów, więc przecież nie będą się moczyć za kilka groszy. Cięższe odpady/kłody zostają gdzie są, bo przecież dwóch ludzi nie będzie się z tym mordować. Idąc dalej: miałem u siebie rok temu delegację z "Wód Polskich", którą wywołałem sam do tablicy. Przeszliśmy się nad rzekę i mi mówią, że "przecież to dobrze wygląda". W ramach hobby sprzątam sam. Z miejsca - które wg. oficjeli "dobrze wygląda" - zebrałem pół tony śmieci. Kilkadziesiąt worków. Dzisiaj również sprzątałem sobie rzekę - sto kilo odpadów stamtąd wyniosłem po raz kolejny. Najdłużej mi schodzi na sprzątaniu efektów sprzątania wykonawców "Wód Polskich". Bo to szukanie w zaroślach śmieci i wspinaczka za każdym razem. Udało mi się dzisiaj doprowadzić rzekę do stanu, gdzie oczy nie krwawią. Ile śmieci leży pod ziemią? Szkoda nawet gadać. Jak skończę z rzeką, to wezmę się za naturalny staw w lesie obok, który okoliczni mieszkańcy zamienili w wysypisko. Oczywiście na "Wody Polskie" nie liczę. Organizacja z papieru. Na miarę jednak polaków, którzy śmiecą na potęgę.

15 kwietnia, 06:35, gosc:

Jak nie było wód polskich to kto sprzątał ?

Jak to kto? Powódź. Kolejne przesuwały śmieci dalej, ale i przynosiły nowe. Część była również miażdżona. Dno rzeczne jest np. wytapetowane szkłem. Tulipany na każdym kroku. Czasem też zdarzały się akcje "sprzątania świata" ale nigdy samych rzek, bo kto będzie się moczył? 20-30 lat temu nastała wręcz moda na coś odwrotnego - na masowe wynoszenie śmieci do lasów. Wszyscy moi sąsiedzi tak robili i mogę to udowodnić. W końcu za każdym domem w krzaczorach leży jakaś kupa odpadów. Ba! Nawet gmina kultywowała tę tradycję i np. z gminnego cmentarza śmieci ciężarówką jechały - a gdzieżby inaczej! - do lasu :D.

g
gosc
14 kwietnia, 21:25, nemorus:

Widzę tam logotyp "Wód Polskich", wśród sponsorów. Hipokryzja nie zna granic, albo korzystają z niewiedzy ogółu. Tymczasem powiem wam, jak wygląda oficjalne, cykliczne czyszczenie koryta rzeki w moim sąsiedztwie. Raz na kilka lat wysłani z misją zostają randomowi "wykonawcy" (prawdopodobnie zlecenie) z piłą spalinową. I na tym też kończy się ich ekwipunek. Mniejsze gałązki wycinają i rzucają metr od brzegu, żeby pierwsza powódź mogła je porwać. Śmieci (bo o nie się przede wszystkim rozchodzi) nie zbierają, bo nawet nie mają do czego. A nawet jeśliby mieli do czego, to gdzie jest wezmą? Do swojej osobówki? Podniesione śmieci zostają dosłownie wyrzucone na brzeg. I sobie potem leżą na brzegach. Te bliżej rzucone powódź porwie, te dalej po prostu zarastają. "Sprzątacze" wyciągają tylko te odpady, które da się sięgnąć. Nie mają żadnych woderów, więc przecież nie będą się moczyć za kilka groszy. Cięższe odpady/kłody zostają gdzie są, bo przecież dwóch ludzi nie będzie się z tym mordować. Idąc dalej: miałem u siebie rok temu delegację z "Wód Polskich", którą wywołałem sam do tablicy. Przeszliśmy się nad rzekę i mi mówią, że "przecież to dobrze wygląda". W ramach hobby sprzątam sam. Z miejsca - które wg. oficjeli "dobrze wygląda" - zebrałem pół tony śmieci. Kilkadziesiąt worków. Dzisiaj również sprzątałem sobie rzekę - sto kilo odpadów stamtąd wyniosłem po raz kolejny. Najdłużej mi schodzi na sprzątaniu efektów sprzątania wykonawców "Wód Polskich". Bo to szukanie w zaroślach śmieci i wspinaczka za każdym razem. Udało mi się dzisiaj doprowadzić rzekę do stanu, gdzie oczy nie krwawią. Ile śmieci leży pod ziemią? Szkoda nawet gadać. Jak skończę z rzeką, to wezmę się za naturalny staw w lesie obok, który okoliczni mieszkańcy zamienili w wysypisko. Oczywiście na "Wody Polskie" nie liczę. Organizacja z papieru. Na miarę jednak polaków, którzy śmiecą na potęgę.

Jak nie było wód polskich to kto sprzątał ?

n
nemorus
Widzę tam logotyp "Wód Polskich", wśród sponsorów. Hipokryzja nie zna granic, albo korzystają z niewiedzy ogółu. Tymczasem powiem wam, jak wygląda oficjalne, cykliczne czyszczenie koryta rzeki w moim sąsiedztwie. Raz na kilka lat wysłani z misją zostają randomowi "wykonawcy" (prawdopodobnie zlecenie) z piłą spalinową. I na tym też kończy się ich ekwipunek. Mniejsze gałązki wycinają i rzucają metr od brzegu, żeby pierwsza powódź mogła je porwać. Śmieci (bo o nie się przede wszystkim rozchodzi) nie zbierają, bo nawet nie mają do czego. A nawet jeśliby mieli do czego, to gdzie jest wezmą? Do swojej osobówki? Podniesione śmieci zostają dosłownie wyrzucone na brzeg. I sobie potem leżą na brzegach. Te bliżej rzucone powódź porwie, te dalej po prostu zarastają. "Sprzątacze" wyciągają tylko te odpady, które da się sięgnąć. Nie mają żadnych woderów, więc przecież nie będą się moczyć za kilka groszy. Cięższe odpady/kłody zostają gdzie są, bo przecież dwóch ludzi nie będzie się z tym mordować. Idąc dalej: miałem u siebie rok temu delegację z "Wód Polskich", którą wywołałem sam do tablicy. Przeszliśmy się nad rzekę i mi mówią, że "przecież to dobrze wygląda". W ramach hobby sprzątam sam. Z miejsca - które wg. oficjeli "dobrze wygląda" - zebrałem pół tony śmieci. Kilkadziesiąt worków. Dzisiaj również sprzątałem sobie rzekę - sto kilo odpadów stamtąd wyniosłem po raz kolejny. Najdłużej mi schodzi na sprzątaniu efektów sprzątania wykonawców "Wód Polskich". Bo to szukanie w zaroślach śmieci i wspinaczka za każdym razem. Udało mi się dzisiaj doprowadzić rzekę do stanu, gdzie oczy nie krwawią. Ile śmieci leży pod ziemią? Szkoda nawet gadać. Jak skończę z rzeką, to wezmę się za naturalny staw w lesie obok, który okoliczni mieszkańcy zamienili w wysypisko. Oczywiście na "Wody Polskie" nie liczę. Organizacja z papieru. Na miarę jednak polaków, którzy śmiecą na potęgę.
Wróć na i.pl Portal i.pl