Sprawa z Archiwum X. Tajemnica odnalezienia zwłok w Wójcicach pod Otmuchowem po 7 latach poszukiwań

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Wojciech Barczyński/zdjęcie ilutracyjne
Nyska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie śmierci Jarosława L. z Wójcic pod Otmuchowem. Jego zmumifikowane zwłoki odnaleźli policjanci opolskiego Archiwum X po 7 latach od zaginięcia.

Prokuratura Rejonowa w Nysie prowadziła śledztwo w sprawie doprowadzenia namową lub poprzez udzielenie pomocy do targnięcia się na własne życie przez mężczyznę, którego zwłoki ujawniono w Wójcicach – mówi Sebastian Biegun, prokurator rejonowy w Nysie. – Wykonano szereg czynności, w tym szczegółowe oględziny miejsca znalezienia zwłok, szczegółowe badania zabezpieczonych na miejscu dowodów oraz przeprowadzono sekcję zwłok. Czynności te nie dostarczyły podstaw do przyjęcia, że mogło dość do przestępczego spowodowania śmierci mężczyzny. Aktualnie wyczerpano możliwości dowodowe w tej sprawie.

Odnaleziony po latach

Jarosław L. (55 lat) zaginął 23 czerwca 2013 roku. Poprzednią noc spędził poza domem. W niedzielę rano wrócił do domu, ale rozminął się z rodziną. Przez chwilę tylko porozmawiał z sąsiadką. Potem nikt go już nie wiedział.

Trzy dni później strażacy przeszukali okolice i brzegi sąsiedniego jeziora nyskiego. Niczego nie znaleźli. Żona i córka prosiły o pomoc nawet jasnowidza i biuro detektywistyczne Krzysztofa Rutkowskiego. Bez efektu.

Pięć lat po zaginięciu sprawą zainteresowała się specjalna grupa kryminalna w Komendzie Wojewódzkiej Policji, zwana Archiwum X. Policjanci przyjechali do Wójcic, rozmawiali także z rodziną dwóch braci Jarosława L.

Cały czas leżał koło domu

Całkiem niespodziewanie, 4 czerwca tego roku policyjna ekipa z Opola przyjechała do Wójciec odnaleźć zwłoki. Policjanci wiedzieli gdzie są, choć nie ujawniają skąd ta wiedza. Przyjechali prosto do domu, gdzie mieszkał Jarosław L. i gdzie cały czas mieszkała jego żona i dorosła córka.

Ciało zaginionego odnaleźli w zabudowaniach gospodarczych, nad stodołą. Leżały w nieużywanym stryszku na siano, gdzie można się było dostać tylko po dostawianej drabinie. Przez 7 lat zwłoki zmumifikowały się. Denata zidentyfikowano na podstawie numeru implantu, który wszczepiono mu w nogę.

- Na podstawie okoliczności znalezienia i usytuowania zwłok możemy podejrzewać, że mogło dojść do targnięcia się na swoje życie – mówił wtedy prok. Stanisław Bar, rzecznik prokuratury okręgowej.

Po zakończeniu śledztwa prokuratura nie ujawniła jaka była ustalona przyczyna śmierci. Przyjęto ostatecznie, że mężczyzna sam targnął się na swoje życie. Nikt mu w tym nie pomagał ani nie nakłaniał go do tego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sprawa z Archiwum X. Tajemnica odnalezienia zwłok w Wójcicach pod Otmuchowem po 7 latach poszukiwań - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na i.pl Portal i.pl