Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa Katarzyny W.: Według świadka, brata nie zdziwiło porwanie [RELACJA]

Katarzyna Kapusta
O godzinie 9.40 rozpoczęła się piąta rozprawa w procesie Katarzyny W., oskarżonej o zabójstwo swojej córki Magdaleny.

Zeznaje Żaneta N., kobieta, która wspólnie ze swoją córką znalazła leżąca na chodniku oskarżoną na ulicy Legionów w Sosnowcu przed godziną 17.45. Tak wówczas przyjechało pogotowie na miejsce.

Kobieta zeznaje, że szła z córką, a za nią dwóch młodych mężczyzn. Schodząc z kładki przy ulicy Legionów, jej córka zauważyła leżącą na chodniku postać. Kobieta zaniepokoił stojący wózek, przed leżącą na ziemi osobą.

Żaneta N. podeszła do leżącej na chodniku osoby. Według świadka Katarzyna W. leżała twarzą do chodnika, leżała w dziwnej pozycji, jakby spadła z 10 piętra. Przy wózku była butelka z mlekiem. Mężczyźni, którzy szli przed nią też podeszli do leżącej na chodniku kobiety. Świadek zeznaje, że poprosiła mężczyzn by zadzwonili po pogotowie i po policję. Sprawdzili tętno. Według zeznań Żanety N. W. cały czas leżała głową w dół do chodnika, nie ruszała się.

10.00

Żaneta N. po tym jak mężczyźni zadzwonili po pogotowie poszli. Kobieta nie zna osobiście Katarzyny W., ale mieszkała przez jakiś czas na ulicy Wesołej, gdzie w pobliżu znajdowało się mieszkanie rodziców oskarżonej. Kilkukrotnie widziała ją też z Madzią. Kobieta czekała na przyjazd pogotowia. Katarzyna W., jak usłyszała syreny pogotowia, nagle uklękła i wówczas położyła ręce na wózku i powiedziała "Gdzie jest moja Madzia", "Ukradli Madzię". Kiedy oskarżona wstawała z chodnika i wstawała spadł jej kaptur. Wtedy kobieta zauważyła, że to córka sąsiadki. Według kobiety W. nie mówiła w jaki sposób została napadnięta.

Jak zeznaje sąsiadka, pracownicy pogotowia wiedzieli, że została czymś uderzona w głowę, bo szukali przedmiotu, którym mogła zostać uderzona. Oskarżona płakała w ambulansie. Pierwsza na miejsce przybiegła matka Katarzyny, a następnie jej mąż Bartek z kolegą przyjechali samochodem. A następnie przyjechali teściowie W. Teściowa była bardzo zdenerwowana, paliła papierosy. Na miejscu pojawił się także brat oskarżonej.

Kiedy przyjechało pogotowie brat Katarzyny, Marcin według sąsiadki wyszedł zza bloku tak jakby obserwował co się działo. To się zbiegło z przyjazdem pogotowia. To zaniepokoiło Żanetę N. Brat Katarzyny W. według zeznań miał stał spokojnie i dzwonił przez telefon. Jak się później okazało, według sąsiadki w ogóle nie rozmawiał przez telefon. Nerwowo chodził po chodniku.

Katarzyna W. ani razu nie spojrzała w stronę Żanety N. ubrana jest podobnie jak na poprzednich rozprawach. Ma starannie upięte włosy, białą bluzkę i marynarkę. Cały czas coś notuje w zeszycie.

10.06

Sędzia odczytuje zeznania Żanety N.

Według wcześniejszych zeznań. Katarzyna W. pierwszy telefon wykonała do brata, który według zeznań nie był zaskoczony całą sytuacją.

Bartek wsiadł do karetki w której była Katarzyna W., według wcześniejszych zeznań Bartek po przybyciu na miejsce, gdy wszedł do karetki zaczął płakać, gdy usłyszał co się stało.

10.11

Sędzia zakończył odczytywanie zeznań Żanety N. sąsiadki rodziców W. Kobieta podtrzymuje swoje wcześniejsze zeznania.

11.13

Zeznaje Marzena P. Kobieta nie zna sprawy, wie tyle co opowiedziała jej pani J. Zadzwonił do niej policjant i poprosił o przyjazd do Katowic, i wtedy dowiedziała się o co chodzi. Kobieta stara się wyrzucić z pamięci to co się działo. Kobieta się rozpłakała jest bardzo zdenerwowana.

Sędzia odczytuje treść zeznań kobiety z postępowania przygotowawczego.

Zeznanie z 29 marca. Jadwiga J. Jest jej koleżanką, pracowała z nią kiedyś. Pani Jadwiga cały czas opowiadała kobiecie o tym co się stało w Sosnowcu. Jadwiga J. opowiadała Marzenie P., że widziała W. wcześniej w parku Żeromskiego.

Sędzia pyta świadka, dlaczego jej zdaniem Jadwiga J. znieważyła ją Sądzie.

11. 28

zakończyło się przesłuchanie Marzeny P.

11. 31

Zeznaje Paweł G - 21 lat, kierowca.
O sprawie Katarzyny W., dowiedziałem się z radia. W świadek nie wie dlaczego został wezwany, ponieważ sprawę zna od innych osób. Tą historię opowiadała mi babcia Jadwiga J. Nie pamięta co relacjonowała mu babcia. Jadwiga J. Miała opowiedzieć wnukowi jak była na spacerze wieczorem. Z babcią ma trudne relacje, ponieważ babcia ma trudny charakter. Paweł G. nie jest wstanie powiedzieć nic więcej na temat tamtych zdarzeń, ani dlaczego jakieś okoliczności zwróciły jej uwagę. Świadek podkreśla, że jego babcia ma trudny charakter i często spaceruje sama.

11. 37

Sędzia odczytuje zeznania świadka z postępowania przygotowawczego.

Babcia miała opowiedzieć wnukowi, że 20 stycznia widziała w parku Żeromskiego kobietę, która kucała i zagrzebywała coś w liściach, w dużej odległości od niej miał stać wózek. Według Pawła G. jego babcia bardzo przeżywała to co się stało. Najpierw wysłała anonim na policję, później zgłosiła się sama na policję.

11.42

Zakończyło się odczytywanie wcześniejszych zeznań. Świadek podtrzymuje swoje wcześniejsze zeznania. Jednocześnie podkreślił, że nie pamięta w całości swoich wcześniejszych zeznań.

Pytania zadaje obrońca W. 11.49 Zakończyło się przesłuchanie Pawła G.

11.50

Zeznaje Natalia P. 23 -lata, zootechnik.

Natalia P. jest koleżanką Katarzyny W., kobiety znały się już wcześniej. Poznały się 2003 roku w szkole. Do 2008 roku utrzymywały bliski kontakt, były przyjaciółkami. Kobiety miały ze sobą kontakt do pierwszego dnia świąt Wielkanocnych ubiegłego roku. Natalia P. rozmawiała z W. po raz pierwszy w szpitalu po długoletniej przerwie. Było to pierwszego dnia świąt Wielkanocnych, kobieta ją odwiedziła w szpitala w Sosnowcu.

Wówczas Katarzyna W. przebywała na oddziale psychiatrycznym. W. musiała się zgodzić na wizytę koleżanki. Natalia P. odwiedzała W. kilkukrotnie nawet w ciągu jednego dnia w szpitalu. Kobiety rozmawiały o tym co było wcześniej, a także o tym co się wydarzyło. Katarzyna W. pokazała jej w szpitalu zdjęcia córki w telefonie komórkowym. Wówczas, zapytała ją jak się sprawowało dziecko i czy to jest prawda co wszyscy mówią. Oskarżona patrząc jej prosto w oczy miała powiedzieć, że to był wypadek, córka miała jej wypaść z rąk. Nie był to jednak główny temat rozmów.

Przebieg całego zdarzenia opisała jej jednak w innym czasie, gdy się spotkały. Katarzyna W. opowiadała jej, że wróciła do mieszkania z córką na ręku. Dziewczynka miała być zawinięta w kocyk. Dziecko miało jej wypaść z rąk i uderzyć głową w próg. W. mówiła jej także, że udzielała córce pierwszej pomocy. Opowiadała Natalii P., że szła do swoich rodziców, miała się wrócić do mieszkania po pampersy. Kobieta nie znała planu mieszkania, ale z jej opowieści wynikało, że to zdarzyło się kiedy przechodziła z jednego pomieszczenia do drugiego. W. jednak nie opowiadała jej szczegółów ani tego, dlaczego dziecko wyślizgnęło jej się z rąk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!