18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Sprawa Gorgonowej: Krakowski proces najsłynniejszej morderczyni 20-lecia międzywojennego

Marta Paluch
W tym budynku przy ul. Senackiej 1 odbywały się rozprawy Gorgonowej
W tym budynku przy ul. Senackiej 1 odbywały się rozprawy Gorgonowej Adam Wojnar
Rita Gorgonowa nazywana była dzieciobójczynią, a sprawa wzbudzała ogromne emocje. Jedni bronili kobiety, inni uznali ją za winną jeszcze przed procesem. W Krakowie uniknęła stryczka - pisze Marta Paluch

Kraków nocą urzeka od lat [GALERIA]

W Krakowie rozegrał się epilog jednej z najbardziej przerażających spraw 20-lecia. W tutejszym Sądzie Okręgowym przy ul. Senackiej 1 odbywały się rozprawy Rity Gorgonowej. Została ona skazana za morderstwo córki swojego kochanka.
Krakowscy sędziowie okazali się łagodniejsi niż ławnicy ze Lwowa, gdzie zapadł pierwszy wyrok.

Poród w więzieniu

W 1932 roku Rita Gorgonowa, znalazła się w krakowskim więzieniu. Przewieziono ją tu ze Lwowa, gdzie zapadł pierwszy wyrok w jej sprawie. Orzeczenie ławników było bezlitosne: śmierć przez powieszenie.

We wrześniu Rita urodziła w więzieniu córkę Ewę. Wtedy z pięknej do niedawna kobiety zostały tylko piękne nogi. Jak zauważył dziennikarz Tempa Dnia: "Jej figura jest dosyć zniekształcona". 6 marca 1933 roku zaczął się proces apelacyjny. Na ul. Senacką ściągnęły tłumy. Było też sporo policji - władze miasta nie zapomniały, że po wizji lokalnej we Lwowie tłum omal nie zlinczował morderczyni.

Gorgonową oskarżono o zabójstwo Lusi, 17-letniej córki architekta lwowskiego Henryka Zaremby. Aby dobrze zrozumieć tę historie, trzeba się cofnąć w czasie. Gorgonowa, urodzona w Dalmacji, w wieku 15 lat zaczęła być wypychana przez matkę z domu. Wtedy poznała niejakiego Gorgona i wyjechała z nim do Galicji. Małżeństwo nie było jednak szczęśliwe, Gorgon nie potrafił zarobić pieniędzy, a jego rodzina nie znosiła "obcej" żony.

Wyrzucili ją za drzwi, więc zaczęła pracować w jednej z lwowskich cukierni - tam zauważył ją Zaremba. Ona była długonogą brunetką. On miał ponad 40 lat i psychicznie chorą żonę, która przebywała w zakładzie zamkniętym. Rita została boną jego dzieci, a z czasem jego kochanką. Podobało jej się eleganckie życie u boku architekta, który na salonach mówił o niej "moja pani".

Rita początkowo miała dobry kontakt z dziećmi Zaremby - Lusią i Stasiem. Sama też urodziła mu córkę Romanę. Jednak nie była dobrą matką. - Dla matki urodziłam się chyba niepotrzebnie. Pamiętam, jak robiła porządek w kominku, a gdy podbiegłam do niej, pozwoliła mi chwycić gorący pogrzebacz. Obie rączki miałam poparzone - wspominała Romana po latach (cytuje ją m.in. Sławomir Koper w "Aferach i skandalach II RP"). Dla niej prawdziwą opiekunką była Lusia Zaremba.

Zbrodnia w Łączkach

Między Lusią a Ritą zaczęło narastać napięcie. Dorastającej dziewczynie nie podobało się, że kochanka ojca mieszka z nimi. Sama chciała być panią domu w Łączkach koło Brzuchowic. Lusia mówiła ojcu, że kochanka jest mu niewierna. Zaremba po jakimś czasie znudził się Gorgonową i znalazł sobie nową kochankę. Ustalili, że Rita z córką zostanie w Łączkach, a on z dziećmi wyjedzie do Lwowa. Mieli jechać w styczniu 1932 r. Nie zdążyli.

W nocy z 30 na 31 grudnia 1931 r. syn Zaremby, 14-letni Staś, po kolacji zasnął ze słuchawkami radiowymi na uszach. Obudził go skowyt psa Luksa. Wstał i zobaczył jakąś postać w holu. Potem mówił, że to Gorgonowa. Gdy wszedł do pokoju siostry, zastał ją w łóżku, w kałuży krwi. Miała na głowie rany od ciężkiego narzędzia. Jak się okazało potem, została zdeflorowana jakimś tępym narzędziem w trakcie agonii lub już po śmierci. Staś narobił rabanu. Do pokoju Lusi wbiegł Zaremba, a za nim Rita w białej koszuli nocnej i futrze. Zaremba kazał jej biec po doktora Csalę, który mieszkał niedaleko. Wybiegła na zewnątrz w pantoflach. Lekarz jednak nic nie pomógł.

Winna przed procesem

Bardzo szybko podejrzenia padły na Ritę. Po pierwsze, na miejscu zbrodni była w futrze. Widać było na nim ślady niedawnego czyszczenia - podejrzewano krew. Jej koszula była nowa i czysta, nieużywana, a domownicy pamiętali, że kładła się w innej, żółtej. Podejrzewano, że tamtą spaliła. Na pantoflach miała ponadto rdzawe plamy, a w piwnicy pod kupką zeschłych liści znaleziono wilgotną chusteczkę Rity ze śladami krwi. Tłumaczyła, że to krew miesięczna, a chusteczka musiała jej wypaść kilka dni wcześniej. Aresztowano ją.

Policja jednak dopuściła się kardynalnych błędów. Nie zdjęto odcisków palców, nie potrafiono też ostatecznie zidentyfikować grupy krwi znalezionej na chusteczce Rity. Pobrano za mało próbek. To nie koniec. Dopiero 10 dni później przeszukano dom ogrodnika, który mieszkał na posesji. A on sam, wezwany na przesłuchanie, zemdlał. Z niezrozumiałych jednak powodów nigdy nie wzywano go ponownie. Ponadto w niedługim czasie w podobny sposób została zamordowana inna młoda kobieta w okolicy - nikt nie zbadał podobieństw między zabójstwami.

Nienawidzili jej

Opinia publiczna i śledczy wydali wyrok zanim zaczął się proces. "Gorgonicha" była winna. Pierwszy wyrok lwowskiego sądu został zatwierdzony, mimo że najbardziej obciążające Gorgonową zeznania Stasia można było podważyć (w trakcie eksperymentu okazało się, że 14-latek ma słabą spostrzegawczość).

Proces w Krakowie miał wyjaśnić sprawę. W obronę Gorgonowej na łamach gazet włączyły się znane feministki: Stanisława Przybyszewska i Irena Krzywicka. Wytykały śledczym błędy i kruchość poszlak. Jednak prasa wiedziała swoje. Najbardziej poczytny wówczas IKC był przekonany o winie Rity.

Wyrok brzmiał: winna zabójstwa. Złagodzono jednak jego kwalifikację na zabójstwo w afekcie i orzeczono karę według nowego, polskiego już kodeksu - 8 lat więzienia. Rita wyszła przed czasem - na mocy amnestii we wrześniu 1939 r. Jej córkę Romanę wychował Zaremba, a urodzona w więzieniu Ewa przebywała w sierocińcu. Nie wiadomo gdzie i jak ostatecznie umarła Gorgonowa.

Krakowski sąd, w którym odbywał się jej proces, przeniósł się w latach 50. na obecne miejsce przy rondzie Mogilskim. Przy Senackiej 1 mieści się dziś Instytut Nauk Geologicznych PAN.

Na podstawie historii tej zbrodni Janusz Majewski nakręcił w 1977 r. film "Sprawa Gorgonowej" z Ewą Dałkowską w roli głównej. Sprawa przedwojennej morderczyni jest teraz często porównywana z procesem Katarzyny W., oskarżonej o zabójstwo swojej córki Madzi.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sprawa Gorgonowej: Krakowski proces najsłynniejszej morderczyni 20-lecia międzywojennego - Gazeta Krakowska

Wróć na i.pl Portal i.pl