Sprawa Ewy Tylman: Adam Z. i obrona grają va banque. Będą walczyli o uniewinnienie

Norbert Kowalski
Norbert Kowalski
- Obrońca i oskarżony grają va banque. Dążą do uniewinnienia twierdząc, że wyjaśnienia w postępowaniu przygotowawczym i przyznanie się do zepchnięcia Ewy Tylman do rzeki, były wymuszone - mówi dr Piotr Karlik
- Obrońca i oskarżony grają va banque. Dążą do uniewinnienia twierdząc, że wyjaśnienia w postępowaniu przygotowawczym i przyznanie się do zepchnięcia Ewy Tylman do rzeki, były wymuszone - mówi dr Piotr Karlik Adrian Wykrota
Rozmowa z dr. Piotrem Karlikiem, ekspertem prawa karnego z UAM, o przebiegu procesu Adama Z. w sprawie zabójstwa Ewy Tylman.

Adam Z. twierdzi, że nie pamięta wieczoru, kiedy zginęła Ewa Tylman i był zmuszany przez policjantów do składania wyjaśnień. Co Pan sądzi o takiej linii obrony?

Obrońca i oskarżony grają va banque. Dążą do uniewinnienia twierdząc, że wyjaśnienia w postępowaniu przygotowawczym i przyznanie się do zepchnięcia Ewy Tylman do rzeki, były wymuszone. To jest główna taktyka obrony, która będzie podważała kolejne elementy aktu oskarżenia i strategii prokuratury. Obrona będzie wyszukiwała w nich nieścisłości. Świadczy o tym też fakt, że obrona wskazywała, iż jedno z przesłuchań odbyło się o godzinie 5 rano, co miało stanowić naruszenie swobody wypowiedzi.

To słuszna strategia?

W tym przypadku nie ma zbyt wielu możliwości wyboru strategii obrony. Można przyjąć albo uniewinnienie, albo grę na zmianę kwalifikacji prawnej na nieumyślne spowodowanie śmierci lub nieudzielenie pomocy.

Czy według Pana wyjaśnienia Adama Z. są prawdziwe?

Nie jestem w stanie tego ocenić. To już będzie należało do sądu w kontekście całego materiału sprawy. Oskarżony ma możliwość przedstawienia jakichkolwiek wyjaśnień i takiej wersji wydarzeń, która dla niego będzie najkorzystniejsza. On może ją zmieniać w każdym momencie, a ocena wiarygodności jest pozostawiona sądowi.

Źródło: TVN24/x-news

Prokuratura będzie w stanie zbić argumenty obrony? Nic nie wskazuje na to, by mogła wyciągnąć jakiegoś asa z rękawa.

Prokuratura nie wyciągnie asa z rękawa, bo to, co zebrała, musiało zostać przedstawione przy zamknięciu postępowania przygotowawczego i przekazaniu materiału do sądu. A te materiały są dostępne do wglądu przez sąd i obie strony postępowania. Żadnego asa nie należy się spodziewać. Pozostaje tylko kwestia czy prokuratura przekona sąd do swojej wersji.
A według Pana, może to zrobić?

Na tym etapie wydaje mi się, że ciężko będzie przekonać sąd do zarzutu zabójstwa, ale nie wykluczam tego. Przecież będzie jeszcze ponad 50 świadków do przesłuchania. Być może oni wniosą jakieś nowe spojrzenie. Na razie trudno stwierdzić cokolwiek więcej.

Co w takim razie jest bardziej prawdopodobne: uniewinnienie czy zmiana kwalifikacji prawnej?

Bardziej prawdopodobna wydaje mi się zmiana kwalifikacji prawnej czynu. Jeśli jednak prokurator nie przekona wystarczająco sądu, to zgodnie z zasadą domniemania niewinności, powinien zostać wydany wyrok uniewinniający. Przed nami jest wyznaczonych 11 terminów rozpraw i co najmniej rok emocjonowania się tą sprawą.

Z czego wynika właśnie tak duże zainteresowanie tą sprawą? Czy z prawnego punktu widzenia to wyjątkowy proces?

Pod względem prawnym to tak naprawdę zwyczajny proces. Zwróćmy też uwagę, że publiczność stanowili głównie studenci prawa i dziennikarze, a nie zwykli mieszkańcy. Jednak tej sprawie od początku towarzyszyło zainteresowanie, także dzięki działalności rodziny Ewy, która usilnie starała się odnaleźć swoją bliską. Do tego dochodzi uniwersalność tego zdarzenia, bo każdy mógłby się znaleźć w sytuacji tej rodziny.

A fakt, że jest to jednak proces poszlakowy, ma jakiś wpływ na zainteresowanie?

Wbrew pozorom w Polsce jest wiele procesów poszlakowych. Takie sprawy niewątpliwie cieszą się większym zainteresowaniem środowiska prawniczego, bo trzeba się „nagimnastykować”, by udowodnić określoną tezę dowodową. Jednak z punktu widzenia prawnego nie ma w tym procesie nic nadzwyczajnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sprawa Ewy Tylman: Adam Z. i obrona grają va banque. Będą walczyli o uniewinnienie - Głos Wielkopolski

Komentarze 17

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

m
małauwaga
Schowaj Twój sarkazm, a będzie dobrze. A tak przy okazji, nie mogłam odpowiedzieć na Twoje pytanie, bo mój post z 17.01. był pierwszym. Ten jest drugim. Nie rozumiem więc Twojego cyt. "Nie odpowiedziałeś nad wyraz kulturalny człowieku pod jakim zarzutem stał Adam Z.". Kto miał na to odpowiadać? Ja? O co chodzi? Kiedy i gdzie miałam na nie odpowiadać? Tak więc rzeczywiście się, gdzieś jest w Tobie za dużo emocji. A teraz jeśli chodzi o prawników. Po dwóch stronach prawnicy niekoniecznie wykazują się szczerością i uczciwością w swych działaniach.
S
Starling
Adam jest niewinny.
R
Rita Gorgonowa
Szanowny, szanowany, i nad wyraz kulturalny człowieku!
Otóż zauważyłem, że Adam Z. korzysta w pełni z prawa do obrony, ale dopiero na etapie postępowania sądowego, gdzie jest mnóstwo dziennikarzy i stacji telewizyjnych. Tego poglądu nie wyrażam jeśli chodzi o prowadzone czynności w postępowaniu przygotowawczym, które, moim zdaniem, powinny być poddane głębokiej analizie przez Ministerstwo Sprawiedliwości i Prokuraturę Apelacyjną w Poznaniu. Pewne rzeczy dopiero teraz wychodzą na światło dzienne. Mam prawo do oceny faktów podawanych przez media. Pozwoliłem sobie na lekkie słowa krytyki za użycie wobec Adama Z. słów ogólnie uważanych za obelżywe, mając na uwadze domniemanie niewinności i brak prawomocnego wyroku skazującego. Nie odpowiedziałeś nad wyraz kulturalny człowieku pod jakim zarzutem stał Adam Z. podczas przeprowadzania "szopki" nazwanej eksperymentem procesowym? Przyznam, że nie trawię prawników, którzy dla pokazania się w telewizji płodzą, wymachują szabelką, i wygadują totalne dyrdymały. W tym zawodzie, niestety, jest wielu chciwych palantów robiących z siebie medialne kukły. Cyt. " Mam wrażenie, że są luki i niedociągnięcia w materiale dowodowym" - ale... będziem na rozprawie "spawać" żeby się w kamerach pokazać ... Dramat i cyrk polega na tym, że zrobiono igrzyska, a po drugiej stronie siedzi w klatce człowiek z zarzutem zabójstwa, któremu z kutra na Bałtyku zarzucono sieci na foki... Kompletnie tego nie rozumiem, dlatego poddaje rzeczowej krytyce. Nie mam zamiaru komukolwiek sprzyjać w ocenie faktów. Uważnie przyjrzałbym się "spawaczom" w togach, zwłaszcza tym od luk w materiale dowodowym, może nawet bym dostarczył spoiwa do spawania. pręty i druty. Masz rację zbyt się emocjonuje, ale wynika to z przejawiania empatii do drugiego człowieka, i przestrzegania norm obowiązujących w procedurze karnej.
R
Rita Gorgonowa
Szanowny, szanowany, i nad wyraz kulturalny człowieku!
Otóż zauważyłem, że Adam Z. korzysta w pełni z prawa do obrony, ale dopiero na etapie postępowania sądowego, gdzie jest mnóstwo dziennikarzy i stacji telewizyjnych. Tego poglądu nie wyrażam jeśli chodzi o prowadzone czynności w postępowaniu przygotowawczym, które, moim zdaniem, powinny być poddane głębokiej analizie przez Ministerstwo Sprawiedliwości i Prokuraturę Apelacyjną w Poznaniu. Pewne rzeczy dopiero teraz wychodzą na światło dzienne. Mam prawo do oceny faktów podawanych przez media. Pozwoliłem sobie na lekkie słowa krytyki za użycie wobec Adama Z. słów ogólnie uważanych za obelżywe, mając na uwadze domniemanie niewinności i brak prawomocnego wyroku skazującego. Nie odpowiedziałeś nad wyraz kulturalny człowieku pod jakim zarzutem stał Adam Z. podczas przeprowadzania "szopki" nazwanej eksperymentem procesowym? Przyznam, że nie trawię prawników, którzy dla pokazania się w telewizji płodzą, wymachują szabelką, i wygadują totalne dyrdymały. W tym zawodzie, niestety, jest wielu chciwych palantów robiących z siebie medialne kukły. Cyt. " Mam wrażenie, że są luki i niedociągnięcia w materiale dowodowym" - ale... będziem na rozprawie "spawać" żeby się w kamerach pokazać ... Dramat i cyrk polega na tym, że zrobiono igrzyska, a po drugiej stronie siedzi w klatce człowiek z zarzutem zabójstwa, któremu z kutra na Bałtyku zarzucono sieci na foki... Kompletnie tego nie rozumiem, dlatego poddaje rzeczowej krytyce. Nie mam zamiaru komukolwiek sprzyjać w ocenie faktów. Uważnie przyjrzałbym się "spawaczom" w togach, zwłaszcza tym od luk w materiale dowodowym, może nawet bym dostarczył spoiwa do spawania. pręty i druty. Masz rację zbyt się emocjonuje, ale wynika to z przejawiania empatii do drugiego człowieka, i przestrzegania norm obowiązujących w procedurze karnej.
m
małauwaga
Nie zauważyłeś? Przecież korzysta z pełnego prawa do obrony. Może zaprzeczać, odwoływać. I korzysta z tego w pełni. Można według polskiego prawa w tym zakresie wiele. Więc sam nie rób "cyrku" i się nie emocjonuj.
A zwracając się do innych, sam wyrażaj się poprawnie i zachowuj pewne standardy. Nie wiem, kto jest dyskutantem, którego nazwałeś "cwaniaczkiem", ale tak nie powinieneś pisać. Sam krytykujesz, na przykład ojca Ewy, a nie potrafisz zachować kultury w zwykłej dyskusji.
C
CYRK!
Najpierw mi odpowiedz cwaniaczku pod jakim zarzutem stał Adam Z. podczas przeprowadzania eksperymentu procesowego? Po drugie chciałbym abyś odniósł się do tego, czy uważasz za normalne, ze Pan T. ojciec Ewy wyzywa podejrzanego Adama Z. od skur....nów cyt. " dlaczego skur... nie wezwałeś taksówki" , co wynika z jednego z nagrań. W Polsce istnieją pewne zasady. Domniemanie niewinności oraz prawo podejrzanego/oskarżonego do obrony. Proszę zatem zbyt mocno szuflady nie otwierać - dopóty nie ma prawomocnego wyroku skazującego. Rozumiem ból po stracie córki, siostry, ale przestrzegajmy zasad i kultury osobistej.
Dla mnie na dzień dzisiejszy Adam Z. jest niewinny i ma pełne prawo do obrony.
C
CYRK!!!
Może ten dowód Ewie wyleciał i ktoś znalazł. Nie wiem być może oskarżony coś wie, być może nic nie wie, być może Adam Z. miał tzw. parcie na jajca, ale my tego nie wiemy! Dywagować można, ale czy na tej podstawie skazać za zabójstwo? Pod czymś takim bym się nigdy nie podpisał. Jeśli zapadnie wyrok skazujący, aczkolwiek wywód zbyt daleko idący, to sądzę, że niejednomyślnie ze zdaniem odrębnym. Popełniono zbyt wiele błędów na początku śledztwa, zachodzi też uzasadnione podejrzenie obejścia procedury karnej i rażącego pogwałcenia prawa podejrzanego do obrony, w tym do kontaktu z adwokatem. Czegoś takiego w cywilizowanym kraju się nie czyni. Odnoszę wrażenie, że wplątano Adama Z. w sidła. Troszkę też na własne życzenie, ponieważ nie powinien w ogóle dyskutować z prokurator Jarecką. Pierwotny zarzut z uprowadzeniem to był jawny wybieg, następnie gadulec nad wartą (eksperyment) i bach do sądu na areszt - zarzut zmieniono na posiedzeniu aresztowym. Takie fakty wynikają z pierwszej rozprawy. Obrońca pytał oskarżonego cyt. " gdzie przedstawiono Panu zarzut zabójstwa, czy też zmieniono z uprowadzenia na zabójstwo i Adam Z. odpowiedział.
A
Ada
Jesli jest niewinny to czemu podczas pierwszego eksperymentu procesowego pokazywał rękami gdzie ewa znalazła się w wodzie, opowiadał, ze widział jak machała rękami itp. Nikt go do tego nie zmuszał. Szedł brzegiem rzeki i pokazywał...Gdyby był niewinny to od początku by to powtarzał. A teraz nagle nic nie widział, nic nie wie. Przeciez widać, ze kłamie.
d
d
Zapomniałeś o jednym ważnym szczególe...ktoś musiał wyjąć Ewie dowód z torebki.Skoro nie było jej w tym miejscu to znaczy,że musiało dojść do czegoś okropnego.Poza tym oskarżony nie wyglądał na osobę,która by była tak odurzona alkoholem,aby niczego nie pamiętać.Wystarczy spojrzeć na obraz monitoringu, na którym rozmawia przez tel.Nikogo nie oskarżam,ale uważam że jeśli doszłoby do nieszczęśliwego wypadku to nikt nie myślałby o wyjęciu dowodu z torebki, świadek zadzwoniłby niezwłocznie po pomoc...Być może oskarżony był świadkiem czegoś czego nie powinien był widzieć.Tego nie wiem...
C
CYRK!!!
Prokurator przesłuchała w charakterze świadków policjantów, którzy, a jakże by inaczej, złożyli zeznania obciążające A.Z. Prokurator Magdalena J. to jedna z lepszych śledczych w Poznaniu, co zawzięcie lubi ścigać - taką laurkę wystawił jej anonimowy koleś w jednym z wywiadów.
Ale zapomniał chyba dodać, że nie koniecznie może mieć ochotę przestrzegać prawa podejrzanego do obrony. Koń by się pewnie z tego uśmiał..., gdyby łbem miał wgląd w akta śledztwa! Dobrze, że na świadków Pani prokurator nie powołała współosadzonych z aresztu... , albo bezdomnych z Dworca Centralnego w Warszawie..., że niby A.Z. relacjonował im, że także wpadł do Warty lecz jakoś się z niej wydostał.
Zastanawiam się jakim cudem zastosowano w tej sprawie tymczasowe aresztowanie? Moim zdaniem to areszt wydobywczy, ale nie udało się... Dlaczego chłopak nie odpowiada z wolnej stopy? Jak można w takiej sprawie stosować tymczasowe aresztowanie, i na dodatek przez tak długi okres czasu??? A może niektórych policjantów i prokuratorów zapakować do aresztu, bez prawa widzenia z obrońcą, jak się bawić to się bawić na całego! Proszę spojrzeć jak przytył A.Z. w areszcie. Niestety, to wynik depresji i ogromnego stresu. Proszę sobie choć na chwilę wyobrazić, co on musi czuć, w jakim się musi znajdować stanie emocjonalnym, jeśli jest niewinny? Po prostu DRAMAT , może nawet jawne barbarzyństwo, zezwierzęcenie, złamanie człowiekowi życia - i wszystko odbywa się w majestacie prawa! Na dodatek w świat poszły nazwiska bo TVP nie nadążała zagłuszać. Już wiem np. kto taki jest partnerem A.Z. i skąd pochodzi - przepraszam bardzo, ale to już jest jawne przegięcie - naruszenie dóbr osobistych ducha winnych ludzi. Ktoś powinien za to odpowiedzieć. Ongiś podobny był proces Rity Gorgonowej, ale kiedy to było? Widać, że metody się nie zmieniły, a prawnikom najwyraźniej chyba odbija. Nasuwa się pytanie, gdzie nadzór Ministra Sprawiedliwości nad śledczymi z Poznania? Dlaczego Ministerstwo w trybie nadzoru nie zbadało akt tej sprawy i raz na zawsze nie przerwano medialnej hucpy ? Jeśli Adam Z. okaże się niewinny oczekuję śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych, oczekuję zbadania akt przez prokuratora generalnego i zainicjowanie nie tylko postępowań karnych ale i dyscyplinarnych. Adam Z. powinien przed Sądem odpowiadać z wolnej stopy, a śledcza JARECKA mogłaby wszcząć śledztwo przeciwko politykom nagranym w restauracji puchacza Sowy i wnioskować o ich aresztowanie.
Wracając jeszcze na moment do sprawy. Nawet gdyby Adam Z. przyznał się do zbrodni na protokół, w ramach tworzonych przez siebie wersji, to i tak bym go uniewinnił z uwagi na upojenie alkoholowe. Ten człowiek moim zdaniem nie wiele pamięta - innymi słowy "urwał mu się centralnie film". Skąd zatem w protokołach niektóre szczegóły? To pytanie proszę skierować do prowadzących śledztwo. Mam pewne hipotezy, ale to tylko hipotezy. Nie popieram cwanego obejścia obowiązującej procedury karnej i na tym swój wywód zakończę.
a
az
Ciekawe jakie mają dowody na to ,że zamordował Ewę a nie był to nieszczęśliwy wypadek ? W tym przypadku poszlaki nie wchodzą w grę ...zbyt długo przedłużano mu areszt! Dotychczas słyszało się głosy , że sadem (chodzi o areszt) rzadzi prokuratura !Raczej wszystko wskazuje na nieszczęśliwy wypadek i nie udzielenie pomocy . Kłamie , bo ma takie prawo . Nie ma już nic do stracenia , może tylko zyskać . Broni się więc !
m
monte verde
Muszą być niezbite dowody, że Adam zabił. Muszą być. Sąd to nie jakiś sąd kapturowy z innej epoki. Mamy 21 wiek.
j
jango
Adam Z. i obrońca przyjmując jako linię obrony zaprzeczanie wcześniejszym zeznaniom, popełnili pewne błędy logiczne w swojej strategii. Mają oczywiście – zgodnie z polskim prawem – taką możliwość . I korzystają z niej. Wszystkie przesłuchania powinno się nota bene standardowo nagrywać (patrz: dyskusyjna notatka policjantów z przesłuchania). Niewiarygodnie brzmi jednak odwołanie przez A.Z. tego, co powiedział podczas wizji lokalnej przed kamerą (wizja lokalna dotycząca wskazania miejsca po prawej stronie mostu i tamtejszego nadbrzeżna jako miejsca ewentualnego poślizgnięcia się Ewy i wpadnięcia do rzeki). Odwołanie tego zeznania wpisuje się oczywiście w strategię obrony A.Z. - strategię zaprzeczenia, że cokolwiek wie o okolicznościach śmierci Ewy, strategię całkowitego wycofania się z jakiejkolwiek przedstawionej przez siebie wersji. Według doniesień medialnych twierdzi, że podczas tej wizji lokalnej czuł się zastraszony, ponieważ był tam obecny jeden z przesłuchujących go wcześniej policjantów. Jeszcze raz: ma do takiej obrony prawo. Zapomniał jednak, że podobnie twierdził już wcześniej przed jedną z koleżanek z pracy (także obecnej na imprezie). Z własnej inicjatywy. Krótko po zniknięciu Ewy. Bez obecności policjantów. Nie mogło więc w tamtej chwili być mowy o zastraszaniu przez policjantów. Koleżanka A.Z. złożyła zeznanie jako świadek w marcu br. Informowano o tym szeroko w mediach. A.Z. miał zwierzyć się jej i wskazywać prawą stronę mostu (łąka i nadbrzeże) jako miejsce ewentualnego zdarzenia. Jeśli faktycznie tak było i tego rodzaju zeznanie jest w aktach sprawy, to strategia bazująca na zastraszaniu przez policję i zaprzeczaniu, że nic się nie wie o okolicznościach śmierci Ewy nie do końca się sprawdza. Oczywiście, jeśli takie zeznanie rzeczywiście istnieje, a nie jest tylko plotką dziennikarską. Wynikałoby więc z tego, że A.Z. jednak prawdopodobnie wie coś. W tej chwili nie jest istotne, czy tak przedstawiona wersja była realna z uwagi na stan dziewczyny, możliwość jej ucieczki w tym terenie oraz możliwość ewentualnego poślizgnięcia się jej na tamtejszym - dość szerokim - betonowym nadbrzeżu i wpadnięcia do wody i szybkiego porwania przez nurt, i utonięcia. I czy jest zgodna z monitoringami , wskazującymi na obecność A.Z. i Ewy po lewej stronie mostu w okolicach skweru Łukasiewicza przedstawionymi dość szczegółowo w mediach jako . To dalsza kwestia. Wskazywałoby to jednak, że A.Z. coś istotnego wie i że strategia sugerująca jego całkowitą niewiedzę jest nie do końca tak solidna. Niezależnie od tego, co wie i jaki charakter miało to, co się zdarzyło w listopadową noc. Czy tak jak twierdzi prokuratura, czy też był to nieszczęśliwy wypadek, skutek nie do końca odpowiedzialnego zachowania obojga. I warto, żeby tą wiedzą albo jej częścią podzielił się z rodziną Ewy. Z szacunku dla jej pamięci, bo przecież uważał ją za najbliższą osobę w Poznaniu. Przy równoczesnym wyciszeniu tej medialnej hucpy.
g
grzesiu
Całkowite uniewinnienie Adama wg mnie jest najmniej prawdopodobne. Biorąc pod uwagę całokształt sprawy to jest zbyt dużo dowodów (a może raczej poszlak), które go obciążają. Bardziej prawdopodobna wydaje mi się zmiana kwalifikacji czynu jak wspomniał ekspert. Może to być nieumyślne przyczynienie się do śmierci Ewy lub np. nieszczęśliwy wypadek i w związku z tym nieudzielenie jej pomocy po wpadnięciu do wody. I można zakładać, że jednego z tego typu wersji najprawdopodobniej będzie się trzymała prokuratura.
k
kibic
kluczowe mogły by być zeznania osób do których dzwonił Adam Z. Siostra pewnie odmówi składania zeznań, choć jest możliwe, że obrońca namówi ją do zeznań wspierających linię obrony (udowodnienie kłamstwa, tudzież zatajenia prawdy świadkowi jest bardzo trudne, a kary symboliczne).
"Partner" prawdopodobnie nie będzie miał prawa odmówić zeznań jako "osoba pozostająca we wspólnym pożyciu" (choć to zależy od oceny sądu), ale i tak nic nie będzie w stanie zmusić go do powiedzenia prawdy chyba że prokuratura ma jakiegoś "haka" (prawdopodobnie były, ale prokuratura ich nie zabezpieczyła "tak na wszelki wypadek", Jako że nie stanowiłyby "dowodów w sprawie" mogłaby ich nie ujawnić w momencie składania sprawy w sądzie i byłyby one takim malutkim asikiem).

A tak w ogóle, konieczność ujawnienia całości zebranych materiałów przed procesem jest chorym rozwiązaniem. Stopniowe ujawnianie podczas procesu w niczym nie utrudniałoby oskarżonemu mówienia prawdy, (może czasami wydłużałoby proces - konieczność analizy i przygotowania odpowiedzi), dalej mógłby kłamać, zmieniać wersje itp. (do czego ma "prawo" tj. nie skutkuje to żadnymi konsekwencjami poza utratą wiarygodności), ale te jego działania byłby mniej wiarygodne i mniej skuteczne
Wróć na i.pl Portal i.pl