Sam wiesz najlepiej
We własnym interesie ustal najpierw maksymalną wysokość rat, jakie jesteś w stanie udźwignąć. W tym celu policz wszystkie comiesięczne koszty: rachunki, opłaty i inne stałe obciążenia. Dodaj wydatki na jedzenie, paliwo, odzież, przyjemności itp. Weź pod uwagę nie tylko obecne, lecz także ewentualne przyszłe potrzeby, np. opłaty za planowaną naukę języków. I odejmij tę sumę od dochodów. Pozostanie ci kwota, którą teoretycznie możesz przeznaczyć na spłatę rat. Weź pod uwagę to, czy twoje dochody w przyszłości będą stabilne. Rozważ, czy byłbyś w stanie unieść ciężar rat w sytuacji, gdybyś Ty lub gdyby twój współmałżonek stracił pracę.
Banki, licząc wysokość rat, na które stać klienta, kierują się wewnętrznymi regulaminami oraz przepisami prawa. Maksymalny poziom wysokości rat w stosunku do dochodów kredytobiorcy wyznacza rekomendacja T, wydana przez Komisję Nadzoru Finansowego. W przypadku osób zarabiających maksymalnie średnią krajową pensję (ok. 3,6-3,7 tys. zł brutto, czyli ok. 2,5-2,6 tys. zł netto), miesięczne raty wszystkich kredytów i innych comiesięcznych zobowiązań finansowych nie mogą przekroczyć 50 proc. dochodów.
Czytaj też: Wszystko, co warto wiedzieć o pieniądzach
Kiedy ubezpieczenie?
Banki w interesie swoim i klienta często oferują zakup odpowiedniego ubezpieczenia na wypadek nieprzewidzianych zdarzeń, takich jak utrata pracy czy choroba. Często proponują w zamian nieco lepsze warunki kredytu, np. obniżenie wysokości prowizji , niższą marżę lub niższe oprocentowanie. Jednak policz, czy rzeczywiście będzie to dla ciebie opłacalne. Być może zyskasz teraz ulgę, ale konieczność opłacania wysokiej składki polisy sprawi, że w ostatecznym rachunku zapłacisz więcej?
Sprawdź też dokładnie warunki zapisane w umowie ubezpieczenia. W jakich sytuacjach zadziała polisa, jakie są wyłączenia? Na przykład ubezpieczenie chroniące przed utratą pracy zwykle ma wpisany maksymalny okres, w którym bank spłacać będzie raty za osobę bezrobotną. Może okazać się, że w Twoim przypadku prawdopodobieństwo, że skorzystasz z polisy, jest niewielkie.
Czytaj też:**Twój domowy budżet albo sztuka wydawania**
Uważaj na okazje
Zdarza się i tak, że według banku klient nie ma zdolności kredytowej i wtedy odmawia mu przyznania pożyczki. Osoby takie często stają się łupem instytucji parabankowych. Oferują one szybkie pożyczki bez BIK, czyli niezależnie od naszej historii w Biurze Informacji Kredytowej. Uważaj jednak na te niby-okazje.
Rzeczywiście, pożyczkę w takich instytucjach łatwiej dostać, ale zwykle koszty są dużo wyższe niż w prawdziwych bankach. W praktyce wiele z takich instytucji znalazło sposoby, żeby obejść przepisy tzw. ustawy antylichwiarskiej, wyznaczającej poziom maksymalnego, dopuszczalnego prawem oprocentowania pożyczki (jest to czterokrotność tzw. stopy lombardowej NBP, która obecnie wynosi 6 proc.). Mnożą w tym celu różne dodatkowe opłaty, np. za dojazd do klienta. W efekcie rzeczywisty koszt niektórych szybkich pieniędzy sięga kilkuset procent rocznie.
Pożyczka w parabankowej instytucji może być zatem początkiem prawdziwych kłopotów. Znane są przypadki, że zdesperowani klienci pożyczali kilkunastotysięczne kwoty, zabezpieczali je hipoteką, a kiedy popadali w spiralę zadłużenia i nie mogli na bieżąco regulować rat - drastycznie wysokie odsetki windowały wysokość zobowiązań do sum przekraczających wartość ich domów i mieszkań.
Czytaj też:**Pozostałe materiały z cyklu Twoje Finanse**
Cofnąć czas!
Jeśli pochopnie podejmiesz decyzję o pożyczce (np. dopiero w domu dokładnie przeczytasz umowę i stwierdzisz, że jest bardzo niekorzystna), pamiętaj, że nie wszystko stracone: przysługuje ci prawo odstąpienia od zawartej umowy. Masz 10 dni na rezygnację.
**_Zachęcamy Czytelników do nadsyłania pytań związanych z publikowanym przez nas cyklem oraz propozycji tematów, które warto byłoby w nim poruszyć. Kontakt z redakcją: twojefinanse@polskatimes.pl
Odpowiedzi na najciekawsze pytania opublikujemy na stronie
Więcej o finansach na stronie
www.nbportal.pl_**
Banki chcą naszych pieniędzy. Zapłacimy ujemne odsetki?