Spis nieszczęśliwych miłości pięknej Dagny Juel Przybyszewskiej

Bożydar Brakoniecki
Urodziła się w norweskim Kongsvinger, pochowano ją w Tbilisi, ale miejscem, gdzie odegrała największą rolę, była polska literatura
Urodziła się w norweskim Kongsvinger, pochowano ją w Tbilisi, ale miejscem, gdzie odegrała największą rolę, była polska literatura Fot. materiały prasowe
Była pisarką, poetką, nawet pianistką, ale przede wszystkim słynną kochanką i muzą artystów. Nie ma przesady w twierdzeniu, że to dzięki niej powstała literatura Młodej Polski.

Wszystkie zachowane świadectwa mówią zgodnie: była zjawiskowej urody, o skórze jak z alabastru, płomiennych włosach i wielkich oczach, które patrzyły na mężczyzn śmiało i wyzywająco. Do tego bukiet talentów, od pisarskiego i poetyckiego do matczynego, bowiem opiekowała się swoimi ukochanymi z prawdziwym heroizmem. Cóż z tego, skoro w legendzie przetrwała jedynie jako wyzwolona od konwenansów kochanka, kobieta fatalna, która nie miała szczęścia do mężczyzn i w końcu przez swe miłostki straciła życie. W chwili śmierci, w 1901 r., miała zaledwie 34 lata.

Dziś mało kogo zajmuje fakt, że zostawiła po sobie cztery dramaty, opowiadania i wiersze, niezwykle popularne pod koniec XIX wieku utwory poetyckie czy eseje o sztuce. Więcej zainteresowania budzą portrety, na których uwieczniali ją kochankowie, m.in. Munch, Wyspiański, Weiss, Nalborczyk. Najbardziej jednak ciekawi jej burzliwe seksualne CV. Dla jej biografek i biografów to dowód na to, że była prekursorką współczesnego feminizmu. Mary Kay Norseng, autorka "Dagny Juel Przybyszewska: The Woman And The Myth", twierdzi wręcz, że bez Dagny w ogóle nie byłoby współczesnych ruchów kobiecych. A tabun mężów, narzeczonych i kochanków był jedynie sztafażem dla jej nieokiełznanego ego.

Niech tak będzie, ostatecznie ten tekst jest o erotycznych przypadkach pięknej Dagny, a nie o jej zamiłowaniu do śpiewu (mało kto wie, że studiując w konserwatorium grę na pianinie, widziała siebie także w roli śpiewaczki, obok swej młodszej siostry Ragnhild), czy o tym, że często chwytała za pędzel (jej płótna chwalono ongiś zgodnie, choć nie zachowały się do naszych czasów). Prześledźmy po kolei, kto uległ wdziękom egzotycznej norweskiej muzy.

W 1888 r. Dagny została guwernantką dzieci swojego wuja Ottona Blehra, figury dosyć znacznej, bo późniejszego premiera Norwegii. Właśnie wtedy poznała studenta i początkującego krytyka literackiego i pisarza - Hjalmara Christensena. Romansik skończył się po kilku latach, głównie dlatego, że kochankowie dość rzadko się widywali. Dagny miała dwadzieścia lat, Hjalmar dwa lata więcej, choć - jak świadczą źródła - uważał się już za wszystkowiedzącego (kilka lat później zadebiutował głośną powieścią "Liberał"). Niewykluczone więc, że młodzi po prostu się ze sobą nudzili.

Z kolejnym kochankiem - malarzem Edvardem Munchem o nudzie nie mogło być mowy. Mieszkali w Berlinie, przy Karlstrasse, gdzie odbywały się regularne balangi dla ówczesnej bohemy. Co ciekawe, Munch, który uwielbiał knajpiane życie, nigdy nie zabierał kochanki do swojego ulubionego przybytku, do piwiarni Zum Schwarzen Ferkel (Pod Czarnym Prosiakiem), mieszczącej się na tyłach Unter Den Linden, centrum skandynawskiej kolonii w Berlinie. Gdy pewnego dnia to uczynił, musiał pożałować.

Dagny Juel Przybyszewską malował Munch, opisywali Strindberg i Przybyszewski, kochali Boy-Żeleński, Weiss i Wyspiański. W końcu w miłosnym szale zastrzelił ją Władysław Emeryk. Miała wówczas tylko 34 lata

Literacka legenda mówi bowiem, że pojawienie się pięknej Dagny skłóciło zgodnych dotąd przyjaciół. Odziana w czerń piękność o rudych włosach i ponadprzeciętnej inteligencji, która piła wódkę ze szklanki, musiała podziałać na ich zmysły i wyobraźnię. O jej względy walczyli m.in. August Strindberg i Stanisław Przybyszewski. Po krótkim wahaniu nasza dama wybrała Strindberga, ponoć dlatego, że spodobała się jej jego figlarna kozia bródka i starannie wypomadowane wąsiki. Bardziej prawdopodobne jest jednak to, że zaimponował jej literacką sławą - miał już na koncie kilka głośnych dramatów, liczne obrazy, a nawet próby z raczkującą wówczas fotografią. Kilka miesięcy po wizycie w gospodzie Pod Czarnym Prosiakiem Dagny mieszkała już u autora "Na pełnym morzu".

Munch, człowiek z natury porywczy, szalał. Nie dość, że rozsyłał po Berlinie listy z pornograficznymi karykaturami Dagny i Augusta, to jeszcze namalował kilka portretów byłej kochanki, na których nie prezentowała się zbyt korzystnie (wedle biografów, popadłszy w melancholię, rychło je spalił). Zresztą dotychczasowe jego płótna, do których pozowała Dagny, też nie oddają w pełni jej urody. Zwykle widać na nich półnagą lubieżną zjawę z szopą czerwonych włosów, czasem u jej boku kuli się sam Munch. Gdy się upił, przyrzekał jej na odległość miłość do śmierci, która przyjdzie wtedy, gdy będzie spał nagi pod drzwiami jej pokoju jak wierny pies.
Trzeba przyznać, że i ze Strindbergiem nasza bohaterka nie zaznała szczególnej radości. Pokłócili się po paru miesiącach, bowiem życie z egocentrycznym bufonem okazało się niemożliwe (po latach Dagny miała w sytuacji intymnej wyznać Tadeuszowi Boy-Żeleńskiemu, że Strindberg "był potworem w każdym calu"). Gdyby wierzyć historykom i biografom, w kolejnych miesiącach po rozstaniu ze Strindbergiem Dagny pocieszał doborowy zastęp kręcących się wokół niej artystów: Holger Drachmann, Richard Dehmel i Adolf Paul. Ale to tylko domniemania, bowiem dama była - jako się rzekło wcześniej - osobą nad wyraz dyskretną.

A co ze Strindbergiem? Odrzucony mścił się tak, jak umiał - słowami: "moimi wrogami są tylko ci, których Dagny ceni, a oni ulegają tej dziwce, gadowi i ścierwu. Oprócz ataków wściekłości wysyłał do niej znajomych obraźliwe listy z pogróżkami. Piękność nie miała czasu na nie odpowiadać, bowiem była znowu zakochana - w Stanisławie Przybyszewskim, początkującym pisarzu, dramaturgu i dziennikarzu wydawanej w Berlinie dla polskiej emigracji "Gazety Robotniczej".

Pokolenia badaczy zadawały sobie pytanie: co pociągało Dagny w Przybyszewskim? Nosił się niechlujnie, rzadko kiedy się golił, miał za sobą liczne nieudane związki i gromadkę dzieci (z Martą Foerder sypiał nawet wtedy, gdy poznał Dagny). Poza tym nie stronił od uciech stołu i wódki. Może sprawiła to ekstatyczna gra na fortepianie, do którego siadał pijany i fałszował Chopina? A może poza proroka, który zapowiadał zrewolucjonizowanie europejskiej literatury? Faktem jest, że uroczysty ślub biednego artysty z Polski i córki zamożnego skandynawskiego lekarza odbył się w Berlinie 18 sierpnia 1893 r.

Chyba trudno wyobrazić sobie bardziej niedobrane małżeństwo. Skandale, pijaństwa, nawet aresztowanie Przybyszewskiego oskarżonego o pomoc Marcie Foerder w popełnieniu samobójstwa. No i liczne zdrady, które pisarz popełniał wobec żony, usprawiedliwiane szukaniem natchnienia. Podobnie było, gdy Przybyszewscy osiedli w Krakowie. Tu z kolei dała o sobie znać gorąca krew Dagny, którą małżonek posądzał maniacko o licznych kochanków. Ile w tym prawdy - nie wiadomo, choć do romansu z żoną Mistrza półgębkiem przyznał się po latach Boy-Żeleński. To on najwytrwalej pocieszał piękną kobietę, wiecznie czekającą na włóczącego się po szynkach męża. Pocieszał, jak umiał: razem grywali w bilard, razem czytali utwory Wyspiańskiego. To on spłacał jej długi, których wiecznie pijany mąż nie potrafił uregulować, kupował prezenty i codziennie przynosił kwiaty. Możliwe? Jak najbardziej, mimo dzielącej ich różnicy wieku i pozycji. Ona była żoną i matką trójki dzieci, on studentem medycyny, włóczącym się w orszaku genialnego Stacha.

Ale wszystko się kiedyś kończy. Zauroczenie Dagny Tadeuszem także. Wiosną 1901 r. rozegrał się w egzotycznym Tyflisie jej ostatni miłosny dramat. Dagny wyjechała tam na zaproszenie swego ostatniego kochanka - poety Władysława Emeryka. Po kilku tygodniach pobytu w Gruzji w pokoju Grand Hotelu Emeryk zastrzelił Dagny Przybyszewską, po czym popełnił samobójstwo. Gazeta "Kaukaz" donosiła: "Zawezwana policja po wyłamaniu drzwi taki oto ujrzała obraz: na łóżku, brocząc krwią, leżała Dagny Przybyszewska w ubraniu, ranna w głowę; obok na dywaniku przed łóżkiem - Emeryk, martwy już. Z ust jego sączyła się krew".

Ponoć mąż przyjął wiadomość o śmierci żony jedynie wzruszeniem ramion, bardziej przeżył to Boy-Żeleński, który dostał ataku histerii i musiał spędzić noc na krakowskim komisariacie oskarżony o zakłócanie ciszy nocnej. Nieszczęsną Dagny pochowano na cmentarzu w Tyflisie. Spoczywa tam zresztą do dzisiaj.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 4

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

K
Kinga
Mam parę uwag po do powyzszego tekstu:
1. "Chyba trudno wyobrazić sobie bardziej niedobrane małżeństwo" - autor rozmija się z historią, o ile związek był burzliwy, a Przybyszewskiego miał romanse, to ich związek był inspiracją dla obojga, dla osób trzecich byli nierozlaczna parą, np. Servaes " rzadko widziało się dwoje ludzi,którzy by przynależeli do siebie tak ściśle, przynajmniej wówczas! Widziało się ich zawsze razem& w nastrojach i zapatrywania z harmonizowali najcudowniej i stanowili przez to pewną potęgę..."
2. "Ona była żoną i matką trójki dzieci" - to nieprawda, Dagny miała 2 dzieci: Zenona i Iwo
3. "Dagny wyjechała tam na zaproszenie swego ostatniego kochanka - poety Władysława Emeryka" - Emeryk na pewno był wielbicielem Dagny, ale nie ma pewności czy można go nazywać kochankiem.
4. "Po kilku tygodniach pobytu w Gruzji w pokoju Grand Hotelu Emeryk zastrzelił Dagny Przybyszewską, po czym popełnił samobójstwo." - tu kolejna z licznych nieścisłości, bo przjechała 18 maja, a zastrżelowa została 5 czerwca, wiec raczej trochę ponad dwa tygodnie, a nie kilka....
a
a
Dagny miała dwoje dzieci, a poza tym wiele innych nieścisłości historycznych, ale czyta się dobrze
P
Podpis
Treść komentarza
J
Jolanta Rembarz
nieszczęśliwa muza
Wróć na i.pl Portal i.pl