Speedway of Nations 2: Dziewiąty z rzędu złoty medal polskich juniorów… Sensacja wisiała w powietrzu

Piotr Olkowicz
Triumfatorzy Speedway of Nations 2 w Vojens - żużlowa reprezentacja Polski juniorów trenera Rafała Dobruckiego
Triumfatorzy Speedway of Nations 2 w Vojens - żużlowa reprezentacja Polski juniorów trenera Rafała Dobruckiego @SpeedwayGP/Twitter
Pierwszą część planu żużlowej reprezentacji Polski udało się zrealizować. W piątkowym finale Speedway of Nations 2, jak od tego sezonu nazywają się Drużynowe Mistrzostwa Świata Juniorów, biało-czerwonym sprzyjało szczęście i pod wodzą trenera Rafała Dobruckiego sięgnęli po dziewiąty z rzędu złoty medal.

W wielkim finale sensacja wisiała w powietrzu, bowiem po wygranym starcie przez Jakuba Miśkowiaka, dwie kolejne pozycje za jego placami zajęli rewelacyjni Czesi, a w myśl regulaminu SoN za miejsca drugie i trzecie otrzymuje się 5 punktów. W przypadku pierwszego i ostatniego miejsca zdobywa się tylko 4 oczka.

Reprezentant naszych południowych sąsiadów Petr Chlupac wiózł bez większych problemów przez dwa okrążenia za sobą Mateusza Cierniaka. Kiedy ten zastanawiał się nad jakimś piorunującym atakiem motocykl Czecha zachował się nagle jakby na moment odcięło mu prąd. Zawodnik lubelskiego Motoru ominął po prostu targanego problemami Chlupaca i od tego momentu złoto było nasze! Trudno domniemać jak by się to wszystko zakończyło, gdyby nie chwilowa utrata mocy w maszynie rywala.

W obozie biało-czerwonych nerwowo zrobiło się już podczas drugiego wyjazdu na tor naszej pary. Leciutko podcięty w pierwszym wirażu przez Francisa Gustsa z Łotwy Wiktor Przyjemski upadł na tor w dosyć ekwilibrystyczny sposób, ale nie to było największym problemem. Okazało się, że jego rozcięty palec lewej dłoni krwawi tak mocno, że nieodzowny stał się wyjazd do szpitala i jego zszycie. Dalsze występy tego dnia zawodnika z Bydgoszczy były wykluczone.

Na szczęście momentalnie nadeszło godne zastępstwo ze strony rezerwowego Cierniaka. Po minimalnych stratach w powtórzonym starciu z Łotyszami, nasi wygrali podwójnie dwa kolejne wyjazdy, z Australią i znakomicie poczynającymi sobie Czechami, co ustawiło klasyfikację turnieju, a wszyscy musieli sięgać wzrokiem za nami do góry. Późniejsza kolejna pełna pula w pojedynku ze słabiutkimi Szwedami i minimalna porażka 4:5 na osłodę dla miejscowych, którzy przed własną publicznością wypadli fatalnie, zajmując w finale tylko piątą lokatę.

Od początku zawodów nie brakowało dramatycznych momentów. Jeszcze zanim do szpitala pojechał Przyjemski, blisko tragedii było w gonitwie, gdzie rywalizowali Szwedzi z Australijczykami. Reprezentant tych ostatnich Fraser Bowes leżał w tym biegu dwa razy. Najpierw wstał i kontynuował jazdę, by po kilku sekundach znowu znaleźć się w parterze. Nie zauważył tego jednak sędzia Aleksandr Latosiński z Ukrainy i nie przerwał zawczasu wyścigu, kiedy Bowes i jego maszyna zajmowały znaczną powierzchnię toru na wyjściu z pierwszego łuku. Jego kompan cudem zdołał ominąć porozrzucany sprzęt i uciekającego pod bandę Frasera.

Okoliczności stały się groźne w końcowej fazie zmagań, kiedy służby zajmujące się pielęgnacją nawierzchni nalały na twardy tor zbyt dużą ilość wody. Groźne zdarzenia zaczęły się multiplikować w rozgrywanym na raty biegu 19. Najpierw sporo szczęścia miał, że się nie pouszkadzał po wykatapulotowaniu z motocykla Szwed Casper Henriksson. Poważniejsze perypetie zaczęły się w powtórce tego wyścigu, gdy Rickards Answiesulis z Łotwy zaczął nagle upadać pod kołami Philipa Hellstroma-Baengsa ze Szwecji. Za moment wielka plątanina ich ciał z wkomponowanym w środek motocyklem gruchnęła w bandę. To był cud, że obaj wrócili do parku maszyn o własnych siłach.

Straty poniesione w tym biegu były punktem zwrotnym w losach Łotyszy, którzy chwilę wcześniej prowadzili podwójnie, czyli 7:2 i mogli świętować awans do biegu barażowego, a więc de facto medal. Po zdobyciu przez świetnego Gustsa czterech oczek ich losy zależały od rozstrzygnięć potyczki Czechy – Wielka Brytania w 21. odsłonie zmagań. Rezultat 5:4 promował obie te ekipy, wyrzucając jednocześnie dzielnych podopiecznych menadżera Władimira Rybnikova. I takim rozstrzygnięciem zakończył się ten bieg, a oba duety ustawiły się ponownie przed taśmą startową po kilku minutach i tym razem znowu górą byli Czesi (6:3), co dało i awans do omówionego na wstępie finału.

Na głównego bohatera tygodnia z drużynowymi zmaganiami w Danii wyrasta Jan Kvech. Żużlowiec Falubazu Zielona Góra, który trzymał nas w szachu do samego końca, dzień wcześniej wspierał dzielnie (15 punktów i dwa bonusy) Vaclava Milika co zaowocowało awansem Czechów do finału zmagań dla dorosłych, w których znów będą starali się psocić.

Kvech ma to szczęście, że startuje w obu reprezentacjach, może więc zbierać doświadczenia, warto zatem wspomnieć, że takowe przed finałem zbierali też nasi reprezentanci. Bartosz Zmarzlik, Patryk Dudek i Maciej Janowski konsultowali z teamami młodzieżowców i wspierali samych juniorów przez całe zawody. Miejmy nadzieję, że wzbogacona baza danych ułatwi im rywalizację w finale o drugie złoto, tym razem to dla dorosłych.

Na koniec warto pochwalić pomysłodawców akcji, kiedy nasza przetrzebiona ekipa pojawiła się na podium po odbiór złotych medali (podobnie, jak w ośmiu poprzednich latach) z wydrukowanymi okolicznościowymi karteczkami. Nie pozostaje nam nic innego, jak życzyć dokładnie tego samego – trzymaj się Wiktor!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Speedway of Nations 2: Dziewiąty z rzędu złoty medal polskich juniorów… Sensacja wisiała w powietrzu - Sportowy24

Wróć na i.pl Portal i.pl