Ale wyjaśnijcie mi Państwo, jak można trzymać na eksponowanym stanowisku kogoś, kto publicznie, w rozmowie z poważnym dziennikarzem sugeruje, że seksedukatorzy chodzą po szkołach, by wynajdywać rozchwiane dzieci i podawać im jakieś środki zmieniające płeć?
Ja rozumiem, rzesze ludzi, jakby tak mocniej poskrobać, zdają się wierzyć w Polsce w rzeczy uwłaczające elementarnej logice. Niemniej wielu z nich ma na tyle rozsądku, by do niektórych poglądów przyznawać się w wąskim gronie. Tak, by mówiąc o spisku koronawirusowym, płaskiej Ziemi, chemtrailsach, szczepionkach zarażających autyzmem - nie trafić na towarzystwo, które uzna cię za wariata.
Rzecznik dzieci (?!) wyraźnie o tym zapomniał i podzielił się z troski i szczerego serca swoimi najgłębszymi przemyśleniami nie w gronie znajomych, ale przed całą Polską. I nie wiem tylko, czy bardziej się dziwić wierze w substancje zmieniające płeć czy bardziej martwić, że ważny urzędnik żyje w świecie spisków i paranoi.
Myślę, że Mikołaj Pawlak zrobiłby lepiej, gdyby zmienił temat swych rozmyślań i jako dawny wybitny specjalista od unieważniania małżeństw kościelnych, wyjaśnił nam zagadkę ślubu państwa Kurskich. Miłego weekendu.
Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?