Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spalenie więzienia na Radogoszczu. Wojciech Źródlak opowiada o tragedii ludzi uwięzionych w budynku

Anna Gronczewska
Anna Gronczewska
Grzegorz Gałasiński
Wojciech Źródlak, kustosz Muzeum Tradycji Niepodległościowych Oddział Radogoszcz, opowiada o tragedii ludzi uwięzionych w radogoskim więzieniu

19 stycznia Łódź została wyzwolona spod okupacji niemieckiej. Ale tę radość przyćmiła tragedia radogoskiego więzienia...

Zaraz po wyzwoleniu na Radogoszcz ciągnęły pielgrzymki łodzian. Jedni w poszukiwaniu informacji o bliskich, którzy byli tam więzieni. Inni przychodzili tu z ciekawości. A była to największa zbrodnia popełniona przez Niemców na ziemiach polskich podczas wycofywania się przed wojskami rosyjskimi. Dla porównania: na Zamku Lubelskim w jednym czasie i miejscu zginęło 200 osób, a w Słońsku nad Odrą wymordowano ponad 800 więźniów tamtejszego więzienia.

Spalenie więzienia na Radogoszczu. Łódzki Kościół upamiętni ofiary hitlerowskiej zbrodni

Dlaczego Niemcy zdecydowali się na zabicie więźniów Radogoszcza?

Nie znaleziono pisemnego rozkazu dotyczącego spalenia Radogoszcza. Natomiast odnaleziono taki rozkaz dotyczący Generalnej Guberni. Tamtejszy dowódca SS i policji zadecydował, że w przypadku zbliżania się Rosjan do więzień i obozów trzeba podjąć próbę ewakuacji więźniów. Jeśli to się nie uda, to więźniów uwięzionych za błahe przestępstwa można zwolnić, natomiast pozostałych zamordować, a więzienie czy obóz spalić, zburzyć, zrównać z ziemią, aby zatrzeć ślady. Forma i działanie Niemców w Radogoszczu wskazuje, że kierowali się tym rozkazem. Przygotowania do tej zbrodni trwały przynajmniej od dwóch tygodni. Nie ma dokumentów, ale zachowały się różne wspomnienia. Wiemy, że do więzienia w Radogoszczu mieli zostać przewiezieni wszyscy więźniowie z Łodzi. Między innymi kobiety z więzienia przy ulicy Gdańskiej. Pierwszy transport więźniarek zapakowano do samochodu i wieziono w kierunku Radogoszcza. Koło ulicy Milionowej auto zatrzymali żołnierze Wehrmachtu, którzy skonfiskowali samochód. Kobietom kazano wysiąść, a konwojenci odprowadzili je z powrotem do więzienia przy ulicy Gdańskiej. Wtedy komendant tego więzienia miał im powiedzieć: „Dziękujcie Bogu, że tak się stało”. Można domniemywać, że wiedział, jaki los je czeka... Do radogoskiego więzienia kilkanaście godzin przed masakrą trafili więźniowie ze Skierniewic i Łowicza. Nie mieli tyle szczęścia co kobiety z więzienia przy Gdańskiej.

Ilu więźniów Radogoszcza zginęło?

Wiele lat podawano, że w nocy z 17 na 18 stycznia 1945 roku zamordowano 2,5 tysiąca, a czasem mówiono nawet, że 4 tysiące więźniów. Ostatecznie ustaliliśmy wspólnie z łódzkim oddziałem IPN, że życie straciło około 1,5 tysiąca ludzi. Potwierdzeniem tego jest lista ofiar, którą całkiem niedawno sporządziliśmy. Obejmuje ponad 1.200 nazwisk. Jest umieszczona na stronie naszego muzeum. Liczymy, że dzięki temu ją uzupełnimy, skorygujemy też pisownię nazwisk. Mają się znaleźć na imiennej, pamiątkowej tablicy, która zostanie umieszczona na grobach ofiar na cmentarzu św. Rocha.

Spalenie więzienia na Radogoszczu. Odsłonięcie tablicy ku pamięci ofiar [ZDJĘCIA]

Wszyscy zginęli w płomieniach?

W momencie podpalenia więzienia większość więźniów była już martwa. Wachmani pod dowództwem komendanta obozu Waltera Pelzhausena zaczęli mordować ludzi znajdujących się w więziennych salach, strzelając do nich. Pod koniec tej masakry napotkali na opór więźniów, wycofali się i podpalili budynek więzienia.

Komuś udało się uratować?

Życie ocaliło około 30 więźniów. Ostatni z nich zmarł w 2009 roku. Uratowali się w różny sposób. Najbardziej znane miejsce ocalenia to zbiornik na wodę. Znajdował się na ostatnim półpiętrze klatki schodowej. Bardzo podobny zbiornik, który znajdował w jednej z łódzkich kamienic, znajduje się teraz na terenie radogoskiego więzienia. Uratowało się w nim pięciu więźniów.

Więźniów Radogoszcza zamordowano dzień przed wyzwoleniem Łodzi. Była szansa, by mogli ich uratować żołnierze Armii Czerwonej?

W latach 90. minionego wieku pojawiały się takie głosy, ale nie miały uzasadnienia. Trzeba pamiętać, że Rosjanie podeszli pod Łódź bardzo szybko. Warszawa została wyzwolona 17 stycznia, a już 19 stycznia w godzinach przedpołudniowych Armia Czerwona była w naszym mieście. Rosjanie nie mieli jednak rozeznania, co tu się dzieje. Chociaż był taki przypadek, że podczas ciężkich walk na stacji w Zgierzu dowodzący tymi oddziałami wysłał trzy czołgi w kierunku Łodzi. Tym podjazdem dowodził lejtnant Boczkowski. Dostał ścisły rozkaz, aby szosą zgierską udać się w kierunku miasta, do pierwszych zabudowań, a następnie skręcić w kierunku zachodnim, na Aleksandrów Łódzki. Przypuszczam, że te czołgi dojechały w rejon dzisiejszego ronda Biłyka i tam skręciły w prawo. Działo się to17 stycznia. Gdyby pojechały 100 - 200 metrów dalej, może nie doszłoby do radogoskiej zbrodni. To są takie wojenne przypadki, za które nikogo nie można obciążać.

Łódź została bardzo szybko wyzwolona.

Została okrążona od południa, wschodu i północy. Rosjanie zostawili wolny kierunek zachodni. Nie chcieli wikłać się w walki. Wiedzieli, że miasto nie jest przeznaczone do obrony. Poza tym, jak już wspominałem, Rosjanie nie mieli rozeznania, co dzieje się w mieście. Dlatego w nocy z 16 na 17 stycznia został dokonany nalot na Łódź. Tak przynajmniej wspominało te wydarzenia wielu łodzian. W rzeczywistości jednak było to lotnicze rozpoznanie, miasto zostało oświetlone tysiącami flar. W jego trakcie spadły też bomby. Wykonano wtedy prawdopodobnie setki zdjęć lotniczych. Być może te zdjęcia się zachowały i gdyby się odnalazły, miałyby dla nas wielką wartość.

Oprawcy z Radogoszcza zostali ukarani?

Niestety, tylko kilku z nich udało się po wojnie ukarać. Wśród nich był łódzki Niemiec Adolf Orłowski, który po wybuchu wojny przyjął nazwisko Adler i podpisał volkslistę. Został skazany na karę śmierci. Udało się też schwytać Waltera Pelzhausena, który był przez cały okres okupacji komendantem obozu. Ujęto go w amerykańskiej strefie okupacyjnej i przewieziono do Łodzi. Skazano go na kilkakrotną karę śmierci. 1 marca 1948 roku został powieszony w więzieniu przy ul. Sterlinga. Jego ciało przekazano łódzkiej Akademii Medycznej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki