5/21
W piątek wieczorem na polecenie policji, za pośrednictwem...
fot. Artur Bogdanowicz

W piątek wieczorem na polecenie policji, za pośrednictwem mediów społecznościowych i systemu ostrzegawczego KATWARN, wszyscy byliśmy proszeni o pozostanie w domach. Telefony się urywały, każdy starał się sprawdzić, gdzie jest jego rodzina, gdzie są jego przyjaciele. Było "niebiesko od telewizorów", bo każdy starał się śledzić sytuację na bieżąco - pisze Pan Artur.

W sobotę pierwszą rzeczą po przebudzeniu, było włączenie telewizora i pewnego rodzaju ulga, ze to jednak nie był akt terroryzmu - kontynuuje.

W sobotę zdaniem Pana Artura nie odczuwało się atmosfery paniki czy chaosu. Wśród mieszkańców panował raczej smutek i obawa, że podobna sytuacja może wydarzyć się ponownie. Mimo to, w sobotę życie zaczęło wracać do normy, a ludzie spacerowali, rozmawiali w ogródkach piwnych i restauracyjnych.

W noc sylwestrową był tu alarm antyterrorystyczny - więc mieliśmy niejako przedsmak tego, co się może wydarzyć. Być może dzięki temu zachowany był w miarę spokój i udało się uniknąć masowej paniki. Policja miała ręce pełne roboty, ale mieszkańcy zdali chyba egzamin - zakończył nasz Internauta.

Zobacz także Policja przeszukała mieszkanie napastnika z Monachium. Nie znaleziono powiązań z dżihadem

6/21
W piątek wieczorem na polecenie policji, za pośrednictwem...
fot. Artur Bogdanowicz

W piątek wieczorem na polecenie policji, za pośrednictwem mediów społecznościowych i systemu ostrzegawczego KATWARN, wszyscy byliśmy proszeni o pozostanie w domach. Telefony się urywały, każdy starał się sprawdzić, gdzie jest jego rodzina, gdzie są jego przyjaciele. Było "niebiesko od telewizorów", bo każdy starał się śledzić sytuację na bieżąco - pisze Pan Artur.

W sobotę pierwszą rzeczą po przebudzeniu, było włączenie telewizora i pewnego rodzaju ulga, ze to jednak nie był akt terroryzmu - kontynuuje.

W sobotę zdaniem Pana Artura nie odczuwało się atmosfery paniki czy chaosu. Wśród mieszkańców panował raczej smutek i obawa, że podobna sytuacja może wydarzyć się ponownie. Mimo to, w sobotę życie zaczęło wracać do normy, a ludzie spacerowali, rozmawiali w ogródkach piwnych i restauracyjnych.

W noc sylwestrową był tu alarm antyterrorystyczny - więc mieliśmy niejako przedsmak tego, co się może wydarzyć. Być może dzięki temu zachowany był w miarę spokój i udało się uniknąć masowej paniki. Policja miała ręce pełne roboty, ale mieszkańcy zdali chyba egzamin - zakończył nasz Internauta.

Zobacz także Policja przeszukała mieszkanie napastnika z Monachium. Nie znaleziono powiązań z dżihadem

7/21
W piątek wieczorem na polecenie policji, za pośrednictwem...
fot. Artur Bogdanowicz

W piątek wieczorem na polecenie policji, za pośrednictwem mediów społecznościowych i systemu ostrzegawczego KATWARN, wszyscy byliśmy proszeni o pozostanie w domach. Telefony się urywały, każdy starał się sprawdzić, gdzie jest jego rodzina, gdzie są jego przyjaciele. Było "niebiesko od telewizorów", bo każdy starał się śledzić sytuację na bieżąco - pisze Pan Artur.

W sobotę pierwszą rzeczą po przebudzeniu, było włączenie telewizora i pewnego rodzaju ulga, ze to jednak nie był akt terroryzmu - kontynuuje.

W sobotę zdaniem Pana Artura nie odczuwało się atmosfery paniki czy chaosu. Wśród mieszkańców panował raczej smutek i obawa, że podobna sytuacja może wydarzyć się ponownie. Mimo to, w sobotę życie zaczęło wracać do normy, a ludzie spacerowali, rozmawiali w ogródkach piwnych i restauracyjnych.

W noc sylwestrową był tu alarm antyterrorystyczny - więc mieliśmy niejako przedsmak tego, co się może wydarzyć. Być może dzięki temu zachowany był w miarę spokój i udało się uniknąć masowej paniki. Policja miała ręce pełne roboty, ale mieszkańcy zdali chyba egzamin - zakończył nasz Internauta.

Zobacz także Policja przeszukała mieszkanie napastnika z Monachium. Nie znaleziono powiązań z dżihadem

8/21
W piątek wieczorem na polecenie policji, za pośrednictwem...
fot. Artur Bogdanowicz

W piątek wieczorem na polecenie policji, za pośrednictwem mediów społecznościowych i systemu ostrzegawczego KATWARN, wszyscy byliśmy proszeni o pozostanie w domach. Telefony się urywały, każdy starał się sprawdzić, gdzie jest jego rodzina, gdzie są jego przyjaciele. Było "niebiesko od telewizorów", bo każdy starał się śledzić sytuację na bieżąco - pisze Pan Artur.

W sobotę pierwszą rzeczą po przebudzeniu, było włączenie telewizora i pewnego rodzaju ulga, ze to jednak nie był akt terroryzmu - kontynuuje.

W sobotę zdaniem Pana Artura nie odczuwało się atmosfery paniki czy chaosu. Wśród mieszkańców panował raczej smutek i obawa, że podobna sytuacja może wydarzyć się ponownie. Mimo to, w sobotę życie zaczęło wracać do normy, a ludzie spacerowali, rozmawiali w ogródkach piwnych i restauracyjnych.

W noc sylwestrową był tu alarm antyterrorystyczny - więc mieliśmy niejako przedsmak tego, co się może wydarzyć. Być może dzięki temu zachowany był w miarę spokój i udało się uniknąć masowej paniki. Policja miała ręce pełne roboty, ale mieszkańcy zdali chyba egzamin - zakończył nasz Internauta.

Zobacz także Policja przeszukała mieszkanie napastnika z Monachium. Nie znaleziono powiązań z dżihadem

Kontynuuj przeglądanie galerii
WsteczDalej

Polecamy

Wypadek na wyjeździe z Koszalina. Kierująca audi uderzyła w drzewo [ZDJĘCIA]

Wypadek na wyjeździe z Koszalina. Kierująca audi uderzyła w drzewo [ZDJĘCIA]

Kto wygrał pierwszy „Taniec z gwiazdami”? Pamiętasz zwycięzców wszystkich edycji?

Kto wygrał pierwszy „Taniec z gwiazdami”? Pamiętasz zwycięzców wszystkich edycji?

Ależ to były (w)czasy! Zobacz Kołobrzeg oczami starszych pokoleń

Ależ to były (w)czasy! Zobacz Kołobrzeg oczami starszych pokoleń

Zobacz również

Cztery godziny i ogórki małosolne gotowe. Wypróbuj ekspresowy przepis

Cztery godziny i ogórki małosolne gotowe. Wypróbuj ekspresowy przepis

Ależ to były (w)czasy! Zobacz Kołobrzeg oczami starszych pokoleń

Ależ to były (w)czasy! Zobacz Kołobrzeg oczami starszych pokoleń