Śmierć w hospicjum, czyli... czas umierać

Paweł Zarzeczny
Przyjaciel umarł w niedzielę na raka. Dzisiaj pogrzeb i stypa. Byłoby fajnie nawet, bo każdemu z nas należy się Odpoczynek, gdyby nie jedno - odszedł w hospicjum.

Żona nie zabrała go ze szpitala do domu. Do domu, który sam stworzył. Powiedziała, że widok tak ciężko chorego człowieka może źle wpłynąć na dziecko. Ja, powiem szczerze, zadrżałem…

Jesteśmy na granicy zupełnego odczłowieczenia i barbarzyństwa. Bo czy nasze dzieci karmić mamy jedynie widokiem kreskówek? McDonaldem ? Messim albo Hannah Montaną??? Czy nie powinny one właśnie zobaczyć umierającego dziadka, ojca, babcię, ciocię - i podać szklankę wody? Chusteczkę? Pomóc w myciu? Posprzątać? Wziąć za rękę? Cichutko zanucić ulubioną melodię?

Na naszych oczach w ciągu pół wieku runęły wszystkie zasady. Że trzeba dbać o rodziców, choćby byli najgorsi. Że złodziej nie okrada sąsiadów. Że nie bije się kobiety. I nie sprzedaje kolegów… Dziś właściwie żadnych zasad już nie ma. Nie jest to dobra wiadomość. Ba, jest to wiadomość zabójcza. Czeka nas, wszystkich, przytułek albo dom starców. Gdy staniemy się niepotrzebni. A i tak niejeden moralista wyjaśni i usprawiedliwi, że to lepsze od dawnych zwyczajów. Gdy niezdolną do pracy w polu staruszkę załatwia się w pewnych regionach Polski krótko: "Trrrach, babkę w piach!".

Oczywiście, nie chcę moralizować, zresztą z filozofii zawsze byłem słaby. Nie zapomnę swych zajęć na uniwersytecie. W zasadzie ciekawa była tylko etyka, gdzie tydzień po tygodniu rozważaliśmy kwestię znalezionego portfela. Jak się zachować, co pomyślałby o tym Kant, a co Arystoteles… Zawsze byłem pewien, jak zachowa się zwykły człowiek. Odda czy nie odda? Hm, najpierw sprawdzi zawartość! A jak czasem odda (bywają takie zagadkowe sytuacje, serio), to tak naprawdę nie wiemy, czy nie boi się, że jest w ukrytej kamerze? Wy byście oddali?

Świat popełnił jeden zasadniczy błąd, tak sądzę, mianowicie odejście od rodzin wielopokoleniowych. Ja taką raz miałem - w jednym fotelu usiadła córka, matka, babka i prababka, wszystkie Kwiatkowskie. Ale to trwało chwilę... Kiedy wybudowałem dom, kiedy chciałem całe to towarzystwo trzymać razem - okazało się, że każdy woli mieszkać osobno. Mając do wyboru wnuczkę i piękny ogród - wybrali święty spokój, seriale w Polsacie, kawalerkę i kopytka. Byłem w szoku.

Coś, za czym tęskniłem, nigdy się nie ziściło. Dziś każdy w naszej rodzinie, tak jak w milionie innych rodzin, żyje osobno. I dlatego też umrze osobno. Być może w Hospicjum nawet. Wracamy do czasów Średniowiecza. I oczywiście zaraz rozgrzeszymy się... Można przecież nadal udawać homo sapiens, dać pięć złotych na tacę, dychę na Wielką Orkiestrę, i kupić sobie pseudozbawienie.

Bzdura. Tak naprawdę ludźmi jesteśmy dopiero wtedy, gdy umierającemu podamy szklankę wody.
No, może jednak się mylę? W końcu z tej filozofii marniutki byłem, a poza Epikurem wszystko mnie nudziło. Zdaję kiedyś egzamin na uniwerku i jakiś mądry profesor pyta:

- Wie Pan coś o różnicy między Żółtymi Czapkami a Czerwonymi w Chinach?
- Nooo, chyba kolory są różne!
- A koło hermeneutyczne Heideggera, mówi to Panu coś?
- Hm, nie za bardzo…
- No to teraz decydujące pytanie: monady Leibniza?
- Przepraszam, nie doczytałem, zasnąłem!
- Proszę Pana. To było decydujące pytanie, czy czwórka, czy dwójka. A ponieważ Pan nie odpowiedział, no to cztery i pół, zgoda?

Dałem indeks, profesor wpisał, wyszedłem szczęśliwy. Tak, wiem, że jestem słabiutki z filozofii. Jestem idiotą, tak jak ten mój profesor. Ale przynajmniej wiem na sto procent jedno: że każdy człowiek ma prawo umrzeć we własnym łóżku. Najpierw jednak musimy zadbać o własne dzieci. Wymagać. Jak żartowano kiedyś - lać! I patrzeć, czy równo puchnie! A nie tylko kupować im mieszkania i samochody.

Przyjaciel, którego właśnie dziś pożegnam, tego nie wyczuwał, niestety. Poszedł kiedyś z rocznym synkiem do lekarza. I doktor mówi:
- Oooo! Ładny chłopczyk! Już niedługo powinien zacząć chodzić! - Super! A mógłby mi Pan powiedzieć, Panie Doktorze, kiedy wreszcie zacznie zarabiać na siebie?

No więc nie dziwmy się jednemu. Jeżeli my jak najszybciej chcemy pozbyć się swoich dzieci i żon, to te dzieci i żony jak najszybciej zechcą pozbyć się nas. Bo w życiu jest zawsze mecz i rewanż. To kara za grzechy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl