Śmierć w Bałtyku. Nowe fakty na temat matki i dziecka. "Kobieta sprawiała wrażenie, jakby przed czymś uciekała"

Marcin Koziestański
Marcin Koziestański
Wideo
od 16 lat
– Niepokoił nas stan mamy. Sprawiała wrażenie osoby nieśmiałej i wycofanej, jakby przed czymś uciekała – mówi Izabela Heidrich, rzeczniczka Urzędu Miasta w Sopocie, pytana o 36-latkę, która wyskoczyła w ubiegły czwartek z promu na Bałtyku. Wcześniej kobieta prawdopodobnie wyrzuciła za burtę swojego 7-letniego niepełnosprawnego syna.
Początkowo wydawało się, że na statku doszło do nieszczęśliwego wypadku. Śledczy twierdzą jednak, że było to morderstwo i samobójstwo.
Początkowo wydawało się, że na statku doszło do nieszczęśliwego wypadku. Śledczy twierdzą jednak, że było to morderstwo i samobójstwo. fot. PAP/ Piotr Wittman

W ubiegły czwartek z promu wypadło dwoje polskich obywateli - 36-letnia kobieta i 7-letni chłopiec. Zostali odnalezieni, ale zmarli w szpitalu.

W weekend eksperci z Danii dokonali analizy zeznań świadków oraz zapisu monitoringu. "Jasne jest, że nie był to wypadek" - oświadczył szef komisji Oessur Jarleivson Hilduberg w wypowiedzi dla stacji radiowej P4 Blekinge.

Nowe informacje ws. matki i syna

Jak donosi "Fakt" Paulina Sz. pochodziła z Grudziądza, ale od pewnego czasu mieszkała w Trójmieście. Kobieta była z wykształcenia tłumaczem języka francuskiego. Syna Lecha wychowywała samotnie. Ojciec chłopca nie utrzymywał kontaktu z rodziną. Lech był dzieckiem chorym. Z informacji "Faktu" wynika, że stwierdzono u niego spektrum autyzmu.

We wrześniu 2022 r. chłopczyk zaczął uczęszczać do jednego z przedszkoli w Sopocie. Nie mówił, lecz chodził. Mimo to mama woziła go często w wózku. - Do pewnego czasu Paulina utrzymywała stały kontakt z placówką. Nie było z tym żadnych problemów. Stosowała się do zaleceń, współpracowała z przedszkolem. Później zaczęto obserwować, że z kobietą dzieje się coś niepokojącego. O wszystkim poinformowano najpierw Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Sopocie, a później także sąd rodzinny - pisze "Fakt".

– Niepokoił nas jednak stan mamy. Sprawiała wrażenie osoby nieśmiałej i wycofanej, jakby przed czymś uciekała, ale jednocześnie bardzo stanowczej i konkretnej, jeśli chodzi o potrzeby syna. Dociekaliśmy, czy potrzebuje pomocy, ale zapewniła, że jest zaopiekowana terapeutycznie. W lutym 2023 r. przedszkole i Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej zwołały zespół interdyscyplinarny, który zdecydował o objęciu pomocą mamy, która mimo licznych prób kontaktu, pomocy nie chciała przyjąć. W związku z tym o sytuacji powiadomiliśmy sąd rodzinny – mówi "Faktowi" Izabela Heidrich, rzeczniczka Urzędu Miasta w Sopocie.

Z ustaleń "Faktu" wynika, że pracownik socjalny wielokrotnie próbował skontaktować się z kobietą, ale nigdy nie zastano nikogo pod wskazanym adresem. Urzędnicy o wszystkim poinformowali sąd. Miało to stać się zaledwie tydzień przed tragedią.

Źródło: Fakt

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 15

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

V
Vero
Wielka tragedia ludzka,samotna Kobieta w obcym mieście z chorym dzieckiem, nie miała pomocy najprawdopodobniej od bliskich ani znajomych,musiała utrzymać siebie i dziecko,a nad sobą widmo odebrania dziecka....zbyt dużo problemów jak na jedną osobę....strasznie żal mi tych Osób
P
Piotr
Zaszczuli kobiecinę która już i tak miała ciężko w życiu. Z każdej strony nagonka i w końcu niewytrzymała.
a
anietek
6 lipca, 22:35, Hans von Schwinke:

jakby przed czymś uciekała...

PRZED UPIOREM KACZANA.

Takiś odważny, sprałeś się na rzadko jak kszysiek ci zapędził a może przecież świnie głuszyć. . . nie było do smieszku oj nie było

w
wojtuś
6 lipca, 21:04, I po co????:

Ale jakim prawem jakieś osoby na podstawie tego, że ktoś jest nieśmiały i wycofany wtrącają się w jego życie, może była wycofana, bo straciła pracę, czy miała gorszy czas, a jakieś kobieciny chciały się wykazać i zgotowały tej Pani dodatkowy problem i nękanie przez opiekę społeczną i Sąd, to mogła tego nie dźwignąć.

6 lipca, 21:17, Iwona:

Też tak pomyślałam, może się bała że go jej zabiorą. Ciekawe jakie były ich warunki mieszkaniowe i finansowe ? Gdzie i do kogo płynęli? Czy wsiadła na prom tylko po to by to zrobić? Zaplanowała to? Już się pewnie nie dowiemy:( Straszne!

6 lipca, 21:57, Ania:

Dokładnie tak. A samotna matka w tym kraju De facto jest bez żadnej pomocy. Tu pomocą nazywa się nękanie przez urzędniczki.

Pytanie czy skuteczne to nękanie czy nie? Po owocach ich poznacie.

S
Sprawiedliwy
Haha wielokrotnie próbował zainteresujcie się w końcu co robią pracownicy Mopsu tak zawsze się tłumaczą a prawda jest taka że nikomu chodzić się nie chce a w czasie pracy zamiast przeprowadzać wizyty realizuja swoje prywatne potrzeby może w końcu ktoś się tym zainteresuje bo jak widać kontroli nad nimi brak.
G
Gość
6 lipca, 22:35, Hans von Schwinke:

jakby przed czymś uciekała...

PRZED UPIOREM KACZANA.

Przed ludzką nienawiścią i tępotą BEZ GRANIC!

w
wojtuś
"pracownik socjalny wielokrotnie próbował skontaktować się z kobietą, ale nigdy nie zastano nikogo pod wskazanym adresem" ------więc tak to wytłumaczyli. A tak to się podchodzi do takich problemów w cywilizowanym świecie gdzie wynik działań jest ważniejszy od samych działań ------- "Hongkoński parlament jednomyślnie zredukował do 20 proc. liczbę radnych dzielnic wybieranych w powszechnym głosowaniu"
B
Bruner
6 lipca, 22:35, Hans von Schwinke:

jakby przed czymś uciekała...

PRZED UPIOREM KACZANA.

W Sopocie?

J
Jerry
Sprawa w sądzie o leczenie przymusowe ciągnie się miesiącami a chory potrzebuje pomocy na wczoraj. Stwierdzam że nie potrzebnie utrzymujemy tą instytucje która w większości wydaje decyzje jak pacjent już nie żyje albo rodzina jakimś cudem sama go umieszcza w szpitalu. To powinno trwać parę dni .gdzie my żyjemy. To my ich utrzymujemy a oni tworzą nie ludzie standardy i otrzymują za to wypłaty.
J
Jarek
Ona bała się że to dziecko które było dla niej wszystkim jej odbiorą to wina urzędasów bo oni nie pomagają tylko utrudniają a tam gdzie powinni zareagować np.cłopczyk poparzony przez ojczyma ze skutkiem śmiertelnym to ich niebyło
A
Ania
6 lipca, 21:04, I po co????:

Ale jakim prawem jakieś osoby na podstawie tego, że ktoś jest nieśmiały i wycofany wtrącają się w jego życie, może była wycofana, bo straciła pracę, czy miała gorszy czas, a jakieś kobieciny chciały się wykazać i zgotowały tej Pani dodatkowy problem i nękanie przez opiekę społeczną i Sąd, to mogła tego nie dźwignąć.

6 lipca, 21:17, Iwona:

Też tak pomyślałam, może się bała że go jej zabiorą. Ciekawe jakie były ich warunki mieszkaniowe i finansowe ? Gdzie i do kogo płynęli? Czy wsiadła na prom tylko po to by to zrobić? Zaplanowała to? Już się pewnie nie dowiemy:( Straszne!

Dokładnie tak. A samotna matka w tym kraju De facto jest bez żadnej pomocy. Tu pomocą nazywa się nękanie przez urzędniczki.

8gwiazdek
Efekt gestu lichockiej ...
I
Iwona
6 lipca, 21:04, I po co????:

Ale jakim prawem jakieś osoby na podstawie tego, że ktoś jest nieśmiały i wycofany wtrącają się w jego życie, może była wycofana, bo straciła pracę, czy miała gorszy czas, a jakieś kobieciny chciały się wykazać i zgotowały tej Pani dodatkowy problem i nękanie przez opiekę społeczną i Sąd, to mogła tego nie dźwignąć.

Też tak pomyślałam, może się bała że go jej zabiorą. Ciekawe jakie były ich warunki mieszkaniowe i finansowe ? Gdzie i do kogo płynęli? Czy wsiadła na prom tylko po to by to zrobić? Zaplanowała to? Już się pewnie nie dowiemy:( Straszne!

I
I po co????
Ale jakim prawem jakieś osoby na podstawie tego, że ktoś jest nieśmiały i wycofany wtrącają się w jego życie, może była wycofana, bo straciła pracę, czy miała gorszy czas, a jakieś kobieciny chciały się wykazać i zgotowały tej Pani dodatkowy problem i nękanie przez opiekę społeczną i Sąd, to mogła tego nie dźwignąć.
I
Iwona
To niewyobrażalna tragedia:( jak ciężko musiało być tej kobiecie żeby posunąć się do takiego czynu. Samej jest ciężko ze zdrowym dzieckiem a co dopiero z chorym...
Wróć na i.pl Portal i.pl