Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć noworodka w Bądkach k. Kwidzyna. Biegli: Monika B. po porodzie była poczytalna

Jacek Wierciński
Prawdopodobnie to właśnie stan psychiczny Moniki B., jaki towarzyszył śmierci dziecka, okaże się w sprawie kluczowy
Prawdopodobnie to właśnie stan psychiczny Moniki B., jaki towarzyszył śmierci dziecka, okaże się w sprawie kluczowy Przemek Świderski
Upośledzona najwyżej w lekkim stopniu i ograniczona intelektualnie, ale zdrowa psychicznie i potrafiąca ocenić skutki swego czynu - jest, według biegłych, 28-letnia Monika B., która w styczniu 2015 r. w Bądkach pod Kwidzynem miała zabić swe nowo narodzone dziecko. Obrona próbuje przed sądem dowieść, że nawet jeżeli kobieta dopuściła się zbrodni, zrobiła to pod wpływem emocji, w szoku poporodowym.

Prokurator Jarosław Pawluczuk z Prokuratury Rejonowej w Kwidzynie twierdzi, że kobieta uderzeniem pięścią w twarz i główką dziecka o framugę drzwi pozbawiła je życia.

- Poszłam do toalety, chciałam się załatwić. Nagle wypadło mi dziecko. Potem poczekałam, urodziłam łożysko. Wzięłam dziecko na ręce, szłam do góry, po drodze spotkałam mamę - relacjonował w czwartek, 19.11.2015 r. zeznania 28-latki na sali sądowej szef trzyosobowego grona psychiatrów i psychologów, którzy ją przebadali. - Naszym zdaniem, nic nie przemawia za występowaniem jakichś skrajnych stanów emocjonalnych - dodał.

Lekarz zaznaczył, że dla Moniki B. był to już piąty poród, z których żaden nie wiązał się z dolegliwościami bólowymi, powikłaniami i przy wszystkich zachowywała ona pamięć zdarzeń i „logiczne, zborne i celowe zachowanie po zdarzeniu”.

Czytaj więcej na temat procesu matki oskarżonej o zabójstwo dziecka, do którego doszło w Bądkach koło Kwidzyna

Adwokat Anna Kopycka-Dziaduszewska dopytywała biegłych m.in. o rodzaj gwałtownych emocji, jakie powodować mogą impulsywne zachowania, czas trwania tych emocji i okoliczności wykluczające poczytalność. Próbuje przed sądem dowieść, że bezrobotna kobieta z podstawowym wykształceniem i czwórką dzieci, żyjąca w bardzo trudnych warunkach, która urodziła dziecko w ciemnej i zimnej piwnicy mogła dokonać czynu w szoku poporodowym.

Przesłuchania psychiatrów wciąż nie zostały zakończone, a zeznania trzech policjantów wezwanych do nieżyjącego noworodka w styczniu mogą budzić wątpliwości. - Matka dziecka mówiła, że czekała pół godziny na karetkę i dlatego dziecko zmarło. Nie mówiła nic więcej. Cały czas jakby krzyczała i płakała - powiedział w czwartek przed sądem jeden z nich.

Prawdopodobnie to właśnie stan psychiczny matki, jaki towarzyszył śmierci dziecka, okaże się w sprawie kluczowy.

Za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, jakie 28-latce zarzucają śledczy, grozi 8-25 lat więzienia, tymczasem tzw. dzieciobójstwo oznaczać może 3 miesiące do 5 lat za kratami.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki