Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć 10-letniej Oli w gabinecie dentystycznym. Rodzice otrzymają 125 tys. zł odszkodowania

Alicja Zboińska
Jacek Bryszewski, tata zmarłej Oli, przez 12 i pół roku nie opuścił żadnej rozprawy, a tych odbyło się ponad sto
Jacek Bryszewski, tata zmarłej Oli, przez 12 i pół roku nie opuścił żadnej rozprawy, a tych odbyło się ponad sto Krzysztof Szymczak
Rodzice Oli, która nie wybudziła się z narkozy na fotelu dentystycznym otrzymają w sumie 125 tys. zł za naruszenie dóbr osobistych.

Sędzia Krystyna Golinowska z Sądu Apelacyjnego w Łodzi zaznaczyła, że decyzję o wysokości odszkodowania dla taty dziewczynki podjęła kierując się zarówno charakterem sprawy jak i kwotami, które są zasądzane w tego typu sprawach.

- Kwota 50 tys. zł była zaniżona, natomiast 75 tys. zł to kwota odpowiednia - tak sędzia w piątek uzasadniała wyrok - Nie ma nic do rzeczy kwestia choroby powody (Ola urodziła się z zespołem Downa - red.). Sądy w tego typu sprawach starają się poczynić szacunkowe ustalenia, gdyż krzywda jest olbrzymia i niewymierna i odnoszą się do innych tego typu spraw. Natomiast dzieci z tym deficytem genetycznym nie dożywają takiego wieku, jak zdrowe dzieci, więc okres bycia w rodzinie byłby w tym przypadku krótszy.

CZYTAJ TEŻ: Śmierć 10-letniej Oli: lekarz winny, ale bez kary

Sędzia w całości oddaliła też apelację pozwanych dotyczącej odszkodowania dla mamy Oli, gdyż uznała, że doszło do wyrządzenia szkody kobiecie przez wszystkich pozwanych.

Adwokat Mikołaj Pawlak, pełnomocnik rodziny uznał, ze sąd prawidłowo ocenił naruszenia dobra osobistego w postaci prawa do życia w rodzinie.

- Dobro to zostało naruszone zarówno przez lekarza jak i współwłaścicieli przychodni, a kwestia "wyceny" pozostała w całkowicie swobodnej ocenie sądu - mówi Mikołaj Pawlak. - Sąd przyznał rację panu Bryszewskiemu, ze kwota 50 tys. zł jest niewątpliwie zbyt niska.

CZYTAJ WIĘCEJ: Sąd uznał winę anestezjologa, jednak sprawa się przedawniła

Jackowi Bryszewskiemu trudno uwierzyć w to, że po ponad 12 latach sprawy związane ze śmiercią córki wreszcie się zakończyły. Te lata przeżył w wielkim stresie.

- Uważam sprawę za zakończoną - mówił po ogłoszeniu wyroku Jacek Bryszewski. - Nie chciałem nikomu zaszkodzić, chciałem tylko usłyszeć, że lekarz jest winny śmierci mojej Oli.

W sądzie nie było ani anestezjologa ani współwłaścicieli przychodni. Wyrok jest prawomocny.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki