Słynna „Dama” jest nasza! Kolekcja Czartoryskich kupiona. Drogo, ale tanio [ZDJĘCIA, WIDEO]

Łukasz Gazur
Adam Karol Czartoryski i wicepremier Piotr Gliński podpisują umowę sprzedaży
Adam Karol Czartoryski i wicepremier Piotr Gliński podpisują umowę sprzedaży Fot. Marek Szawdyn
Kultura. To transakcja stulecia. Państwo polskie wykupiło dla Muzeum Narodowego w Krakowie kolekcję Czartoryskich za 100 mln euro. Dodatkowo dla tej samej instytucji kupiono też budynek hotelu „Cracovia”.

Czytaj także: Gest cenniejszy niż słynna kolekcja

Wczoraj podpisano dwie ważne dla Krakowa umowy. Pierwsza dotyczyła zakupienia od Echo Investment dla Muzeum Narodowego budynku hotelu „Cracovia” - za 29 mln zł.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Dawny budynek hotelu Cracovia w rękach Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Druga wykupienia przez państwo od Fundacji Czartoryskich i Adama Karola Czartoryskiego cennej kolekcji dzieł sztuki, wśród których znajduje się m.in. „Dama z gronostajem” Leonarda da Vinci.

WIDEO: Ministerstwo Kultury kupiło kolekcję Fundacji Czartoryskich. "Zapłaciliśmy 100 mln euro, a powinniśmy dwadzieścia razy więcej"

Źródło: AIP

Druga transakcja ma równowartość 100 mln euro netto (czyli ok. 441 mln zł). Przedmiotem tej umowy - zgodnie z tym, co pisaliśmy w naszych wcześniejszych, nieoficjalnych informacjach o negocjacjach - są także budynki, w których dotychczas mieściło się Muzeum Czartoryskich w Krakowie przy ul. Pijarskiej, a także cenna biblioteka i prawa do rodowych dóbr Czartoryskich w Sieniawie (Podkarpacie).

- Moim marzeniem, które będę starał się spełnić, jest, by otworzyć Muzeum Czartoryskich 11 listopada 2018 roku, w stulecie niepodległości Polski. Zależy na tym także wicepremierowi Piotrowi Glińskiemu - usłyszeliśmy wczoraj od Andrzeja Betleja, dyrektora Muzeum Narodowego w Krakowie. Jeśli Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego znajdzie w przyszłorocznym budżecie pieniądze na dokończenie remontu, taka data ponownego otwarcia tego oddziału Muzeum Narodowego w Krakowie wydaje się realna. A chodzi o sumę od 30 mln zł do 40 mln zł.

WIDEO: Dawny budynek hotelu Cracovia w rękach MKiDN

Źródło: AIP

Jednocześnie dyrektor Andrzej Betlej chciałby podkreślić wyjątkowość Muzeum Czartoryskich i jego tradycję. - Stąd chcielibyśmy, by ten oddział naszego muzeum miał nie kierownika, ale kuratora zbiorów Czartoryskich. Tak jak to było w historii. Ten oddział zasługuje na to, by mieć swą odrębność - dodaje dr hab. Andrzej Betlej.

O tym, że polski rząd prowadzi negocjacje w sprawie wykupienia kolekcji Czartoryskich, „Dziennik Polski” poinformował kilka tygodni temu jako pierwszy.

500 mln zł brutto - tyle mniej więcej kosztować będzie cenna kolekcja Czartoryskich z „Damą z gronostajem”, którą wykupiło polskie państwo. Trafi ona do Muzeum Narodowego w Krakowie.

W Warszawie po wielomiesięcznych negocjacjach pomiędzy Ministerstwem Kultury a Fundacją Czartoryskich wczoraj podpisano umowę dotyczącą transakcji sprzedaży kolekcji.

Szef resortu kultury, prof. Piotr Gliński, który dokonał uroczystego podpisania aktu przekazania kolekcji, uznał, że to bardzo ważny dzień dla polskiej kultury. - Decyzji o zakupie przyświecała myśl księżnej Izabeli, która założyła ten zbiór w Puławach, jak i księcia Adama Karola, twórcy fundacji. Postanowił pozytywnie odpowiedzieć na ofertę rządu, wpisując się we wspaniałe patriotyczne tradycje swojej rodziny - mówił wicepremier.

- Odpowiadając na wszelkie wątpliwości: wszystko jest zgodne z prawem, choć wymagało to zabiegu wielu prawników. Trzeba pamiętać, że to umowa zarówno sprzedaży, jak i darowizny. Bo przecież kupujemy tę kolekcję za ledwie ułamek jej wartości - podkreślał już po podpisaniu umowy prof. Piotr Gliński.

O szczegółach jednak nie chciał rozmawiać. Według informacji, do których dotarliśmy, podział jest następujący: państwo polskie płaci za kolekcję, zaś pozostałe składniki tej umowy to darowizna księcia. Wraz z kolekcją zakupiono bowiem też budynki, w których dotąd mieściło się Muzeum Czartoryskich (od 1950 roku oddział Muzeum Narodowego w Krakowie), które zostaną przekazane ze zbiorami Muzeum Narodowemu w Krakowie.

Gliński podkreślał, że na niemal sto lat od odzyskania niepodległości i 215 lat po utworzeniu tego pierwszego polskiego muzeum bezcenne zbiory stają się własnością Skarbu Państwa, czyli każdego Polaka.

„Damę z gronostajem” oglądamy za darmo

W rozmowie z „Dziennikiem Polskim” wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin zaznaczył, że biorąc pod uwagę zawrotną wartość całej kolekcji, kwota, za jaką została kupiona, jest symboliczna.

Wyniosła ona pół miliarda złotych i jej wysokość była powodem przeciągania się negocjacji, a nawet, jak powiedział Sellin, dymisji zarządu Fundacji Czartoryskich, który uważał, że dzieła powinny zostać sprzedane przynajmniej za 10 mld złotych.

Wiceminister zdradził też, że w toku negocjacji postawiono warunek, by najcenniejszy obiekt, wspomniana „Dama z gronostajem”, był eksponowany w osobnej galerii, do której dostęp ma być darmowy. Jak szacuje Sellin, strona logistyczna całego przedsięwzięcia, czyli przejęcie budynków i udostępnienie eksponatów, może - ze względu na ich liczbę - potrwać 3-4 lata.

Śmietanka na zamku

Choć negocjacje dotyczące warunków przekazania zbiorów się przedłużały i nie brakowało w nich zwrotów akcji, sama uroczystość podpisania umowy między przedstawicielami fundacji a Ministerstwem Kultury robiła wrażenie. Oprawa muzyczna, obecność ludzi kultury, aktorów (w pierwszych rzędach zasiadał m.in. Olgierd Łukaszewicz, a uroczystość prowadziła Małgorzata Kożuchowska), członków rządu (wicepremierzy Mateusz Morawiecki i Jarosław Gowin, a także Elżbieta Rafalska, Jan Szyszko) i kardynała Kazimierza Nycza nadały jej wysoką rangę. Tuż po podpisaniu umów zgromadzeni goście długą owacją na stojąco nagrodzili sygnatariuszy, przede wszystkim księcia Adama Karola Czartoryskiego.

- Od ćwierć wieku prezentowałem „Damę” w dziewięciu krajach i kilkunastu muzeach na świecie, by odwiedzający przyjechali do Polski obejrzeć resztę zbiorów - mówił, wspominając przodków, którzy - począwszy od Izabeli Czartoryskiej - sukcesywnie powiększali kolekcję i zapewniali jej opiekę na przestrzeni wielu dziesiątków lat.

- Ja kontynuuję ich dzieło, oddając kolekcję polskiemu narodowi - powiedział Adam Karol Czartoryski.

Czy to potrzebny zakup?

Gliński, dziękując wszystkim osobom zaangażowanym w negocjacje, zaczął od prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, premier Szydło i wicepremiera Morawieckiego, twierdząc, że to dzięki nim udało się znaleźć środki na zakup kolekcji. - A nam, ludziom kultury, pozostało tylko to domknąć - powiedział. Cieszył się również z dużego zainteresowania mediów, jak i tego, że moda na kulturę wyższą ma się dobrze. - Niech sztuka łagodzi obyczaje, szczególnie teraz - dodał.

Ale nie wszyscy podzielali wczoraj radość z zakupu zbiorów. Wątpliwości co do umowy wyraziła m.in. była minister kultury, a przy tym znana historyczka sztuki Małgorzata Omilanowska, która zaznaczyła, że „kolekcja nawet w rękach fundacji jest chroniona przez prawo, co uniemożliwia jej sprzedaż i wywiezienie w całości lub w części za polską granicę”. O tym, że jest to zbędny wydatek, jest przekonany także Andrzej Starmach, znany krakowski marszand. - Tej kolekcji nie można sprzedać ani wywieźć na stałe, więc po co ją kupować w czasach, gdy tyle jest innych wydatków - pyta Andrzej Starmach.

Nie tylko „Dama z gronostajem”

Kolekcja Czartoryskich to zbiór niezwykle różnorodny. Poza najsłynniejszym obrazem - czyli „Damą z gronostajem” Leonarda da Vinci (na zdjęciu) - to ponad 300 tys. obiektów: obrazów, książek, dokumentów, gromadzonych od ponad dwóch stuleci przez ród Czartoryskich.

Znajduje się tu m.in. jedno z trzech dzieł Rembrandta w Polsce - „Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem”. Poza tym w kolekcji są też m.in. grafiki Rembrandta, rysunki Augusta Renoira, akt Hołdu Pruskiego z 1525 r. czy rękopisy „Roczników” Jana Długosza.

Nie brakuje pamiątek z wielkich wydarzeń w historii Polski, jak m.in. strzemię wielkiego wezyra Kara Mustafy pokonanego przez króla Jana III Sobieskiego pod Wiedniem, laska marszałka Stanisława Małachowskiego, pod którą uchwalono Konstytucję 3 Maja, pałasz ks. Józefa Poniatowskiego wydobyty wraz z jego ciałem z nurtów Elstery, buciki koronacyjne małego króla Zygmunta Augusta.

Z cennych obiektów warto wymienić arras „Złoty deszcz” z I poł. XVI wieku ze sceną z mitu o Danae, kolekcję majoliki włoskiej z wielkich wytwórni.

Nie brakuje tu też „egzotycznych” obiektów - jak np. krzesło Szekspira, bełt strzały przypisany narodowemu bohaterowi Szwajcarii Wilhelmowi Tellowi, tarcza ze sceną z „Iliady” kojarzona z Juliuszem Cezarem czy fragmenty szczątków Petrarki i Laury wydobyte z ich grobów.

Wiceminister JArosław Sellin o Negocjacjach

- Jeśli ktoś nie będzie miał czasu czy ochoty, żeby zwiedzać całą galerię, a będzie chciał ten najsłynniejszy obraz zobaczyć, będzie mógł to zrobić za darmo - mówi Jarosław Sellin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego w rozmowie z „Dziennikiem Polskim”. Takie rozwiązanie wynegocjowano w rozmowach z dyrekcją Muzeum Narodowego w Krakowie. Dzieło Leonarda Da Vinci, wraz z 300 tysiącami pozostałych elementów kolekcji Czartoryskich zostało formalnie kupione przez Skarb Państwa, ale, jak zaznacza wiceminister, w przypadku tej transakcji bardziej adekwatnym słowem, jego zdaniem, jest „darowizna” ze względu na wartość transakcji, która była powodem przeciągających się negocjacji, a nawet - jak powiedział Sellin - dymisji poprzedniego zarządu Fundacji Czartoryskich, który uważał, że dzieła powinny zostać sprzedane przynajmniej za dwa miliardy euro. - To jest miara sukcesu, który dzisiaj osiągnęliśmy - mówi, podkreślając, że to kolekcja, którą bardzo trudno wycenić. - Tylko jeden z jej sześciuset obrazów jest podczas gościnnych ekspozycji w muzeach na świecie ubezpieczany na niemal półtora miliarda złotych - przypominał Sellin, nawiązując do licznych „podróży” „Damy z gronostajem”. Zdaniem wiceszefa MKiDN transakcję udało się sfinalizować dzięki twardym negocjacjom, ale także otwartości księcia Adama Karola Czartoryskiego na to, by spełnić testament swoich przodków.

- Ich celem nie było utrzymywanie w rękach prywatnych tej kolekcji na wieki wieków, tylko w momencie, kiedy odrodzi się i okrzepnie państwo polskie, była własnością nas wszystkich. I to się dzisiaj dokonało - przekonywał Sellin. Dlaczego nie udało się to jego poprzednikom? - Nie było woli, był jakiś imposybilizm. Czasami słyszę krytykę ze strony byłych ministrów kultury, więc teraz mogę ich zapytać - dlaczego przez osiem lat wy tego nie zrobiliście? - pyta, argumentując, że rządowi PiS wystarczył rok, żeby wynegocjować „bardzo korzystną cenę i mieć tę kolekcję na setki lat do przodu jako własność narodu polskiego”.

Jak szacuje wiceminister, strona logistyczna całego przedsięwzięcia, czyli przejęcie budynków i udostępnienie eksponatów, może - ze względu na ich liczbę - dość długo potrwać. - Musimy te cztery nieruchomości, które również przejęliśmy wraz z kolekcją, księgozbiorem czy archiwum, wyremontować, by w sposób godny udostępnić zbiory. Mam nadzieję, że nie potrwa to dłużej niż trzy lata - mówi wiceszef resortu kultury.

(AIP)

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl