Służby medyczne powinny mieć wykonywane testy na koronawirusa? Przykład ratownika z Szamotuł wskazuje, że mogą zakażać, nie wiedząc o tym

Marta Danielewicz
Marta Danielewicz
Przykład ratownika z szamotulskiego szpitala wskazuje, że medycy mogą być nosicielami choroby COVID-19, nawet o tym nie wiedząc.
Przykład ratownika z szamotulskiego szpitala wskazuje, że medycy mogą być nosicielami choroby COVID-19, nawet o tym nie wiedząc. Łukasz Gdak
Czy pracownicy szpitala zakaźnego, którzy są na pierwszej linii frontu walki z koronawirusem, a także pracownicy SOR, ratownicy medyczni powinni mieć odgórnie wykonywane badania na obecność koronawirusa? Przykład ratownika z szamotulskiego szpitala wskazuje, że medycy mogą być nosicielami choroby COVID-19, nawet o tym nie wiedząc.

W ubiegłym tygodniu przeprowadzono profilaktyczne testy na COVID-19 wśród personelu medycznego szpitala w Szamotułach. Badania wykonano na 30 osobach, które mają najczęstszy kontakt z pacjentami, a tym samym mogą być najbardziej narażeni na zakażenie koronawirusem, czyli u personelu Szpitalnego Oddziału Ratunkowego oraz Zespołów Pogotowia Ratunkowego. Testy potwierdziły COVID-19 u jednego z ratowników medycznych.

Czytaj: Szamotuły. Ratownik medyczny zakażony koronawirusem!

Co ciekawe, mężczyzna nie miał żadnych objawów, świadczących o chorobie.

135 tysięcy na testy dla pracowników szamotulskiego szpitala

- Dzięki przychylności władz powiatowych i gminnych, rozpoczęliśmy przeprowadzanie testów profilaktycznych wśród załogi szpitala. Wyciągamy wnioski z doświadczeń innych szpitali. Jeden zakażony pracownik może przenieść chorobę na pacjentów i resztę załogi. W skrajnych przypadkach doprowadza to do zamknięcia placówki i powstania ogniska choroby - tłumaczy Michał Wasielewski, rzecznik szpitala w Szamotułach.

Na przeprowadzenie testów wśród załogi szpitala lokalni samorządowcy złożyli się na kwotę 135 tys. zł.

- Nie wiemy, gdzie mógł się nasz ratownik zakazić. Wiemy, że pracuje też w innym szpitalu. Osoby mogące mieć kontakt z osobą zakażoną zostały objęte kwarantanną - dodaje.

Ratownik nie wiedział, że jest zakażony

Ratownik z Szamotuł nie jest wyjątkiem. Jak dowiodły badania, choroba COVID-19 może mieć trojaki przebieg: bezobjawowy, lekki lub ciężki. Niestety, najwięcej osób przechodzi ją właśnie bezobjawowo.

- Dlatego konieczna jest izolacja. Niestety ratownicy medyczny, czy pracownicy szpitali nie mają możliwości pracy zdalnej, nie mogą pozostać w swoich domach - mówi Robert Judek, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu.

Czy w związku tym służby medycznie nie powinny mieć regularnie, profilaktycznie przeprowadzanych testów, by ryzyko zakażenia jeszcze bardziej zminimalizować?

Czytaj: Pogotowie ratunkowe w Poznaniu poszukuje pracowników. Potrzebny lekarz i ratownik

- Takie działanie miałoby sens, jeśli pracownicy służby zdrowia tzw. pierwszego kontaktu, którzy są najbardziej narażeni na zakażenie koronawirusem mieli przeprowadzane testy np. co 10 dni. Dzięki temu wiedzielibyśmy, kto może być potencjalnym nosicielem choroby, bombą biologiczną. Warto byłoby więc opracować taki program, dający możliwość takich badań - mówi Robert Judek.

Rzecznik pogotowia podkreśla, że środowisko medyczne apelowało już do rządu o dostęp do takich testów.

- Przed świętami na kwarantannie w związku z zakażeniami koronawirusem było 13 ratowników. Świadomość, kto może zakażać pozwoliłaby zapobiec takim sytuacjom. A nie ma co ukrywać, dziś każde ręce na pokładzie są potrzebne - przyznaje Judek.

Testy na COVID-19 uchroniłyby przed zakażeniami personel szpitala zakaźnego?

W Poznaniu nie przeprowadza się badań wśród personelu medycznego szpitala miejskiego im. Strusia w Poznaniu, który dziś jest szpitalem zakaźnym, strategicznym dla regionu. Do tej pory w szpitalu chorobę COVID-19 potwierdzono u 10 pracowników: dwóch lekarzy, siedmiu pielęgniarek i technika. Dwa oddziały zostały odizolowane, poddane dezynfekcji, część załogi przebywa w kwarantannie domowej. Czy możliwość testów wśród załogi uchroniłaby szpital przed taką sytuacją?

Zobacz: Lekarze w Poznaniu muszą chodzić w workach na śmieci. W szpitalu zakaźnym nadal brakuje środków ochronnych i testów na COVID-19

- Wykonywanie badań molekularnych w regularnych odstępach czasowych wśród pracowników np. oddziału zakaźnego miałoby swoje uzasadnienie merytoryczne. My jednak ograniczamy je tylko i wyłączenie do osób, które mają objawy jakiejkolwiek infekcji ze strony górnych dróg oddechowych - mówi prof. Iwona Mozer-Lisewska, ordynator oddziału zakaźnego w szpitalu miejskim im. Strusia w Poznaniu, dziś szpitala jednoimiennego, zakaźnego.

Ordynator podkreśla, że do tej pory nie stwierdzono zakażenia koronawirusem wśród pracowników oddziału zakaźnego. - Jedynie wśród pracowników szpitala jednoimiennego, na szczęście nie w naszym oddziale. Gdyby tak się stało, to nie wiem, kto wówczas miałby się zajmować pacjentami.

Czytaj: Lek na koronawirusa? "Cały medyczny świat pracuje nad tym, by znaleźć lek" - mówi prof. Iwona Mozer-Lisewska

Dlatego prof. Mozer-Lisewska podkreśla, że na oddziale zakaźnym stosowane są szczególne, czasem podwójne środki ostrożności, by zagrożenie maksymalnie zminimalizować.

- Zachowujemy daleko posuniętą ostrożność. Rygorystycznie stosujemy wszystkie środki ochrony, w śluzie zakładamy odzież barierową: kombinezony, maski, przyłbice, ochraniacze na buty, podwójną parę rękawiczek. Tam też zostawiamy zużyte ubrania, by nie było jakiegokolwiek punktu stycznego z potencjalnym materiałem zakaźnym. Mamy dokładnie rozpracowany sposób przemieszczenie się chorych, żaden pacjent z podejrzeniem COVID-19 nie wejdzie przez korytarz wewnętrzny, tylko bezpośrednio do swojej izolatki. Staramy się sam kontakt z pacjentem podczas hospitalizacji skrócić do niezbędnego minimum.

ZOBACZ TEŻ:

1 kwietnia w Polsce weszły w życie kolejne ograniczenia i zasady w związku z epidemią koronawirusa. Za złamanie zakazów grozi kara od 5 do nawet 30 tys. zł.Przejdź dalej i sprawdź, co się zmieniło  --->

Koronawirus: Nowe zakazy i zasady. Musisz je stosować!

Największym sprzymierzeńcem koronawirusa jest bez wątpienia ludzka głupota i nieodpowiedzialność. Niemal każdego dnia pojawiają się nowe przykłady bezmyślnych zachowań, które sprzyjają rozwijaniu się epidemii. Zobaczcie przykłady ---->

10 dowodów na to, jak ludzka głupota pomaga koronawirusowi. ...

Koronawirus w Poznaniu - wyludnione centrum miasta

od 16 lat

Sprawdź też:

Koronawirus w Polsce - mapa na żywo:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl