"Słowik" i członkowie grupy mokotowskiej oskarżeni. Mieli handlować narkotykami i korumpować strażników w areszcie na Białołęce

Alicja Glinianowicz
Alicja Glinianowicz
Andrzej Z. ps. "Słowik" oraz bossowie z gangu mokotowskiego zostali oskarżeni w sprawie korumpowania funkcjonariuszy służby więziennej. Chodzi o handel narkotykami w areszcie śledczym na Białołęce. Jak informuje Prokuratura Krajowa, grupa przestępcza miała posiadać specjalny funduszu, z którego płaciła strażnikom.

Do Sądu Okręgowego Warszawa-Praga trafił akt oskarżenia przeciwko siedmiu osobom wchodzącym w skład zorganizowanej grupy przestępczej. Podejrzani mieli dokonywać na terenie aresztu śledczego na warszawskiej Białołęce obrotu narkotykami i korumpować funkcjonariuszy służby więziennej.

Warszawa. Wśród oskarżonych "Słowik"

Wśród oskarżonych znaleźli się Andrzej Z. "Słowik", Sebastian L. ps. "Lepa", Wojciech S. ps. "Wojtas", Artur N. ps. "Arczi", Tomasz R. ps. "Garbaty", Adam M. ps. "Japa" i Krzysztof P. ps. "Mały Krzyś".

Zdaniem śledczych to Sebastian L. "Lepa" kierował gangiem, natomiast pozostałym oskarżonym zarzuca się udział w zorganizowanej grupie przestępczej, obrót znacznymi ilościami narkotyków i korumpowanie funkcjonariuszy służby więziennej. Oskarżeni większości czynów dopuścili się w warunkach recydywy.

Warszawa. W areszcie śledczym na Białołęce kwitł handel narkotykami

W toku śledztwa wyszło na jaw, że na terenie aresztu śledczego na Białołęce w Warszawie funkcjonowała zorganizowana grupa przestępca, która w latach 2017-2019 dokonywała obrotu sporymi ilościami środków odurzających i substancji psychotropowych. Jak podała Prokuratura Krajowa, "struktura tej grupy i powiązania między jej członkami opierały się na ich wcześniejszych przestępczych relacjach". Osoby te pochodziły z tzw. grupy mokotowskiej.

Przypomnijmy, że w sprawie zatrzymano także m.in. dwie adwokatki Olgę J. i Monikę Ch., pełnomocniczki części oskarżonych. Miały one dostarczać oskarżonym do aresztu narkotyki.

Służby zgromadziły obszerny materiał dowodowy. Chodzi o materiały z postępowań wyjaśniających prowadzonych przez areszt śledczy na Białołęce oraz wyniki dokonanych przeszukań w celach mieszkalnych oraz w pomieszczeniach służbowych i pomieszczeniach prywatnych funkcjonariuszy tamtejszej Służby Więziennej. Ponadto analizie poddano środki pieniężne na rachunkach bankowych osób, które były powiązane z rozliczeniami związanymi z transakcjami narkotykowymi.

Handlem kokainą, marihuaną, amfetaminą i mefedronem, a następnie rozprowadzaniem na terenie aresztu tych substancji, kierował Sebastian L. ps. "Lepa".

Było to możliwe, dzięki skorumpowaniu strażników więziennych, którzy m.in. informowali wcześniej osadzonych o tym, na kiedy zaplanowane są przeszukania celi. Funkcjonariusze ułatwiali również przekazywanie paczek. Do aresztu poza narkotykami miały trafiać również telefony, sterydy, leki nasenne, przesyłki z jedzeniem, gumy do ćwiczeń czy listy bez cenzury, a nawet perfumy. Zorganizowany był też transfer środków pieniężnych pochodzących ze sprzedaży narkotyków na zewnątrz aresztu śledczego.

Funkcjonariusze za umożliwienie nielegalnych rozmów telefonicznych mieli otrzymywać 100 zł, natomiast za przekazanie przesyłki 500 zł.

"Grupa posiadała wyodrębniony funduszu przeznaczony na korumpowanie funkcjonariuszy Służby Więziennej, na który przeznaczano 20 proc. od kwoty zysku z obrotu narkotykami" – wyjaśnia Prokuratura Krajowa.

Oskarżonym grozi teraz do 12 lat więzienia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl