Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śledczy chcą dożywocia dla Samira S.

Szymon Zięba
Tomasz Bołt
Samir S. jest oskarżony o zabójstwo rodziny z Gdańska. Śledczy podkreślają, że w Gdańsku dawno nie było tak potwornej zbrodni.

Zbliża się do końca proces w sprawie bulwersującego morderstwa trzyosobowej rodziny z Gdańska. Na ławie oskarżonych zasiadł 34-letni Samir S. Prokuratura z Gdańska nie ma wątpliwości - to on stoi za brutalną zbrodnią, w efekcie której śmierć poniosło młode małżeństwo i ich małe dziecko.

Prokurator Wojciech Wróbel podczas mowy końcowej zażądał dla Samira S. dożywocia, z możliwością warunkowego zwolnienia po upływie 40 lat, pozbawienia praw publicznych na 10 lat oraz nawiązki dla rodzeństwa i rodziców ofiar w wysokości od 40 do 50 tysięcy złotych.

„Działał bezwzględnie, był wyrachowany”

Prokurator Mariusz Marciniak z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku tłumaczy, że najsurowsza kara, jaką przewiduje polski kodeks karny w tej sytuacji to żadna przesada, a wręcz wydaje się być łagodna. - Napastnik zabił trzy osoby. Najpierw oddał dwa strzały - zginęła dwójka dorosłych. Trzeci strzał został oddany do niemowlęcia tylko dlatego, że płakało. Potem sprawca okradł zamordowanych, to zachowanie na poziomie cmentarnej hieny. Przestępca działał bezwzględnie, był wyrachowany - mówi w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” prokurator Marciniak.

Do zabójstwa 33-letniego kolekcjonera militariów, jego żony i 16-miesięcznej Niny doszło w mieszkaniu na ul. Długiej w Gdańsku w połowie marca 2013 roku. Samir S. został zatrzymany w Elblągu następnego dnia po odnalezieniu zwłok.

Co ważne, 34-letni oskarżony konsekwentnie nie przyznaje się do winy.

Bez okoliczności łagodzących

Zdaniem prokuratury w sprawie śmierci trzyosobowej rodziny z Gdańska nie ma żadnych wątpliwości co do „sprawstwa podejrzanego”.

- Jego wina nie budzi żadnych wątpliwości. Co więcej, w sprawie nie ma żadnej okoliczności łagodzącej. Są za to twarde dowody obciążające. Tu nie ma gdybania, nie ma miejsca na to, żeby dywagować: czy to on, czy był ktoś jeszcze - nie było nikogo jeszcze. W ocenie prokuratury sprawca był jeden i siedzi na ławie oskarżonych - podkreśla prokurator Mariusz Marciniak.

Obrońca: nie ma dowodów

Udało się nam porozmawiać z mecenasem Arnostem Becką, który jest obrońcą Samira S.

- Samir zmieniał wielokrotnie wyjaśnienia, lecz mieć należy na uwadze, iż zgodnie z dwiema opiniami psychologicznymi ma skłonności do pseudologii i manipulacji, które są niezależne od jego woli - mówi adwokat Becka.

Mecenas podkreśla, że „brak jest jakichkolwiek śladów pobytu S. w miejscu zbrodni”. - Brak jest zapisów monitoringu, nie jest pewne, czy znał adres zamieszkania ofiar. Telefon komórkowy zabitego mężczyzny, który znaleziono u S. w dniu jego zatrzymania, zalogował się w przekaźniku w Gdańsku o godzinie 2o.38 mimo iż w tym czasie Samir był już w Kiezmarku - tłumaczy adwokat.

Zdaniem obrońcy S., zabójstwo miało charakter egzekucji.

- A istnieją poszlaki, iż zabity mężczyzna zajmował się handlem bronią i miał liczne kontakty z osobami z tego środowiska, w tym z Brunonem K. z Krakowa - podsumowuje adwokat, zapowiadając, że całkowitą linię obrony przedstawi podczas marcowej rozprawy.

Więcej na temat sprawy przeczytasz w czwartkowym (25.02.2016r.) papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" albo kupując e-wydanie gazety.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki