- Normalny Polak, by czuć się bezpiecznie, nie potrzebuje posiadać broni - mówi "Polsce" Napieralski. Tomasz Kalita, rzecznik prasowy SLD, dodaje zaś, że w dzień zamachu w Łodzi w Sejmie posłowie obradowali nad ułatwieniami w dostępie do broni palnej. Obecnie posłowie zajmują się dwoma projektami dotyczącymi zmian w dostępie do broni: rządowym i autorstwa związanej z Januszem Palikotem komisji "Przyjazne państwo".
Pierwszy z nich rozpatrywany w feralny wtorek początkowo miał dotyczyć głównie regulacji związanych z nabywaniem broni przez internet. Posłowie z podkomisji dopisali jednak do niego rozwiązania liberalizujące dostęp do broni. Zapisali m.in., że pozwolenia na broń nie wymaga się w przypadku posiadania broni palnej wytworzonej przed rokiem 1885 oraz jej replik.
Projekt komisji Palikota zaś czeka na rozpatrzenie przez podkomisję. Zakłada znaczne ułatwienia w dostępie do broni. Gdyby ustawa weszła w życie, broń mógłby kupić każdy, kto ma 21 lat, jest zameldowany na terytorium Polski, nie był karany za przestępstwo popełnione umyślnie, jest zdrowy psychicznie i zda egzamin teoretyczny oraz praktyczny. Stanisław Wziątek (SLD) mówi "Polsce", że projekt autorstwa kontrowersyjnego posła jest nie do przyjęcia. - Palikot chce rozdawać wszystkim broń na podstawie zaświadczenia od lekarza pierwszego kontaktu - drwi Wziątek. I twierdzi, że obecna ustawa jest niedoskonała, bo mimo badań psychologicznych broń mogą kupić osoby niestabilne emocjonalnie.
Dzisiaj, aby otrzymać na nią pozwolenie, trzeba złożyć wniosek do właściwego komendanta wojewódzkiego policji. I do niego dołączyć zaświadczenia lekarskie i psychologiczne wydane przez upoważnionych lekarza i psychologa. Mają one potwierdzić, że nie zachodzą okoliczności uzależnienia od alkoholu czy innych substancji, nie stwierdzono żadnych zaburzeń psychicznych. Trzeba dołączyć też dokumenty potwierdzające istnienie okoliczności wskazanych jako uzasadnienie wniosku podania.
Joanna Miziołek