Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ślązak w boa bawi się cyklonem B

Robert Siewiorek
arc.
Na Śląsku, pod okiem mającej większość w tutejszym samorządzie koalicji PO-RAŚ, dokonuje się czwarty rozbiór Polski. Popierani przez "front jedności mediów" Tomasz Tomczykiewicz i Jerzy Gorzelik, restaurują u nas po cichu porządki sprzed 1945 roku, reagując przy tym bezczelną histerią na każdą próbę - choćby tę najuczciwszą, której dokonał ostatnio w swym "Raporcie o stanie Rzeczpospolitej" Jarosław Kaczyński - nazwania rzeczy po imieniu.

Tak oto z grubsza zdiagnozował wczoraj to, co się dzieje w naszym regionie, publicysta "Rzeczpospolitej" Krzysztof Feusette w tekście pt. "Fajniejszy jest niepolski tatuś".

PRZECZYTAJ FELIETON KRZYSZTOFA FEUSETTE ZAMIESZCZONY JAKO BLOG W RZECZPOSPOLITEJ

Z perspektywy zaniepokojonego o los Polski chłopaka ze stolicy ostatnie wydarzenia i dyskusje na temat Śląska nie są trudne do zinterpretowania, bo przecież służą oczywistym celom. W internetowym sklepie - ujawnia Feusette - można u nas kupić T-shirty z napisami: "Ślązak, nie Polak" - "nie ma zaś koszulek z napisem "Górny Śląsk jest moją kochaną ojczyzną". Na liście książkowych bestsellerów królują "Duchy wojny" (które publicysta "Rz" przedstawia jako "wojenne relacje żołnierzy Wehrmachtu"), a w miejsce biało-czerwonych krzesełek na stadionie w Chorzowie montuje się krzesełka w barwach śląskich, żółto-niebieskich. Które to barwy, jak obawia się Feusette, prędzej czy później skompromitują Polskę - bo "świat pęknie ze śmiechu", gdy na stadionie zostanie rozegrany mecz Polska - Szwecja.

Nad ubóstwem tego konceptu nie warto się pastwić (zakładam, że na spotkania ze swoimi zagranicznymi znajomymi kolega z "Rz" zawsze ubiera biało-czerwony dres). Podobnie jałowe byłoby dociekanie sensu równie karkołomnej, co idiotycznej konstrukcji, że symboliczna "polska mamusia" (której traktowani jak dzieci Ślązacy powinni się podporządkować, a nie stawiać) jest potrzebna tylko wtedy, "gdy trzeba rodzić po ludzku". Bo "dla Śląska fajniejszy będzie niepolski tatuś. Najlepiej dwóch, w stringach i boa" - pisze dziennikarz "Rz". Skąd wzięło się w głowie kolegi Feusette przekonanie, że Ślązacy kochają Niemcy, bo tęskno im do tępionych w Polsce, a za Odrą praktykowanych, gejowskich parad równości? Może z przekonania, że jak wystroić Ślązaka w pawie pióra i stringi, to będzie ubaw. Ale widać taka już u Krzysztofa Feusette subtelność. A może po prostu z wykwintnej erotycznej wyobraźni dziennikarza?

Od kiepskiego gustu i osobliwych skojarzeń Krzysztofa Feusette znacznie gorsze jest co innego: insynuowanie, że śląskość jest emanacją tęsknoty Ślązaków za Niemcami, podkarmianej fascynacją nazizmem. Zaczytujemy się przecież książkami o nazistach, tym bardziej jeśli dali światu sprawdzony w Auschwitz na Polakach cyklon B. Perfidia chwytu zastosowanego przez Feusette poraża. Zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, jak wybitnym patriotą jest Alojzy Lysko, autor napiętnowanych przez dziennikarza "Rz" "Duchów wojny", a także jaka jest zawartość i historyczny kontekst owej historii o śląskich noblistach.

I tak to ze Ślązaka, którego piękną polską kulturę jeszcze przed chwilą na wyprzódki spieszyli się uszanować czołowi prawicowi politycy i dziennikarze - zrobił się niemiecki pachołek w gejowskich majtkach, który do poduszki podczytuje nostalgiczne wspomnienia żołnierzy z Einsatzgruppen.
Gdybym dziś znalazł się na miejscu jednego z tych śląskich kryptofaszystów, którzy marzą o powrocie do Niemiec, z wdzięczności postawiłbym dziś publicystom "Rzeczpospolitej" skrzynkę najlepszej whisky.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!