Sławomir Peszko: Tysiące ludzi na trybunach? Nie brakuje mi tego. Ja już to wszystko przeżyłem [ROZMOWA nie tylko o Wieczystej Kraków]

Tomasz Bochenek
Tomasz Bochenek
- Zacząłem trenować mając 12 lat. Dopiero mając 15, zacząłem trenować codziennie. Na dzisiejsze standardy przy takim rozwoju nie miałbym żadnych szans na zrobienie kariery. Żadnych - mówi Sławomir Peszko
- Zacząłem trenować mając 12 lat. Dopiero mając 15, zacząłem trenować codziennie. Na dzisiejsze standardy przy takim rozwoju nie miałbym żadnych szans na zrobienie kariery. Żadnych - mówi Sławomir Peszko Klaudia Chachlowska / KSWieczysta.com
- Trzeba trzymać kciuki za Roberta, żeby był zdrowy, bo to jest nasz filar, i od niego będzie najwięcej zależeć, nie od trenera - mówi po wyborze nowego selekcjonera Sławomir Peszko, 44-krotny reprezentant Polski, a dziś kapitan i najlepszy strzelec Wieczystej Kraków. Przychodząc półtora roku temu do klubu, uwiarygodnił swoją obecnością ten niesamowity projekt. - Jak wyrzucam piłkę z autu, czasem ktoś poklepie mnie po ramieniu. Albo coś szepnie - opowiada o czwartoligowych meczach. - Czy brakuje mi dużych stadionów? Nie, naprawdę. Ja już to wszystko przeżyłem.

Jesienią byłeś za tym, żeby zwolnić Sousę i zatrudnić Czerczesowa. Kiedy nie było już Sousy, zdecydowanie obstawałeś za Nawałką. Kadry nie poprowadzi ani Czerczesow, ani Nawałka - i co Ty na to?

Sławomir Peszko: Każdy może mieć swoją opinię. Ja trenowałem z trenerem Nawałką i wiedziałem, że zna całą reprezentację. To byłby wybór nie na zasadzie mniejszego zła, nie dlatego, że tańszy, tylko byłby to po prostu dobry trener dla reprezentacji Polski na obecną chwilę. No, stało się inaczej. Prezes ma do tego prawo, bierze za swój wybór odpowiedzialność. Wiele opinii wobec trenera Michniewicza jest, jakby to powiedzieć, nieprzychylnych…

Mówiąc wprost: to oczywiste, że wraca teraz temat jego kontaktów z bossem piłkarskiej mafii.

Ze strony etycznej nie wygląda to super. Każdy być może ma jakąś swoją mroczną przeszłość, ja też ją posiadałem, trochę z niej wybrnąłem. Ale skaza gdzieś zostaje... Trochę dziwna była pierwsza konferencja nowego selekcjonera. Nie wyobrażam sobie, żeby w Niemczech dziennikarz aż tak drastyczne pytanie potrafił zadać. Ja rozumiem, że chciał dociec, ale w Niemczech chyba już nigdy nie wszedłby na konferencję po takim pytaniu.

Mówisz o pytaniu Szymona Jadczaka?

Tak.

Było dziwnie, bo zaraz z innych ust padło pytanie całkowicie wazeliniarskie.

No tak, mówienie, co trener osiągnął, że wygrał ze Spartakiem. Ktoś pewnie szuka współpartnerstwa na dłuższą metę z trenerem... Ja powiem tak: wybór trenera nastąpił. Trzeba trzymać kciuki za reprezentację, za Roberta, żeby był zdrowy, bo to jest nasz filar, i od niego będzie najwięcej zależeć, nie od trenera.

Jak myślisz, jak kadra przyjmie trenera Michniewicza?

Część się pewnie ucieszy, tych młodych piłkarzy, których niedawno miał w kadrze U-21.

A te duże postaci?

Nie wiem.

Robert Lewandowski?

Na konferencji trener powiedział, że zadzwoni do Roberta, spyta się, jak mamy grać. To też nie może iść w tym kierunku… On może spytać Roberta, jak zagrać - „żeby było dla ciebie lepiej, żeby stworzyć ci więcej sytuacji”. Ale po co o tym mówić oficjalnie? Ja trenerem takiej drużyny pewnie nigdy nie będę, ale pewnie powiedziałbym: zostałem wybrany, to będzie mój wybór, to będzie moja taktyka, piłkarze mają się do niej dostosować, a jeśli tego nie będą spełniać, będę brał innych. Stanowczo.

Trener Michniewicz zapowiedział już, że kadra pozostanie w ustawieniu z trzema obrońcami. A co trener jest w stanie zmienić w ciągu trzech treningów, jakie będą przed meczem z Rosją? Do głowy przychodzi mi tylko przećwiczenie jakichś stałych fragmentów.

Tu nie chodzi o to. Chodzi o dobór piłkarzy – tych będących w odpowiedniej formie w odpowiednim momencie. Trzeba postawić na piłkarzy, którzy są w najlepszej formie. A nie na tych, którzy może dadzą radę albo powinni grać. Nie. W tym meczu mają zagrać ci, którzy są w najlepszej formie, ci, którzy w klubach decydują o losach meczów. Bo co dadzą trzy treningi? Przećwiczymy stały fragment gry, diametralnie pewnie taktyki nie zmienimy. Chociaż wydaje mi się, że z czwórką z tyłu byłoby bardziej stabilnie. Reprezentacja długo tak grała. Ale już usłyszeliśmy, że będzie jednak trójka. Nic, trzeba teraz dbać o zdrowie wszystkich trzech naszych stoperów – Bednarka, Glika i trzeciego…

Trzeciego?

No właśnie, ja nie wiem. Tym bardziej że Dawidowicz jest kontuzjowany. Na szybko w tej chwili nikt nie przychodzi mi do głowy.

Jak duże będzie miało dla piłkarzy znaczenie, że to mecz z politycznym podtekstem? W tym sensie, że mogą to odczuwać ze strony trybun.

Nie martwiłbym się o to, że kadra może zostać źle przyjęta. Bardziej martwiłbym się o sprawy covidowe – że przed meczem ktoś wypadnie nam z tego powodu. A sprawy polityczne? Wiem, jakie jest napięcie, wiem jakie są teraz relacje polsko-rosyjskie, natomiast na sport aż tak bardzo to się nie będzie przekładało. Od lat sport łączy ludzi. I kibice, polscy i rosyjscy, na plan boczny chyba odstawią te polityczne rzeczy i zobaczą tylko swoich piłkarzy.

Chciałbyś w to wierzyć.

No, może tak będzie.

Oskar Cieślik - bramkarz testowany przez Wieczystą

Wieczysta Kraków. Nowy bramkarz na testach. ZDJĘCIA z trenin...

Dobra, czas na sprawy „Wieczyste”. Wróciłeś po kontuzji, trenujesz.

Jeszcze nie w stu procentach. Na razie nie biorę udziału w grach na treningach, w sparingach, dopiero zacznę na obozie. Ale nic mnie nie boli. Rozgrzewki, podania, szybsze zwroty potrafię robić. Także dobrze jest. Trzy miesiące mija drugiego lutego, czyli jutro.

Jak pamiętasz 2 listopada?

Fatalnie. Jako trochę upokorzenie, pierwsze od czasu kiedy jestem w Wieczystej. O ile mógłbym tak przegrać z Legią, z Lechem, z kimś innym z ekstraklasy, to nie z Garbarnią (0:5 w 1/16 finału Pucharu Polski – przyp. boch)... Czekam tylko na kolejny mecz, na rewanż, żeby się odgryźć. Ale byliśmy w tym meczu słabsi, trzeba przyznać. Garbarnia była lepiej przygotowana. Po naszym dobrym meczu z Chrobrym wydawało się, że pójdziemy w Pucharze Polski dalej, ale szybko nas ta myśl zgubiła. Natomiast na najbliższą rundę, wydaje mi się, mamy lepszą drużynę. Sztab trenerski i prezes dążyli do tego, żeby na każdej pozycji było dwóch równorzędnych, bardzo dobrych zawodników. Rywalizacja będzie teraz ogromna.

Chodziło mi o co innego - czy tamtego dnia nie miałeś obaw, że wydarzyła się kontuzja dużo poważniejsza?

Nie, od razu czułem, że nie jest tak źle. Kiedyś w Anglii przeżyłem podobną kontuzję; wtedy nie byłem w stanie biegać, od razu zgłosiłem zmianę. Teraz martwiłem się tylko o więzadła krzyżowe, bo jednak byłaby dłuższa przerwa i zabieg. A jak już wiedziałem, że naderwałem więzadło poboczne, to już wiedziałem, że spokojnie dojdę do siebie. Bardziej byłem rozczarowany wynikiem w tym meczu niż swoją kontuzją.

Plany urlopowe na zimę bardzo Ci zdeformowała?

Nie, bardziej restrykcje wyjazdowe. Cały ten urlop był w Polsce. Ale też dobrze, rodzinnie.

Co teraz? Do pełnego treningu masz wrócić na zgrupowaniu w Turcji, czyli za kilkanaście dni.

Tak będzie. A trener Smuda podkręca śrubę, trenujemy dwa razy dziennie, mocno, naprawdę mocno. Pamiętam czasy w Lechu, 12 lat temu to było, te nasze przygotowania są jeden do jednego. Dużo biegania, dużo pracy nad siłą, mamy też jeszcze zajęcia w hali, w międzyczasie sparingi. W najbliższym czasie nie będzie lekko.

Wieczysta - Sandecja

Wieczysta - Sandecja. Były piłkarz Wisły wśród testowanych [ZDJĘCIA]

Chcesz powiedzieć, że czwartoligowa Wieczysta trenuje jak zespół z ekstraklasy.

Tak jest. Ale to już jest drużyna, której bliżej do poziomu ekstraklasy, niż do tego, na którym gramy.

Po półtora roku w Wieczystej czujesz się gościem, który uwiarygodnił tej projekt swoją twarzą?

Zdecydowanie. Cieszę się, że tu jestem, że dzięki mnie kolejni dobrzy piłkarze tu przychodzą. Jeszcze niedawno był problem, żeby przychodzili tu fajni zawodnicy mający, powiedzmy, 23-25 lat. Oni nie byli przekonani, podchodzili do tematu na zasadzie: mam na to czas, do Wieczystej pójdę sobie po trzydziestce, jak klub będzie w wyższej lidze. Teraz przyszedł Maksymilian Hebel. Maciek Jankowski, OK, jest po trzydziestce, ale cały czas był na ekstraklasowych boiskach. Jest Donald Guerrier. A wielu, wielu innych piłkarzy zarząd, sztab obserwuje i czasami też już z nimi prowadzi rozmowy. Wciąż niektórzy mówią, że na Wieczystą jeszcze za wcześnie, ale to szybko się zmieni. W trzeciej lidze łatwiej będzie nam na przykład wypożyczyć młodzieżowców z innych klubów, bo z nimi zawsze jest problem. Ale kluby z ekstraklasy chętniej wypożyczą zawodnika do trzeciej ligi niż do czwartej. Bo piłkarz może być na wyższym poziomie ogrywany.

Dzwonią do Ciebie kumple: „załatw mi Wieczystą”?

Dzwonią, dzwonią, bardzo dużo jest telefonów.

Od piłkarzy z nazwiskami?

Tak, z ekstraklasy. Ale nie – „załatw mi”, tylko „spytaj, czy byłaby opcja przyjść do Wieczystej”.

Sam w tym sezonie idziesz na króla strzelców IV ligi. W 16 meczach zdobyłeś 23 gole.

Nigdy nie byłem tak bramkostrzelny.

Bo nigdy chyba nie grałeś na takiej pozycji, tak blisko bramki.

Tak, tak. Przede wszystkim jednak, żeby strzelać dużo bramek, trzeba grać w zespole, który gra ofensywnie, nie broni się, wtedy jest o wiele łatwiej. W ekstraklasie ostatnio grałem w Lechii. Nie był to ultraofensywny styl, nie mogłem strzelać wielu golu, ani nawet mieć wielu asyst. Podobnie było w Niemczech, w Kolonii - to nie jest klub, który walczy o najwyższe cele, cały czas atakuje. Naszym celem na wyjazdach był remis i to był sukces. Co innego było w Lechu – tam cały czas ofensywa i do przodu. No i w Lechu trochę bramek i asyst miałem.

Wieczysta Kraków. Transfery - zima 2022. Dokąd odeszli piłka...

Aż mi głupio pytać, ale ma dla Ciebie znaczenie, że zdobędziesz tytuł króla strzelców w IV lidze?

Nie, nie ma. Zresztą nie wiadomo, czy zdobędę.

Jasne. Ale to jest coś, o co warto się bić?

Czy warto? No, fajnie się strzela bramki. Ale fajnie też się podaje kolegom. W poprzednim sezonie w okręgówce z Radkiem Majewskim długo walczyliśmy o króla strzelców i ostatecznie to Radek wygrał. Być może będzie podobnie. Ja akurat nie przywiązuję do tego wagi. Co mi da ten król strzelców? Ja chcę patrzeć na dobro drużyny, Wieczystej. Chcę pokazać prezesowi, że jestem tu nie tylko jako marketing, żeby przyciągać piłkarzy, ale że jestem potrzebny na boisku. I prezes, i trener dobrze o tym wiedzą [mówiąc o prezesie, Sławomir Peszko ma ma myśli Wojciecha Kwietnia, sponsora Wieczystej - przyp. boch].

Co zapamiętałeś z pierwszej rundy w czwartej lidze? Pewnie ktoś by się ucieszył, gdyby Peszko powiedział, że trudno się przeciwko niemu grało.

Najbardziej pamiętam wpadkę w Ryczowie. Prowadziliśmy 2:0 do przerwy, skończyło się 2:2 przez nonszalancję z naszej strony. Bo już w szatni były śmiechy, że jeszcze dwie i jedziemy do domu, a okazało się, że nie. Że jak nie będziesz poważnie traktował każdego meczu, nawet w IV lidze, to będą remisy. W najbliższej rundzie chcemy tego uniknąć, chcemy wszystkie mecze wygrać.

Generalnie, to wygrywacie łatwo i wysoko.

Nie pamięta się tych meczów, które wygrywa się wysoko. Ja pamiętam te gorsze. Szczególnie ten w Ryczowie. Chociaż nerwowy był też ten w Jawiszowicach (wygrany 3:2 – przyp. boch). Prowadzimy, prowadzimy, nagle zespół nas dogania. Trochę presji ze strony kibiców, boisko było blisko, niektórych piłkarzy u nas paraliżowało. To trzeba właśnie poprawić.

Na pewno już przyzwyczaiłeś do tego, że ludzie przychodzą na mecze, żeby oglądać Ciebie.

Przyzwyczaiłem się, ale to jest miłe. W zdecydowanej większości, w 90 procentach, spotykam się z pozytywnym odbiorem. Zdjęcia, autografy… Jak wyrzucam piłkę z autu, czasem ktoś poklepie mnie po ramieniu. Albo coś szepnie. No, zdarza się, że jak mi coś nie wyjdzie, to ktoś krzyknie – „o gwiazda”, albo „nie umiesz grać”, ale to jest normalne.

Nie brakuje Ci dużych stadionów? Kilku, kilkunastu tysięcy ludzi na trybunach?

No, jest to inna publika, inne show, kamery ze wszystkich stron. Ale nie brakuje mi tego, naprawdę. Ja już to wszystko przeżyłem.

Jesteś w takim momencie: pieniądze się zgadzają, a jednocześnie możesz być twarzą firmy bukmacherskiej, masz więcej czasu dla siebie.

Zdecydowanie jest więcej czasu. Jest mniej wyjazdów, nie jeździmy na mecze po całej Polsce, mecze są w soboty, niedziela zawsze wolna. W sezonie trenujemy raz dziennie, rano. Kiedy poproszę o wolne, to dostaję. Mam więc możliwość prowadzenia innych aktywności. Zresztą przychodząc tu wiedziałem też, że na te dodatki, które są poza Wieczystą, będzie zgoda.

Od pół roku jesteś kapitanem drużyny. Chyba pierwszy raz w życiu?

Byłem kapitanem kilka meczów w Lechii Gdańsk. A czy czuję w sobie taką rolę kapitańską? Nie do końca. Nigdy nie wierzyłem w to, że mogę być kapitanem. Bo o ile potrafię coś powiedzieć głośno, także publicznie, w mediach, czy odezwać się - startowało się nawet do trenera czy do piłkarza w szatni - to nie wydawało mi się, że pobudzę całą drużynę aż tak, żeby każdy za mną szedł. Ale okazuje się, że można.

Kto podjął decyzję?

Trener. Jednogłośnie. Spytał się tylko, czy ktoś ma coś przeciwko. Nikt nic nie miał. Trener zadecydował, że kapitanem będę na cały sezon. Zobaczymy, jak to będzie na początku wiosennej rundy, bo być może w pierwszych meczach jeszcze nie będę grał.

Osobiście jestem zaskoczony, że tak szybko się to tu kręci, że tak mocno jest ten zespół budowany.

Czasem, jak wstawię coś niezwiązanego z Wieczystą na Instagrama, dzwoni do mnie jakiś piłkarz i pyta: „wy tam w ogóle coś trenujecie?”. Ale przychodzą nowi zawodnicy i widzą, że tu naprawdę nie ma zabawy. Taki Maks Hebel był w Resovii, w I lidze, i nie ukrywa, że na treningach jest mu tu ciężko. A ja widzę też, jak wyglądają przygotowania do transferów. Ludzie z klubu jeżdżą na mecze, obserwują zawodników. Jest wiele pracy wykonanej, której nie widać. Bo im ciszej, tym łatwiej nam kogoś sprowadzić. Drużyna jest przygotowywana na rok do przodu. Teraz skład mamy już lepszy niż jesienią i oczywiście to nie koniec. Siłą rzeczy, piłkarze też odchodzą i podejrzewam, że ten proces będzie następował z roku na rok. Ja też nie będę wiecznie grał, w tym miesiącu skończę 37 lat.

Jesteś najstarszy w drużynie.

Jestem najstarszy, ale czuję się naprawdę dobrze.

A w Wieczystej masz też Marcela. Na jego meczach zdjęcia z Tobą robią sobie dzieci z innych drużyn i ich rodzice.

Tak, Marcel trenuje w Wieczystej. Rocznik 2014. Dobrze sobie radzi, był nawet na jednym treningu Wisły Kraków, dostał zaproszenie na obóz, natomiast póki co zostaje w Wieczystej. Bo jak tata gra w Wieczystej, to i syn gra w Wieczystej. Jeżdżę na jego turnieje, na mecze, obserwuję chłopców na treningach. Angażuję się, widzę postępy. Często oglądam też inne grupy tych małych. Kiedyś w przyszłości, przynajmniej na początku, widziałbym się bardziej jako trenujący takich chłopców, niż pracujący z takimi wariatami jak ja.

Widzisz się w ogóle w roli trenera?

Właśnie idę na kurs UEFA A+B. Fajną mamy grupę, to przyspieszony kurs dla piłkarzy, którzy grali przynajmniej siedem lat na najwyższym poziomie. Na ten sam kurs idą Łukasz Piszczek, Radek Majewski, ja, Sebastian Mila, Kuba Wawrzyniak, Arek Malarz. Naprawdę, mocna grupa.

Zajęcia będą w Białej Podlaskiej?

Tak. Pierwszy zjazd mamy 7-9 lutego. Zjazdów będzie sześć lub siedem, kurs potrwa rok.

Zdobycie licencji UEFA A daje możliwość prowadzenia drużyn w II lidze, tak?

Tak, jako pierwszy trener. Asystentem można być w ekstraklasie. Po tym kursie trzeba pewnie będzie pójść dalej, pewnie większość z tej grupy będzie chciała dalej iść. Z tego co wiem, PZPN-owi zależało, żeby byli piłkarze częściej przychodzili na kursy, bo mało ich było. Większość osób ubiegających się o licencje to ludzie po studiach, którzy grają, trenują w niższych ligach. PZPN cieszy się, że tutaj będzie grupa byłych piłkarzy, i to takich, którzy grali w różnych ligach zagranicznych.

Prawdę mówiąc, zaskoczyłeś mnie tym, że chcesz pójść trenerską ścieżką.

No, tak. Dostaliśmy z Radkiem Majewskim zgodę od trenera, bo kurs jednak koliduje z naszymi obowiązkami w Wieczystej. Ale trener sam nas zachęcał, żebyśmy się na to zdecydowali: „Może nigdy nie będziecie trenerami, ale może jednak przyda się wam to po karierze”.

A Twoja akademia piłkarska w Jedliczu jeszcze działa?

Nie działa, została zawieszona. Nie mam czasu na jej prowadzenie, musiałbym bardziej się akademii poświęcać. Kiedy mieszkałem w Gdańsku, przyjeżdżałem, przylatywałem raz na miesiąc. Na początku, po kilku czy kilkunastu tygodniach, grupy zostały fajnie podzielone na złotą i srebrną - lepszą i gorszą. Ale potem przyjeżdżam i widzę, że tych najlepszych chłopców nie ma. Pytam trenera, dlaczego. „Wiesz, inne akademie podchodzą i proponują - chodźcie do nas, tutaj jest taniej, lepsze warunki, Sławka i tak nie ma”. Więc rodziców łatwo było zmanipulować, żeby te najlepsze dzieci odchodziły. Tak sobie pomyślałem: jeśli ja mam na odległość cały czas pilnować, w dwa lata wychowam fajnych młodych piłkarzy, a oni zaraz odejdą, bo składka gdzie indziej jest niższa albo ktoś coś komuś obieca, to jest bez sensu.

Tak działa cały ten biznes.

Tak to działa.

Na przykład Marcel Peszko został zaproszony do Wisły.

No tak. Wiadomo, że Wisła jest największym klubem w Małopolsce. I prawdopodobnie w przyszłości Marcel tam trafi.

Nie chcę, żebyś oceniał, jak duży syn ma talent. Zapytam tylko, czy piłka sprawia mu radość?

Tak, bardzo, bardzo. A charakterek ma trochę taty. Jak przegra, to w coś kopnie, obraża się, płacze. Coś więc może z tego będzie. Ja zaczynałem trenować mając 12 lat. A on ma siedem i trenuje już trzy. Ja, mając 12 lat, trenowałem dwa razy w tygodniu.

Takie były wtedy standardy w mniejszych klubach.

Dopiero kiedy miałem 15 lat, kiedy już byłem w Płocku, zacząłem trenować codziennie. To był przeskok. Na dzisiejsze standardy przy takim rozwoju nie miałbym żadnych szans na zrobienie kariery. Żadnych.

No to chyba talent miałeś.

Ja?! Talent to ma w ekstraklasie jeden piłkarz. Wolski, czy tam Kozłowski, którego już tu nie ma. A reszta to jest praca.

Wisła Kraków. Transfery byłych piłkarzy Wisły [2022]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl