18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Śląskie czarownice zeznają po polsku: Uprawiały czary i gusła szatańskie? [HISTORIA DZ]

Grażyna Kuźnik
Z procesami o czary żartów nie było: złośliwe pomówienia sąsiadów mogły prowadzić na stos
Z procesami o czary żartów nie było: złośliwe pomówienia sąsiadów mogły prowadzić na stos zbiory Muzeum w Rybniku
350 lat temu w Bytkowie zapachniało stosem. Teodor Marcin Kryliński, "pan na Bytkowie a Rogoźniku", odkrywa w swoich włościach dwie czarownice. Dochodzą go słuchy, że guślarki jakieś czary przy chorobach czynią, na bagna chodzą, sprowadzają moc albo niemoc. Są tacy, którzy "takowym szatańskim wymysłom" chcą postawić kres. Akurat zresztą pani Krylińska choruje nie wiadomo czemu. Chyba te czarownice "jednym palcem ją dosięgły", bo jaka inna może być przyczyna?

Krystyna Wacławczyk i Anna Słupska są w poważnych kłopotach. Litości nie będzie. Procesy o czary są kosztowne, więc gdy pan Kryliński wyłoży pieniądze, to chce mieć efekt. Potrzebny jest kat. Bez tortur się nie obejdzie, a kat Jan Drobny drogo sobie liczy za "ostrą sprawę" z kobietami. Torturowanie mężczyzn jest tańsze. Należy też ugościć wójta i ławników, których przyśle burmistrz Bytomia Kasper Guttman. Archiwa dowodzą, że podczas sądów nad czarownicami to szacowne grono spożywało ogromne ilości alkoholu.

Sędziowanie było bezpłatne, ale nie całkiem. Bo ławnicy dostawali hektolitry piwa. Pisze wójt bytomski na rachunkach z procesu o czary: "Dałech przisiegłym tegos dnia na 9 garcy piwa, bo to wszytka była jejich za trudy zapłata". Chodziło o około 30 litrów piwa na głowę. Inni ławnicy dostali w tym czasie za udział w procesie 11 garnców piwa.

Bezcenne dokumenty z dwóch procesów o czary zachowały się w zbiorach akt bytomskich z lat 1477-1951 w Archiwum Państwowym w Katowicach. Procesy toczyły się w Bytomiu w XVII wieku, zakończyły w 1667 i 1653 roku. Co ciekawe, akta pisane są w języku polskim. Rzekome czarownice zeznają po polsku, tak samo świadkowie, po polsku wypowiadają się też przedstawicie władz. Pisarz miejski spisuje ich wypowiedzi staranną polszczyzną. Było to w czasach, gdy w pobliskich Piekarach proboszcz Stanisław Dilusowicz rzucił na ziemię pismo od hrabiego Henckel Donnersmarcka, właściciela Bytomia, wykrzykując "iż jest niemieckie, a temu nie rozumie". Była z tego spora afera, opisana skrzętnie w dokumentach.

Tymczasem kat w Bytkowie zabiera się do roboty. Topi, przypala? Obie niemłode czarownice Krystyna i Anna szybko przyznają się do guślarstwa, błagając o przebaczenie i obiecując, że nigdy już nie będą czarować. Patrzyły na ich mękę bezradne rodziny, w tym syn Krystyny, Walenty. Decyzja o dalszym losie guślarek spoczywała teraz na sumieniu często pijanych jak bela ławników.

Zarzuty wobec czarownic były wtedy bardzo do siebie podobne. Aleksander Bruckner w "Encyklopedii staropolskiej" tak to ocenia: "Imiona się odmieniają, rzecz zawsze ta sama. Odbieranie mleka krowom, zdychanie świń czy drobiu, bóle w krzyżach, dolegliwości, to odmianki jednej i tej samej pieśni zanuconej w Niemczech, a podchwyconej u nas".

W latach 1450-1750 w całej Europie płonęły stosy z czarownicami. Najwięcej w ówczesnym cesarstwie niemieckim, które obejmowało Niemcy, Niderlandy, Szwajcarię, Lotaryngię, Austrię i Czechy. Procesów o czary było tam 50 tys., egzekucjami skończyło się około 30 tys. Na terenie Polski i Litwy oraz Węgier i Rosji procesów czarownic naliczono 7 tys., a zginęło 2 tys. kobiet. We Francji spalono około tysiąca rzekomych czarownic, a w Hiszpanii, Portugalii i Włoszech jeszcze mniej.

Na Górnym Śląsku żadna czarownica nie spłonęła na stosie. Świadkowie zeznawali oględnie, że tylko coś tam słyszeli, duchowieństwo nie zawsze żyło w zgodzie z panami, którzy wspierali procesy o czary. Jerzy Fryderyk Henckel Donnersmarck, właściciel Bytomia, często był z księżmi skłócony, a bardzo chciał tępić czarownice. Potrafił zażądać drugiego procesu, gdy jego zdaniem ławnicy zbyt łagodnie potraktowali oskarżoną.
A w Bytkowie poturbowane przez kata kobieciny (Kryliński nie zapłacił mu za tę usługę pełnej kwoty, więc może niezbyt się starał), wciąż żywe Krystyna Wacławczyk i Anna Słupska, bronione przez nadanego im obrońcę Jana Kalusa, czekały na wyrok. Upadły na duchu, bo przecież przyznały się do czarostwa, kara musiała być sroga. Niezbyt daleko, bo w Nysie, płonął stos za stosem. Spalono tam 27 kobiet.

Podchmieleni zdrowo bytkowscy ławnicy nareszcie zdecydowali. Kobiety mają złożyć oczyszczającą przysięgę, a następnie zostaną wypędzone z państwa bytomskiego. Kara wobec utraty życia w męczarniach - nieduża. Rodzina rzekomych czarownic nie poniosła żadnych konsekwencji. W archiwach zachowało się pismo syna Krystyny Walentego Wacławczyka, który chciał pozostać na ojcowiźnie w Bytkowie i nie było ku temu przeszkód.

Wójta bytomskiego Marcina Wolnika i wójta ziemskiego Jana Smykałę oraz ławników zdenerwował natomiast dziedzic Kryliński, przez którego cały proces ruszył, ale zwracać jego kosztów nie zamierzał. Niezadowolony widać z wyroku właściciel Bytkowa obraził się i wójtom nie zapłacił należnych im 12 talarów. W archiwach tego procesu zachował się list jednego z ławników Jakuba Izaaka do Krylińskiego. Ławnik ma pretensje za nieuiszczoną zapłatę dla kata w procesie Krystyny i Anny.

W kolejny proces, zachowany w aktach Archiwum Państwowego w Katowicach, zamieszany jest wymieniony już hrabia Donnersmarck. W 1653 roku każe aresztować matkę kilkorga dzieci, Hannę Kurową z Bytomia. Oskarżenie jest niezwykłe. W czasie, kiedy małe dzieci tak często umierały, Hanna również straciła dziecko. Zrozpaczona, włożyła mu do trumienki "trzy kąski chleba i krzyżyczek z kłokociny". Kłokocinę uważano wtedy za roślinę magiczną.

Hanna wierzyła, że gdy zostawi ten pakuneczek w trumnie, to śmierć nie zabierze jej kolejnych pociech. I gdy naprawdę zdrowo się chowały, jej sąsiadka Jadwiga straciła jedno z dzieci. Hanna doradziła jej, co ma mu włożyć do trumienki. Dowiedział się o tym mąż Jadwigi, niejaki Pietrek Kozi. Kto wie, dlaczego doniósł na Kurową. Może nie było mu żal ani żony, ani dzieci. Oskarżył sąsiadkę o to, że jest czarownicą.

Bytomscy ławnicy owszem, przyjęli sprawę. Nawet dokonali ekshumacji dziecka Kurowej, ale żadnych czarów się nie dopatrzyli. Puścili matkę wolno. Wtedy do akcji wkroczył sam hrabia Jerzy Fryderyk Henckel von Donnersmarck, kawał okrutnika, wielbiciel stosów i tortur. Kazał Hannę wrzucić do więzienia, ławników oskarżył o lekceważenie "poważnej i niebezpiecznej sprawy". Proces wznowił pod swoją kontrolą. Hanna mogła teraz spodziewać się najgorszego.

Przysięgli nie ugięli się, ale tym razem skazali Kurową na wygnanie. Nie zapłonął stos czarownicy w Bytomiu, a wściekły hrabia pocieszył się uwięzieniem trzech niewiast, które nie chciały bielić płótna dla hrabiny. Kobiety musiały się wtedy mieć na baczności. Mężczyźni co innego. Mogli oskarżać się nawet o to, że palą w kuchni Pismem Świętym. Oskarżony o to w 1638 roku bytomianin kpił, że mu smakowały "te ribi, com je Biblią uwarził" bez strachu, że sam spłonie.



*Slash w Katowicach! Spodek oszalał [SENSACYJNE ZDJĘCIA i WIDEO]
*Hajmat, hanysy, gorole, powstania śląskie, godka! [Śląski Słownik Pojęć Kontrowersyjnych]
*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Poznaj tajemnicę abdykacji papieża Benedykta XVI

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Śląskie czarownice zeznają po polsku: Uprawiały czary i gusła szatańskie? [HISTORIA DZ] - Dziennik Zachodni

Komentarze 17

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

s
schlesier
Rogoznik to nie Slask, lezy przy granicy Slaska. I w tamtych czasach, o ile pamietam, bylo tak samo. Wiec ten dziedzic to raczek Polak, ktory , podobnie jak np.polska rodzina Mieroszewskich chociazby, oprocz posiadlosci w Polsce, mial tez posiadlosci na przygranicznym Slasku, czyli wtedy na terenie Austrii... A ksiadz w Piekarach faktycznie mogl byc przyslany z Polski, gdyz do czasow wojen slaskich cale Panstwo Bytomskie nalezalo do biskupstwa krakowskiego a nie wroclawskiego - granice koscielne nie pokrywaly sie bowiem z granicami administracyjnymi...
R
Rob
Fakty prawdziwe, ale już interpretacja tych faktów przez autorkę to jakaś porażka (pseudo psychoanaliza hrabiego, liczby ofiar i ogólnie prokatolickie nastawienie). Czuć brak wykształcenia historyczno-socjologicznego. Długo by argumentować...
c
cirano
W porównaniu do Niymiec, Szwajcerii, w Polsce faktycznie nie palono czarownic zbyt często a to dlatego, że byli po prostu zawsze już dziesiątki lat w stosunku do zachodu spóźnieni i życie w Polsce to jeden chaos. Jeśli ale to robili to z najgorszym okrucieństwem. Stos stawiano w oddaleniu (promień ok. o.5-1 m ), od pala do którego przywiązano "czarownicę". W ten sposób grylowano nieszczęsną.
Poza tym, na zachodzie duszono skazaną najczęściej przed spaleniem, w Polsce ... nie znam takiego przypadku
m
merc
"gdy w pobliskich Piekarach proboszcz Stanisław Dilusowicz"
Nazwisko ewidentnie nieslaskie, widac: koscielny agent-polonizator, podzegacz, kwerulant - przyslany z Krakowa. Znamy to tez z pózniejszych czasów.
c
cirano
Watykańska nacja stała za wszystkimi tymi morderstwami. Ta najczarniejsza z czarnych. A szaleństwo ogarnęło całą Europę. Trafiło i Ameryke
S
Sandman
Co powiecie na takie polskie słowa Schlonzaken?
s
stanik
Pan Hrabia chciał tym wiedzmom ulżyć po co mieli ciężko pracować w kamienioł ma o jak to by się dzisiaj przydało ludzie przypadkowi qina a sprawcy się lachaja w ciepłym siedzą i 1,600 zł.podatnika kosztują teraz wiecie dlaczego tak dobrze stoją mimo że po niemiecku piszą polskie pisanie to wieczne zadlużanie prowda ludzi koli .A ksiazki o Slonsku są jeszcze w prywatnych archiwa nawet Encyklopedia 1936 r.
s
stanik
Pan Hrabia chciał tym wiedzmom ulżyć po co mieli ciężko pracować w kamienioł ma o jak to by się dzisiaj przydało ludzie przypadkowi qina a sprawcy się lachaja w ciepłym siedzą i 1,600 zł.podatnika kosztują teraz wiecie dlaczego tak dobrze stoją mimo że po niemiecku piszą polskie pisanie to wieczne zadlużanie prowda ludzi koli .A ksiazki o Slonsku są jeszcze w prywatnych archiwa nawet Encyklopedia 1936 r.
s
stanik
Pan Hrabia chciał tym wiedzmom ulżyć po co mieli ciężko pracować w kamienioł ma o jak to by się dzisiaj przydało ludzie przypadkowi qina a sprawcy się lachaja w ciepłym siedzą i 1,600 zł.podatnika kosztują teraz wiecie dlaczego tak dobrze stoją mimo że po niemiecku piszą polskie pisanie to wieczne zadlużanie prowda ludzi koli .A ksiazki o Slonsku są jeszcze w prywatnych archiwa nawet Encyklopedia 1936 r.
...
zerknij sobie Szlunzoku na to gdzie najczesciej palono czarownice a zrozumiesz (moze?) dlaczego ten hrabia to tak bardzo popieral .
r
robi
i jaka nacja najgorliwiej praktykowała sądzenie tzw. czarownic i masowo je paliła. Wśród Polaków było to nader rzadkie. Co więcej ostatnia spalona czarownica tez była dziełem tej nacji. Zagadka JAKA TO NACJA ?
S
Szlunsok
Jak widać, Polacy od zawsze zajmowali się bzdurami, czarami, gusłami, pieprzeniem od rzeczy tylko nie uczciwą, rzetelną robotą. Pewnie dlatego ich polscy, pijani koledzy jak bela wydawali wyroki, bo do dzisiaj tylko to umieją a ich ofiary zamiast rzetelnego chrześcijaństwa mają pozostałości po odwiecznym pogaństwie. Zresztą nazwiska w większości typowo polski, co się dziwić.
g
gość
przecież ,nikt Ci jej nie zabiera .Proporcja ludzi zdolnych 3 do niezdolnych 27 ,jest taka ,jął mówią liczby--taka natura.Ta większość kaleczy wymowę językową i powstają slangi .DITMAR BREMER z mniejszości niemieckiej,mówi,,,coraz więcej będzie ślązaków niż niemców...Ją dodaje ,,oratorow ,,,polskich również.a germanizacja to będą mity legendy jak w starożytnej Grecji.
L
Leokadia
Więcej znajdziesz w twórczości Grimma i Andersena
s
szvalbka
Ot i taka jest u Ciebie wiedza. Trzeba było do szkół uczęszczać , biblioteki odwiedzać , wiedzę zdobywać. Teraz pozostało wiedzą gazetową się podpierać. Oj biedne Tyś dziecko, biedne.
Wróć na i.pl Portal i.pl