Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląsk wygrał z Górnikiem 2:1. Ćwielong jak Messi (RELACJA, ZDJĘCIA)

Jakub Guder, fot. Tomasz Hołod
Piotr Ćwielong i Sebastian Mila zapewnili trzy punkty Śląskowi. Szczególnie urodziwy był gol "Pepe", który popisał się znakomitym dryblingiem i finiszem. Dla Górnika trafił Prejuce Nakoulma. Śląsk awansował na 3. miejsce w tabeli T-Mobile Ekstraklasy.

Nieźle poprzestawiał trener Stanislav Levy w wyjściowej jedenastce na mecz z Górnikiem. Co ważniejsze - zmiany nie były wymuszone jedynie kartkami, bo oprócz Rafała Gikiewicza (Marian Kelemen pauzował za karki) i Rafała Grodzickiego (za żółte karki odpoczywał Marcin Kowalczyk) pojawili się także Tadeusz Socha, Sylwester Patejuk i (nareszcie - jak wielu zapewne pomyślało) Eric Mouloungui. Na ławce usiedli Ćwielong, Ostrowski i Łukasz Gikiewicz.

Pierwsze minuty w wykonaniu wrocławian wyglądały obiecująco. Dłużej utrzymywali się przy piłce, wygrywali pojedynki w środku pola. Jednak z biegiem czasu gra zaczynała się wyrównywać, a coraz groźniejszy stawał się Prejuce Nakoulma: raz wpadł sam w pole karne, ale nie trafił w najważniejszym momencie w piłkę, innym razem był na spalonym. Po stronie WKS-u starał się szarpać napastnik z Gabonu. Dobrze utrzymywał się przy piłce, ale też łatwo się przewracał, gdy dochodziło do ostrzejszego starcia z obrońcami. Mimo wszystko tylko on potrafił stworzyć zagrożenie pod bramkę Łukasz Skorupskiego. Było tak m.in. w 32 min. kiedy to mocnym technicznym, niesygnalizowanym strzałem chciał umieścić futbolówkę w samym okienku. W ostatniej chwili na róg wybił ją golkiper Zabrzan.

Im szybciej zbliżała się przerwa, tym Górnik przejmował większą inicjatywę. Gola strzelił w 39 min. aktywny Nakoulma. Gospodarza stracili piłkę, goście wyszli z szybką kontrą, Aleksander Kwiek dostrzegł lepiej ustawionego kolegę, a niedawny finalista Pucharu Narodów Afryki piłkę umieścił w siatce posyłając ją między nogami Gikiewicza.

W ostatnich chwilach tej części gry Śląsk właściwie nie istniał. Piłkarzy żegnały pojedyncze gwizdy.

W szatni albo padło kilka mocnych słów z ust trenera Levego, albo zwyczajnie sami piłkarze doszli do wniosku, że muszą się wziąć do roboty, po po kolejnej porażce żadnego alibi mieć nie będą. Już po kilku chwilach od wznowienia gry w w słupek trafił Przemysław Kaźmierczak, który wykorzystał swój wzrost przy rzucie rożnym. Moment później poszła akcja na 1:1. Prawym skrzydłem ruszył Waldemar Sobota, oddał piłkę do Mouloungui, ten wyłożył ją przed pole karne, a tam kapitalnie strzelił po ziemi Sebastian Mila. Po chwili powinno być 2:1, ale Gabończyk w świetnej sytuacji trafił prosto w Skorupskiego. WKS zaczął biegać i to przynosiło efekty, a i w obronie wyglądał pewniej niż pod koniec pierwszej połowy. Nie udało się dezorientacji przeciwnika wykorzystać by wyjść na prowadzenie.

W 77 min. podopieczni Levego jeszcze raz zaatakowali. Mila kapitalnie wypuścił przed Skorupskiego Cetnarskiego, ale ten... trafił w bramkarza. Chwilę potem wrocławski kapitan sprytnie wykonał rzut wolny i szansę miał Ćwielong, ale znów na drodze stanął mu golkiper przyjezdnych, a dobitka Kokoszki była niecelna.

WKS wrócił z dalekiej podróży w 85 min, kiedy to dośrodkowania z prawej strony nie zablokował Pawelec, a zupełnie niepilnowany Mateusza Zachara mógł znów wyprowadzić zabrzan na prowadzenie. Na nasze szczęście nie trafił w bramkę.

Trafił za to Ćwielong i to jak! W 88 min. w polu karnym zwiódł chyba trzech rywali i dał prowadzenie, którego mistrzowie Polski nie dali sobie odebrać. Dzięki tej wygranej póki co Śląsk wskoczył na podium T-Mobile Ekstraklasy.

Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 2:1 (0:1)
Sebastian Mila 57, Piotr Ćwielong 88 - Prejuce Nakoulma 37

Żółte kartki: Mateusz Zachara
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).
Widzów: 12 354

Śląsk: Rafał Gikiewicz - Tadeusz Socha, Adam Kokoszka, Rafał Grodzicki, Mariusz Pawelec - Waldemar Sobota, Rok Elsner (73. Mateusz Cetnarski), Sebastian Mila, Przemysław Kaźmierczak, Sylwester Patejuk (46. Piotr Ćwielong) - Eric Mouloungui (84. Łukasz Gikiewicz)

Górnik: Łukasz Skorupski - Piotr Olkowski, Adam Danch, Ołeksander Szeweluchin, Seweryn Gancarczyk (70. Mateusz Zachara) - Prejuce Nakoulma (59. Grzegorz Bonin), Mariusz Przybylski, Aleksander Kwiek, Krzysztof Mączyński, Mariusz Magiera - Ireneusz Jeleń (60. Tomasz Zahorski)

Wypowiedzi po meczu:

Adam Nawałka (trener Górnika): Gratulacje dla gospodarzy. Jesteśmy niezadowoleni, że bardzo ważne 3 punkty zdobył Śląsk, mimo tego, że w I połowie zdominowaliśmy mecz. Wszystko wskazywało na to, że mecz potoczy się po naszej myśli, ale w piłce jest jeszcze druga połowa. Na początku nie poznawałem drużyny, nie można tak grać z mistrzem Polski. Po utracie bramki zaczęliśmy grać lepiej, ale wtedy była już trudna sytuacja. Jak na polskie warunki Śląsk ma indywidualności. Właśnie po indywidualnej akcji straciliśmy gola. Wygrana Śląska jest zasłużona, bardziej chcieli zwyciężyć. Nakoulma zszedł z powodu kontuzji. Irek Jeleń nie był dzisiaj w optymalnej formie. Dlaczego ta druga połowa tak wyglądała? Śląsk zagrał zdecydowanie lepiej, ale też my nie możemy na boisko mistrza Polski wychodzić z takim nastawieniem jak w drugiej połowie. Czy ma to dla mnie znaczenie, że przegrywamy z drużynami z czołówki? To ma dla mnie kolosalne znaczenie, bo straciliśmy punkty z Lechem, Legią i Śląskiem. Po to pracujemy, żeby żeby zdobywać punkty.

Stanislav Levy (trener Śląska): Widzieliśmy dzisiaj bardzo dobry mecz. Na początku mieliśmy sytuacje. Od 20 min. daliśmy Górnikowi dużo przestrzeni i zainkasowaliśmy bramkę. W drugie połowie jednak drużyna pokazała charakter. Było jasne, co musimy zmienić, graliśmy przez środek, mieliśmy dużo strat. Było relatywnie spokojnie w szatni.

Dla Moulounguiego był to jego pierwszy mecz od początku. Pokazał swoje możliwości, ale może dać nam jeszcze więcej, kiedy dojdzie do pełnej formy. Niestety, problemem okazał się jego pobyt na kadrze. Mówiłem o tym, że będziemy rotować składem. Ten mecz wygrała drużyna. W pierwszej połowie zagrał Sylwek Patejuk, potem Ćwielong. Nasz kadra to więcej niż 11 zawodników. Ci, którzy wskakują do składu, muszą usłyszeć od trenera, że im ufa i wierzy w nich w tak trudnym meczu. Jutro jedziemy na mecz Wisła - Piast do Krakowa. Forma Wisły idzie do góry. to będzie bardzo ciekawe spotkanie. Te dwa mecze będą dla nas bardzo trudne, ale jestem optymistą. Widzieliśmy jakie morale i jaki charakter ma drużyna. Ile trzeba wygrać w środę, żeby spokojnie pojechać do Krakowa? Będę spokojny jak zagramy w finale.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska