Śląsk Wrocław w dziewiątkę pokonał Cracovię i nadal jest liderem PKO Ekstraklasy. To już dwanaście meczów bez porażki

PKO Ekstraklasa. Cracovia - Śląsk Wrocław 0:1

Widowisko przy Kałuży toczyło się w deszczu na czym bardzo ucierpiało "letnie" obuwie trenera Jacka Magiery. Na trybunach zasiadło ponad 6 tys. widzów. Po ostatnim gwizdku triumfował tylko sektor gości.

Śląsk miał furę szczęścia. To zwycięstwo ma chyba równie dobry smak jak 4:0 z Legią Warszawa przed blisko 40-tysięczną publicznością. Cracovia przynajmniej cztery razy stanęła przed szansą na wyrównującą bramkę, lecz ta jakimś cudem nie padła. Kapitalnie interweniował Rafał Leszczyński, ściągający piłkę jak magnes.

Dwie czerwone kartki w meczu Cracovia - Śląsk

Co zrozumiałe, Śląsk największe zagrożenie stworzył wtedy, kiedy siły były wyrównane. Wynik ustalił już w 16 minucie. Akcję dobił Nahuel Leiva po podaniu rozpoczętym przez Piotra Samiec-Talara.

W drugiej połowie misterny plan mógł się spektakularnie rozpaść. Gdy sędzia Marcin Szczerbowicz nie gwizdnął faulu, Nahuel Leiva postanowił sam wymierzyć sprawiedliwość Jakubowi Jugasowi. Za uderzenie w twarz od razu wyleciał z boiska.

Jakby tego było mało, w ostatnim kwadransie w konsekwencji dwóch żółtych boisko musiał także opuścić Jehor Macenko. Śląsk miał więc dwóch piłkarzy mniej od Cracovii, ale przetrzymał jej napór. Piłka nie wpadła do siatki nawet w 94 minucie, gdy zablokowaną próbę kolegi dobijał Michał Rakoczy.

Śląsk wygrał po raz dziesiąty w sezonie. Ma 33 punkty i na pewno obroni fotel lidera przed zapędami Jagiellonii Białystok, którą czeka wyjazd na Koronę Kielce.