Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skoki narciarskie. Trener Michal Doleżal rozwija naszą kadrę. Jaka jest tajemnica jego sukcesu?

Artur Bogacki
Artur Bogacki
Trener Michal Doleżal
Trener Michal Doleżal Andrzej Banaś / Polska Press
Gdy w marcu 2019 r. PZN ogłosił, że trenerem kadry skoczków narciarskich po Stefanie Horngacharze zostanie Michal Doleżal, pojawiły się głosy, że nasze skoki - z niedoświadczonym szkoleniowcem - mogą wpaść w kłopoty. Dziś można śmiało stwierdzić, że Czech nie tylko obronił naszą pozycję w świecie, a nawet ją znacząco wzmocnił.

PZN odważnie postawił na Doleżala. To się opłaciło

- Myślę, że nie dało się przewidzieć, że kadra będzie aż tak mocna. Wszystko zafunkcjonowało i możemy być z tego dumni - podkreśla Adam Małysz, dyrektor PZN.

Przyznaje, że odważna decyzja sprzed dwóch lat się opłaciła.

- To był taki eksperyment, my nie baliśmy się tego wdrożyć. Dlatego teraz mamy nie tylko tych najlepszych, Kamila Stocha, Piotra Żyłę i Dawida Kubackiego, ale też Andrzeja Stękałę, widać, że Kuba Wolny potrafi wskoczyć do dziesiątki. Tu pokazuje, że ten nowy system dobrze działa - mówi Małysz.

Błyszczą nie tylko Stoch, Kubacki i Żyła. W kadrze Doleżala punktowało już 11 zawodników.

Za czasów Horngachera nasi skoczkowie też mieli ogromne sukcesy (m.in. dwa medale olimpijskie, w tym złoty Stocha), ale były one udziałem mniejszej liczby zawodników. Po przejęciu reprezentacji Doleżal, który wcześniej był asystentem Austriaka (odpowiedzialnym głównie za sprzęt), zastosował nieco inny model pracy. Przede wszystkim od początku nie było tak sztywnego podziału na kadry A i B, w tym sezonie w ogóle go nie ma. Trzynastu zawodników wspólnie przepracowało lato, a teraz zbieramy tego owoce.

Jeszcze rok temu w czołówce zawodów Pucharu Świata w miarę regularnie plasowali się tylko trzej nasi zawodnicy: Stoch, Kubacki i Żyła. W tym sezonie punkty zdobyło już 11 naszych skoczków, a w dziesiątce plasowali się także wspomniani Stękała i Wolny, jak również Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł i Klemens Murańka. Takiego bogactwa nie ma żaden inny kraj. Czterech Polaków w pierwszej piątce po pierwszej serii styczniowego konkursu w Titisee-Neustad mówi wszystko (skończyło się na czterech w siódemce). Gdy jednemu nie idzie, "zastępuje" go inny.

Horngacher nie chciał się dzielić wiedzą i sekretami. Doleżal ma inne podejście do skoków narciarskich w Polsce

Autorski sukces Doleżala? Ponownie wydobył potencjał Stękały, który w sezonie 2015-16 był objawieniem polskich skoków, ale później było mu nie po drodze z Horngacherem. Wrócił do elity w 2019 roku, a dziś jest jednym z najlepszych w stawce. W klasyfikacji PŚ jest 13., w ostatnim PŚ - w Zakopanem - uplasował się najwyżej z Polaków, na 5. pozycji.

- Wcześniej problem był taki, że trenerzy kadry A, B czy C praktycznie nie mieli ze sobą styczności. Bo choć Stefanowi wiele zawdzięczamy, to był zamknięty sobie, w swojej grupie. Reszta została z boku - mówi Małysz.

- Michal dużo czerpał od Horngachera, ale wdrożył też sporo swoich metod. Najważniejsze - daje szansę innym zawodnikom. U Stefana wyglądało to tak: jeśli byłeś w kadrze B, to ciężko było ci trafić do A. To stanowiło różnicę. Spowodowana była też tym, że Stefan niechętnie dzielił się z pozostałymi kadrami swoją wiedzą i sekretami. Teraz mamy jedną grupę, każdy współpracuje, nie ma tajemnic. Wszyscy gramy na jedną bramkę.

Małysz o Doleżalu: Jego atutem jest przede wszystkim otwartość.

Panuje też opinia, że u Doleżala kadrowicze mają więcej luzu, może nawet za dużo. W listopadzie w internecie pojawił się filmik, jak Żyła dla zabawy zjeżdża po poręczy schodów, niemal się przy tym wywracając. Ryzykowne zachowanie, które wtedy przeszło bez większego echa, za czasów poprzednika było nie do pomyślenia.

- Owszem, czasem może brakuje mu tego, co miał Horngacher, czyli takiej twardej ręki, tupnięcia, powiedzenia, że ma być tak i tak. Ale od tego ma asystentów, na przykład Grześka Sobczyka, który jest bardzo stanowczy, potrafi to zrobić - mówi Małysz. - Michal jest bardzo dobry organizatorem, ma duże doświadczenie i jest człowiekiem, który porozmawia z każdym. Nieważne, czy to jest zawodnik, który zajął 50. miejsce, czy wygrał Puchar Świata. Dla każdego znajdzie czas, wszystkim chce pomóc. Jego atutem jest przede wszystkim otwartość.

Zawodnicy lubią Doleżala

Nic dziwnego, że szeroka grupa znalazła z Doleżalem nić porozumienia. - Zawodnicy bardzo go lubią. To bardzo doświadczony trener, choć jeszcze młody. Według mnie - jeden z najlepszych na świecie. Wcześniej był asystentem Stefana Horngachera, którego też zaliczam do najlepszych, a jak pokazują wyniki, nauka nie poszła w las - mówi Wojciech Fortuna, mistrz olimpijski z 1972 r.

Jak dodaje Małysz, Doleżal żyje skokami także w czasie wolnym: - Nawet jak jedzie do domu pod Pragę, żeby spędzić czas z rodziną, a ma żonę i dwie córki, to czasem jak się z nim rozmawia, mówi, że coś oglądał, albo pracuje nad kombinezonami.

Skoki narciarskie - oni w tym sezonie zdobyli dla Polski punkty PŚ

  • Kamil Stoch
  • Dawid Kubacki
  • Piotr Żyła
  • Andrzej Stękała
  • Aleksander Zniszczoł
  • Jakub Wolny
  • Paweł Wąsek
  • Klemens Murańka
  • Maciej Kot
  • Stefan Hula
  • Tomasz Pilch
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski