Skok stulecia: Grzegorz Łuczak zaprzecza, że brał udział w rabunku 8,2 mln zł. "Nie ukrywałem się. Wypoczywałem w towarzystwie pięknych pań"

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Grzegorz Gałasiński
Grzegorz Łuczak, który uważany jest za pomysłodawcę słynnego skoku stulecia latem 2015 roku w Swarzędzu pod Poznaniem, kiedy z konwoju bankowego zrabowano 8,2 mln zł, twierdzi, że jest niewinny, nie ukrywał się przed policją, legalnie wyjechał na Ukrainę i że nie wszyscy uczestnicy skoku, którzy podzielili się gotówką, są wśród oskarżonych.

Te sensacyjne zeznania Grzegorz Łuczak złożył w środę w Sądzie Apelacyjnym w Łodzi, w którym występował jako świadek na procesie odwoławczym czterech skazanych za udział w skoku stulecia na kary od 6 do 8 lat więzienia przez Sąd Okręgowy w Łodzi. Ten były policjant i były wiceprezes firmy ochroniarskiej w Łodzi podkreślił, że nie jest przestępcą, dlatego będzie występował z otwartą przyłbicą: pod nazwiskiem i z wizerunkiem.

Przypomnijmy, że po wpadce przestępców zamieszanych w skok stulecia – na czele z fałszywym konwojentem Krzysztofem W. , który uprowadził bankowóz z milionami – Grzegorz Łuczak zaczął się ukrywać i był poszukiwany listem gończym. Wytropili go policyjni tzw. łowcy cieni z Poznania. Ukrywał się pod Odessą, gdzie w listopadzie 2017 został zatrzymany przez ukraińskie specsłużby. Trafił do aresztu w Kijowie, a stamtąd – w ramach ekstradycji – do aresztu w Poznaniu. Nie przyznał się do winy i odmówił złożenia wyjaśnień. Grozi mu do 10 lat więzienia. Jego sprawa najpewniej zakończy się aktem oskarżenia skierowanym do Sądu Okręgowego w Łodzi.

Tak twierdzili śledczy. Tymczasem Grzegorz Łuczak zaznaczył wczoraj, że w dużej mierze jest to nieprawda i przedstawił swoją wersję wydarzeń. Z jego relacji wynikało, że nie uciekł na Ukrainę, lecz wyjechał legalnie na zaproszenie władz Truskawca (chodzi o słynny w II RP kurort koło Drohobycza) za pośrednictwem firmy Termy Uniejów. Zapytany przez sąd, czym ostatnio się zajmował, odparł, że „uprawą i handlem na Ukrainie”.

CZYTAJ TEŻ: Autor "skoku stulecia" już w Polsce! Ekstradycja Grzegorza Ł. z Ukrainy

Pojechałem na Słowację, a stamtąd na Ukrainę. Tam udałem się do Odessy, gdzie przez kilka dni wypoczywałem w towarzystwie pięknych pań. Na Ukrainie nie ukrywałem się, lecz występowałem pod swoim nazwiskiem. Miałem też prawdziwe, a nie fałszywe, dokumenty w postaci paszportu, w którym są pieczątki z przejść granicznych ze Słowacją i Ukrainą – przekonywał Grzegorz Łuczak.

Wyjaśnił, że o tym, iż coś się dzieje w jego sprawie, dowiedział się od kuzyna, który przez telefon oznajmił mu, że policja zatrzymała jego syna i przeszukała jego mieszkanie.

Zostałem zatrzymany przypadkowo przez policjanta na ulicy w Kijowie, a nie – jak twierdziła policja – przez Ukraińską Służbę Bezpieczeństwa pod Odessą. Wcześniej na mój temat pojawiały się śmieszne informację: że wykopałem 4 mln zł, że uciekłem, zostałem obrabowany i zamordowany. Jak widać była to nieprawda – zeznał Grzegorz Łuczak i aby potwierdzić, że mówi prawdę, wystąpił z wnioskiem, aby zbadać go na wariografie, czyli wykrywaczu kłamstw.

Grzegorz Łuczak oznajmił też, że inne osoby, które brały udział w skoku i podzieliły się zrabowaną gotówką, nie występują wśród oskarżonych. Zaznaczył jednak, że szczegóły swojej wiedzy zdradzi podczas przesłuchania w Prokuraturze Okręgowej w Poznaniu, która prowadzi śledztwo w jego sprawie. Oznajmił też, że skokiem w Swarzędzu kierował jeden z oskarżonych – były policjant Adam K.

CZYTAJ TEŻ: Skok stulecia w Swarzędzu. W Łodzi rozpoczął się proces w sprawie kradzieży 8 mln złotych

Zobacz też:"Ukradli 8 mln zł, podszywając się pod konwojentów". Mózg "skoku stulecia" trafił do Polski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl