Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siostry przejęły budynek. 67-latek żyje w zimnie, wilgoci i grzybie [ZDJĘCIA]

Łukasz Bobek
67-letni pan Edward z Zakopanego mieszka w skrajnych warunkach, ma 462 zł emerytury na miesiąc. Lepszego lokalu od miasta nie dostanie, bo nie ma pieniędzy. Więcej nie zarobi, bo jest chory

Gdy na zewnątrz jest 15 stopni ciepła, termometr w mieszkaniu pokazuje 7 stopni. - Żyję w zimnie, wilgoci i grzybie na ścianach, a w urzędzie słyszę, że nie dostanę lepszego lokalu, bo mam za małą emeryturę - żali się mieszkający w piwnicy domu przy ul. Piłsudskiego 24 w Zakopanem Edward Antosz.

Dom zgromadzenia

Pan Edward 12 lat temu dostał miejski przydział w domu przy ul. Piłsudskiego. - Na początku było fajnie. Było pięknie wyremontowane mieszkanie. Mieszkałem tam z matką i bratem - opowiada 67-latek.

W 2009 roku okazało się jednak, że budynek sądownie odzyskało Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia z Warszawy. W latach 50. zgromadzenie otrzymało nieruchomość od właścicielki, którą się siostry opiekowały. Za PRL państwo znacjonalizowało dom i zrobiło ośrodek wypoczynkowy, a po roku 90. skarb państwa przekazał go Zakopanemu. Powstały tam mieszkania komunalne. Siostry po decyzji sądu z 2009 roku od razu powiedziały, że chcą budynek, ale bez lokatorów. Planowały prowadzić tam „dzieło miłosierdzia związane z wychowaniem dziewcząt potrzebujących pomocy”. Wtedy mieszkało tam 14 rodzin. Został pan Edward i sąsiadka, która i tak rzadko się tam pojawia.

Grzyb i zimno
Po 2009 r. gmina zawiesiła remonty w domu. Robi tylko drobne naprawy. Michał Halaczek, naczelnik Wydziału Gospodarki Mieszkaniowej Urzędu Miasta, mówi wprost: nie będziemy inwestować w dom, który nie będzie nasz.

Na dodatek zmarła matka i brat pana Edwarda. Sam zaczął podupadać na zdrowiu. Staw biodrowy ma do wymiany, w efekcie czego ledwo chodzi. Do tego chory kręgosłup i trzustkę. - Nie mogę pracować. Na przeżycie mam 462 zł emerytury. Czasami ośrodek pomocy społecznej da mi 150-200 zł zapomogi - mówi.

W budynku rok temu miasto odcięło geotermię. W zamian pan Edward dostał grzejniki na prąd. Używał je przez miesiąc. Grzał pokój, gdzie śpi. - Po miesiącu przyszedł rachunek za prąd. Aż 600 zł. Nie miałem z czego zapłacić - żali się.

Nowe grzejniki wyłączył. W mieszkaniu zrobiła się wilgoć. Na ścianach wyszedł grzyb. Gdy nasz reporter był u niego, za oknem temperatura oscylowała w granicach 15 stopni, w domu był ziąb. - Zimą czasami zamarza woda w kranach. Ja używam tylko małego grzejniczka olejowego w pokoju, gdzie śpię. Wchodzę pod dwie kołdry. Śpią ze mną dwa psy. Grzeją mnie - mówi.

Szuka mieszkania
- Zwróciłem się do miasta. Usłyszałem, że lepszego mieszkania nie dostanę, bo mam za małą emeryturę - żali się.

- Szukamy mieszkania dla pana Edwarda, na które go będzie stać - mówi Halaczek. - Problem w tym, że on nie wszędzie chce iść. Zwolniło się mieszkanie socjalne przy drodze do Kuźnic. Miałby tam piec na węgiel. Byłoby ciepło. Fakt, że nie ma tam łazienki. Ale takie lokale mamy - mówi naczelnik.

- Nie pójdę do Kuźnic. Stamtąd wszędzie daleko. Nie mogę chodzić, a na busa mnie nie stać - mówi góral. Na Piłsudskiego ma do Biedronki kilkadziesiąt metrów. Sytuacja jest więc patowa i nic na razie nie wskazuje na to, by się szybko zmieniła.

Zgromadzenie nie interesuje się losem lokatorów. Nie udało się nam uzyskać komentarza sióstr w tej sprawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska