– Przed nami sezon naszpikowanymi ważnymi momentami – podkreśla Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego. – Oprócz igrzysk są przecież Turniej Czterech Skoczni i mistrzostwa świata w lotach, a także konkursy w Polsce. Już na początku grudnia będą zawody w Wiśle, a w styczniu również w Zakopanem. W marcu będą jeszcze konkursy lotów w Planicy, jak zawsze kończące sezon Pucharu Świata i też będące jednym ze szczególnych momentów – wylicza Tajner.
Takie nagromadzenie ważnych wydarzeń w jednym sezonie to jednak nie nowość: mistrzostwa świata w lotach są zawsze organizowane w latach parzystych i co cztery sezony odbywają się wkrótce po zakończeniu igrzysk. W marcu skoczkowie zawitają więc do Vikersund, gdzie Polacy spróbują powalczyć o pierwszy w historii złoty medal w tej specjalności - do tej pory na podium mistrzostw świata w lotach indywidualnie stawali tylko Kamil Stoch (srebro) i Piotr Fijas (brąz).
Warto przeczytać
Niezależnie od imprez rangi mistrzowskiej, już od soboty trwać będzie rywalizacja o Kryształową Kulę. W kalendarzu nowego sezonu Pucharu Świata jest 35 konkursów, w tym 28 indywidualnych, 5 drużynowych i 2 miksty.
Co ważne, Puchar Świata nie ma bezpośredniego wpływu na olimpijską kwalifikację skoczka – wprawdzie pucharowe wyniki reprezentacji decydują o tym, ile miejsc otrzyma ona na igrzyska w Pekinie, ale imienne nominacje dla poszczególnych narciarzy leżą już w gestii trenerów, więc teoretycznie powołanie może otrzymać dowolny zawodnik z danego kraju. Łącznie na skoczków czeka na igrzyskach 65 miejsc, w tym jedno z góry zarezerwowane dla zawodnika z Chin.
Kobayashi faworytem?
Polscy kibice liczą oczywiście na Dawida Kubackiego, Kamila Stocha i Piotra Żyłę, ale grono kandydatów do zdobycia Kryształowej Kuli jest znacznie szersze. U progu sezonu o przewidywania zwykle niełatwo, ale w tym roku, jak rzadko kiedy, szczególnie częste są prognozy, że faworytem numer jeden jest Ryoyu Kobayashi. Japończyk, który już raz wygrał klasyfikację generalną Pucharu Świata, ma za sobą znakomite lato i jesień. Wprawdzie w zawodach Grand Prix na igelicie wystartował tylko dwukrotnie (najpierw był drugi w Hinzenbach, następnie wygrał w Klingenthal), ale w ostatnich tygodniach brylował w lokalnych japońskich konkursach. Pokonanie rodaków to jedno, a styl to drugie – Kobayashi startował z niskich belek, a mimo to wygrywał z ogromną przewagą. Jeśli utrzyma tę formę w Pucharze Świata, może być trudny do zatrzymania.
Kryształowej Kuli będzie bronił Halvor Egner Granerud. Norweg w poprzednim sezonie wygrał aż jedenaście konkursów, ale podczas niedawnych mistrzostw kraju przegrał z mało znanym Oscarem Westerheimem. W letnim Grand Prix Granerud zwyciężył jednak w trzech z czterech startów, więc niespodziewana pojedyncza porażka w Oslo wcale nie musi oznaczać zniżki formy.
Tradycyjnie w czołówce nie powinno zabraknąć Austriaków (szczególnie Stefana Krafta) i Niemców. Stefan Horngacher, trener tych ostatnich, powołał do kadry na inaugurację w Niżnym Tagilu Stephana Leyhe i Andreasa Wellingera, którzy wracają po długiej przer-wie spowodowanej odpowiednio kontuzją i brakiem formy. Niemcy mimo to najbardziej liczą jednak na liderów z poprzedniej zimy: Sebastiana Eisenbichlera i Karla Geigera. W dwóch ostatnich sezonach obaj potrafili już kończyć Puchar Świata na drugim miejscu, więc stać ich na zdobycie Kryształowej Kuli.
Niewykluczone jednak, że już w Niżnym Tagile w czołówce znajdzie się ktoś zupełnie nowy, na kogo nikt jeszcze nie stawia – rok temu wspomniany Halvor Egner Granerud pojawił się w elicie jako niemalże człowiek znikąd.
Puchar Świata w Niżnym Tagile:
piątek: 16:30 – kwalifikacje
sobota: 14:45 – seria próbna
16:00 – konkurs
niedziela: 14:30 – kwalifikacje
16:00 – konkurs.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?