Łódź, zakład fryzjerski. Klientkę obsługuje jego właścicielka. Sęk w tym, że według dokumentów kobieta właśnie powinna dochodzić do zdrowia, gdyż ma zwolnienie lekarskie. Widok urzędników z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, którzy wybrali się do niej na kontrolę w ogóle jej nie peszy. Kobieta ma bowiem wyjaśnienie.
- Starała się wytłumaczyć pracownikom ZUS-u, że może pracować, gdyż zwolnienie ma na lewą rękę, a pracuje prawą - mówi Monika Kiełczyńska, regionalny rzecznik ZUS w województwie łódzkim.
Czytaj również: ZUS coraz częściej sprawdza, czy naprawdę jesteśmy chorzy
Tego typu przypadków jest znacznie więcej, rośnie też liczba kontroli. Tylko w pierwszym półroczu 2016 r. w województwie łódzkim urzędnicy przeprowadzili niemal 20 tysięcy kontroli. Pracownicy ZUS-u sprawdzają dwie rzeczy: czy kontrolowanej osobie zwolnienie lekarskie w ogóle się należało i czy chory wykorzystuje je tak jak powinien, czyli np. leży w łóżku, a nie poświęca ten czas na zagraniczne wakacje, remont mieszkania lub dodatkową pracę w innym miejscu.
Do lekarzy orzeczników należy sprawdzenie, czy zwolnienie lekarskie było wystawione prawidłowo.
- W pierwszym półroczu skontrolowanych zostało 11.300 zwolnień, a około 5 procent z nich zostało zakwestionowanych - mówi Monika Kiełczyńska. - Kontrolowana może być sama dokumentacja lub może dojść do badania osoby przebywającej na zwolnieniu. Lekarz orzecznik ma kilka możliwości: może np. skrócić zwolnienie lekarskie jeśli uzna, że ta osoba już wcześniej była zdolna do pracy. W takiej sytuacji wypłata zasiłku chorobowego jest wstrzymywana od dnia wskazanego przez lekarza orzecznika.
Urzędnicy szukają chorego w internecie
W ciągu pierwszych sześciu miesięcy tego roku pracownicy ZUS-u sprawdzili też co 8.400 chorych robi na zwolnieniu lekarskim. Okazało się wówczas, że zdrowie 621 osób w ogóle nie ucierpiało i urzędnicy odebrali ich zasiłek chorobowy za cały czas trwania zwolnienia. Pomagają w tym m.in. portale społecznościowe. Urzędnicy sprawdzają, czy osoba, która teoretycznie dochodzi do zdrowia na zwolnieniu, nie wybrała się np. na zagraniczne wakacje i nie chwali się tym publikując zdjęcia w sieci. Dowodem dla urzędników mogą być także filmiki z wakacji lub zdjęcia np. biletów lotniczych, które także pojawiają się w internecie.
Setki tysięcy kontroli w kraju
Podobne akcje trwają w całym kraju. W pierwszym półroczu wszystkie oddziały Zakładu Ubezpieczeń Społecznych przeprowadziły w sumie 297,6 tysiąca zwolnień lekarskich, w tym od kwietnia do czerwca 148,9 tysiąca kontroli. Ich konsekwencje są poważne. W całym pierwszym półroczu urzędnicy wydali 11,7 tysiąca decyzji, które wstrzymywały wypłatę zasiłków chorobowych, w drugim kwartale zaś tych decyzji było prawie sześć tysięcy.
Wyjątkowo kosztowne spóźnienia
Zdarza się, że zasiłek chorobowy jest obniżany, gdyż zwolnienie lekarskie... zbyt późno trafiło do pracodawcy. Chodzi o sytuację, gdy zwolnienie nie trafia do szefa w ciągu siedmiu dni od daty jego otrzymania.
Za gapiostwo trzeba płacić: chory traci 25 procent zasiłku chorobowego od ósmego dnia niezdolności do pracy do czasu dostarczenia zwolnienia. To wcale nie są pojedyńcze przypadki, choć tak mogłoby się wydawać.
- Ograniczenie to dotknęło w drugim kwartale 2016 roku 18,1 tysiąca osób - informuje ZUS. - Zasiłki chorobowe zostały zmniejszone w sumie o ponad milion złotych.
W pierwszym półroczu tego roku za gapiostwo zapłaciło ponad 37 tysięcy osób. Stracili przez to 2,2 miliona złotych. Chorzy powinni uważać, w całym ubiegłym roku ZUS zaoszczędził 5,3 miliona złotych, gdyż chorzy zbyt późno dostarczyli zwolnienie lekarskie swoim pracodawcom. Spotkało to łącznie ponad 88,8 tys. Polaków.
CZYTAJ: Plaga fałszywych zwolnień L-4. Handel kwitnie w internecie
Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 1-7 sierpnia 2016 r.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?