Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Setka policjantów, pogotowie i ślusarz w akcji. Zbuntowane betanki w Kazimierzu Dolnym siłą eksmitowane z okupowanego klasztoru

Piotr Nowak
Piotr Nowak
archiwum Kuriera Lubelskiego
Ponad dwa lata byłe zakonnice i duchowny okupowali klasztor w Kazimierzu Dolnym. Ze zbuntowanymi siostrami nie mogły sobie poradzić władze kościelne. 9 października 2007 r. do eksmisji przystąpiła policja.
Setka policjantów, pogotowie i ślusarz w akcji. Zbuntowane betanki w Kazimierzu Dolnym siłą eksmitowane z okupowanego klasztoru

Rześki październikowy poranek. Wisła sunie wolno i majestatycznie. Nad Kazimierzem zaczyna świecić słońce. Na obszernym parkingu przed domem zakonnym Zgromadzenia Sióstr Rodziny Betańskiej gromadzi się około stu policjantów i policjantek. Mundurowi w towarzystwie lekarzy, psychologów, ślusarza i komornika przygotowują się do eksmisji 64 byłych betanek i franciszkanina ks. Romana. Datę wyznaczono na dziś. Jest 10 października 2007 r.

Wszystko zaczęło się od objawień, których miała doświadczyć przełożona zakonu Jadwiga. Siostry podzieliły na dwie grupy. Część uważała, że objawienia są sprzeczne z nauką Kościoła katolickiego. Reszta murem stała za Jadwigą.

Przełożone zgromadzenia zwróciły się po pomoc do Watykanu. W 2005 r. do Kazimierza przybyła wizytacja, której konsekwencją było wyznaczenie nowej przełożonej. Jednak siostra Jadwiga nie nie podporządkowała się tej decyzji i wezwała swoje stronniczki do Kazimierza. Zamknęły się za murami klasztoru. Dołączył do nich także franciszkanin ojciec Roman, którego siostry nazywały „ojcem niebieskim”.

Setka policjantów, pogotowie i ślusarz w akcji. Zbuntowane betanki w Kazimierzu Dolnym siłą eksmitowane z okupowanego klasztoru
archiwum Kuriera Lubelskiego

Konflikt próbowali rozwiązać duchowni i rodzice zamkniętych sióstr. W grudniu 2006 r. Stolica Apostolska wydaliła buntowniczki z zakonu za nieposłuszeństwo. Podobnie franciszkanie postąpili z ojcem Romanem. Zgromadzenie rozpoczęło starania o odzyskanie budynku. W maju i czerwcu 2007 r. puławski sąd wydał wyrok eksmisji. Rozstrzygnięcie było zaoczne, ponieważ byłe zakonnice nie stawiły się w sądzie. Termin eksmisji wyznaczono na 10 października.

Koniec buntu
„Policjanci, lekarze, a także psycholog i ślusarz przygotowują się do asystowania komornikowi w eksmisji betanek i byłego franciszkanina Romana (...) przebywających nielegalnie w budynku Zgromadzenia Sióstr Rodziny Betańskiej w Kazimierzu Dolnym” - tak przygotowania do interwencji w domu zakonnym relacjonował Kurier Lubelski z 6 października 2007 r.

- Nie mamy żadnego kontaktu z nimi - komentowała Iwona Karpiuk-Suchecka, rzecznik Krajowej Rady Komorniczej. Brak odpowiedzi zza klasztornych murów niepokoił służby. Niektórzy obawiali się tragedii, jak w 1978 r. Wówczas to James Jone, charyzmatyczny przywódca sekty Świątynia Ludu działającej w Gujanie, nakłonił do swoich wyznawców do samobójstwa. 914 osób zginęło od zażycia trucizny. - Trudno przewidzieć, jaki będzie przebieg eksmisji, nie mamy w tej sprawie żadnych doświadczeń. Z tego powodu komornik poprosił o asystę policji i lekarzy oraz psychologa – mówiła rzecznik KRK.

Setka policjantów, pogotowie i ślusarz w akcji. Zbuntowane betanki w Kazimierzu Dolnym siłą eksmitowane z okupowanego klasztoru
archiwum Kuriera Lubelskiego

W środę 10 października około stu policjantów ustawiło się przed zabudowaniami zakonnymi. Wśród mundurowych było wiele funkcjonariuszek. Uznano, że byłe zakonnice lepiej zareagują na obecność kobiet niż mężczyzn. Nikt nie wiedział co się wydarzy po wkroczeniu mundurowych.

„Eksmisja zaczęła się punktualnie o godz. 9. Ponieważ eks-betanki nie otwierały bramy, towarzyszący komornikowi ślusarz wszedł po drabinie na klasztorny mur, przedostał się na drugą stronę i otworzył ją od środka” - czytamy w archiwalnym Kurierze. Po otwarciu bramy funkcjonariusze weszli do zabudowań.

- Siostry czekały na nas w kaplicy na najwyższym piętrze. Grały na instrumentach i śpiewały. Były spokojne. Szczerze mówiąc, byliśmy przygotowani, że będzie gorzej - powiedział po akcji jeden z policjantów.

Wbrew obawom, akcja przebiegała spokojnie. Funkcjonariusze relacjonowali, że tylko przez pierwsze minuty zakonnice były zdenerwowane. Niezwłocznie kontakt z nimi nawiązali psycholodzy i negocjatorzy.

Okazało się, że w zabudowaniach przebywają nie tylko betanki. Funkcjonariusze natknęli się w na dwumiesięczne niemowlę z matką. Kobieta tłumaczyła, że kilka miesięcy temu przyjechała wraz z mężem do siostry i mieszkała w klasztorze. Jako pierwsza została przewieziona do szpitala. Policja znalazła także pięć byłych zakonnic z Białorusi i Rosji, które przebywały w Polsce nielegalnie. Otrzymały nakaz opuszczenia Polski w ciągu siedmiu dni.

Setka policjantów, pogotowie i ślusarz w akcji. Zbuntowane betanki w Kazimierzu Dolnym siłą eksmitowane z okupowanego klasztoru
archiwum Kuriera Lubelskiego

Z okupowanego od ponad dwóch lat klasztoru wyprowadzono 66 zbuntowanych betanek. Policjantki pomagały pakować ich rzeczy osobiste. Kobiety w asyście dwóch funkcjonariuszy były wyprowadzane do podstawionych przed budynkiem autokarów. Eksmisja trwała siedem godzin i przebiegała w spokoju. Wyjątkiem był były franciszkanin ks. Roman. „Mężczyzna był bardzo agresywny i wulgarny w stosunku do komornika i funkcjonariuszy” - czytamy w archiwalnym Kurierze.

Policjanci musieli użyć siły. Duchownego wyprowadzono w kajdankach. Odwieziono go do Prokuratury Rejonowej w Puławach, gdzie został przesłuchany.

- Kontakt z nim był jednak utrudniony – relacjonował Robert Bednarczyk, szef Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie. - Były zakonnik nie odniósł się do stawianych mu zarzutów. Nie potrafił nawet podać adresu swojego zamieszkania. W trakcie przesłuchania tłumaczył, że spełniał misję religijną.

Do późnego popołudnia w klasztorze została przełożona sióstr Jadwiga Ligocka. Źle się poczuła i poprosiła o pomoc lekarza. Po akcji media ogłosiły: „Koniec buntu eksbetanek”.

Sekta z Kazimierza?
Zdarzenia szeroko komentowali księża. Wielu uważało, że zachowanie kobiet było charakterystyczne dla członków sekt.

- Głównym powodem konfliktu wśród betanek był fakt, że ich była przełożona występowała w roli „guru”, który przesłaniał miejsce Chrystusa. Jadwiga (…) prezentowała także absurdalne objawienia. Po śmierci papieża (…) twierdziła m.in., że Jan Paweł II nadal żyje, a jego śmierć była tylko teatralną inscenizacją. Prosiła o to, aby zabezpieczyć jej relikwie. Oznacza to, że sama siebie uważała za wzorzec świętości – wyjaśniał abp. Józef Życiński, metropolita lubelski.

Setka policjantów, pogotowie i ślusarz w akcji. Zbuntowane betanki w Kazimierzu Dolnym siłą eksmitowane z okupowanego klasztoru
archiwum Kuriera Lubelskiego

Podobną sytuację z lat 80-tych przypominał ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. W rozmowie z Kurierem wspominał historię swojej koleżanki z liceum, która wstąpiła do Zgromadzenia Miłosierdzia Bożego.

- Konflikt zapoczątkowała mistrzyni nowicjatu, która miała właśnie prywatne objawienia, niekoniecznie zgodne z nauczaniem Kościoła katolickiego. Zwerbowała kilkanaście młodych dziewczyn, które wraz z nią opuściły zakon. Przez dwa lata mieszkały razem, żyjąc w nędzy i biedzie. Ostatecznie ich prywatny zakon się rozpadł, a dziewczyny poranione i zniszczone emocjonalnie musiały układać sobie życie na nowo – wspominał. Jego zdaniem, problem rozbijał się o ambicję przełożonej siostry Jadwigi. Wskazywał na rolę posłuszeństwa, ale też postawy zwierzchników.

Spokój na Ukrainie
Eksmisja nie zakończyła historii byłych zakonnic i ks. Romana. Kobiety kolejno były przesłuchiwane przez prokuratorki w obecności psychologów. Następnie trafiły do domów rekolekcyjnych w Lublinie, Nałęczowie i Dąbrowicy. Wiele nie chciało tam przebywać. Wyjaśnianiem okoliczności pobytu kobiet w klasztorze i działalności ks. Romana zajęła się prokuratura. Duchownemu za naruszenie miru domowego groził rok więzienia. W listopadzie 2010 r. sąd skazał księdza na sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata oraz 600 zł grzywny.

Zdarzenia z Kazimierza miały odzwierciedlenie w kulturze. Bunt betanek zainspirował Pawła Huelle do napisania dramatu „Zamknęły się oczy Ziemi”. W 2011 r sztuka miała premierę na deskach Teatru Osterwy w Lublinie. W scenach ukazujących klasztorne życie erotyczne, odprawianie egzorcyzmów na nieposłusznych siostrach, a także kary cielesne i poniżanie wykorzystane zostały fragmenty zeznań złożonych w lubelskiej prokuraturze przez jedną z betanek. Jednak tej wersji zdarzeń nigdy nie udało się potwierdzić. Lubelska prokuratura umorzyła postępowanie wyjaśniające w 2009 r.

Setka policjantów, pogotowie i ślusarz w akcji. Zbuntowane betanki w Kazimierzu Dolnym siłą eksmitowane z okupowanego klasztoru
archiwum Kuriera Lubelskiego

Po wydarzeniach w Kazimierzu Dolnym buntowniczki ułożyły sobie życie na nowo. Początkowo grupa byłych sióstr miała przebywać w Wyszkowie i Płonce Kościelnej. Rok po eksmisji Jadwiga zmarła z powodu choroby nowotworowej. To rozbiło grupę. Część kobiet założyła rodziny. Ks. Roman został wydalony z zakonu franciszkanów, ale nie z Kościoła. Od 2013 r. jest administratorem parafii w niewielkiej miejscowości na Ukrainie.

Klasztor w Kazimierzu nadal działa. Do zgromadzenia dołączają nowe osoby. Ostatnio do nowicjatu została przyjęta nowa siostra. 22 lipca po raz pierwszy włożyła strój zakonny - habit, biały welon i medalik z Matką Bożą.

Czytaj nasz nowy letni cykl „Kroniki Kryminale 1957-2020"

Ulica Przemysłowa, błoto, dziury w bruku i zaniedbane budynki. W latach 60. ubiegłego wieku mieściły się tam warsztaty, niskie kamieniczki i drewniane chałupy

Znaleźli ją z dziurą w głowie w kałuży krwi. Alfred R.: Czuł...

Masakra w kamienicy przy 3 Maja. Zatłukł rodziców młotkiem, ...

- Pomimo kradzieży nie jesteśmy pozbawieni relikwii. W trzech relikwiarzach przechowywanych w świątyni znajdują się małe fragmenty Krzyża Świętego. Dwa to drzazgi, które odpadły od dużego fragmentu podczas czyszczenia. Trzecia trafiła do nas z Holandii. Została nam przekazana na wieść o kradzieży - wyjaśnia przeor lubelskich dominikanów.

„Świętokradztwo!”, „Pięćdziesiąt milionów nagrody”. Cała Pol...

Czerniejów dziś, grób dzieci

Dzieciobójstwo w Czerniejowie. Od makabrycznego odkrycia min...

Ta tragedia nadal budzi emocje. Trzynaścioro dzieci utonęło ...

W swoich czasie „Ciolo” uchodził za jednego z najgroźniejszych polskich przestępców. Za kilka zabójstw i brutalny napad na dom w Markach w 1993 r. został skazany na wieloletnie więzienie

Lata 90. Lublin jak Chicago. Haracze, strzelaniny, bomby - g...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski