Serce przyleciało do Wrocławia spod Tatr, by ratować życie młodego człowieka [ZDJĘCIA, FILM]

Konrad Bałajewicz
Konrad Bałajewicz
W przypadku przeszczepu serca każda minuta jest niezwykle cenna
W przypadku przeszczepu serca każda minuta jest niezwykle cenna KGP
Przy przeszczepie serca najważniejszą rolę gra czas. Gdy okazało się, że jedyny ratunek dla 31-letniego wrocławianina pojawił się w Małopolsce, transportem niezwykle cennego organu zajęli się policyjni lotnicy. Po raz pierwszy do tego celu został wykorzystany śmigłowiec W-3 "Sokół", który od kilku tygodni w Tatrach pełni dyżur ratowniczy dla TOPR-u.

Wariant transportu serca dla 31-latka drogą lądową nie był brany pod uwagę. Pokonanie około 400 km z Zakopanego do Wrocławia zajęłoby ponad 5 godzin. Dzięki śmigłowcowi można było skrócić ten czas do zaledwie 1 godziny i 24 minut.

W piątek (5 listopada) już od rana policyjni lotnicy czekali w gotowości na lądowisku szpitala w Zakopanem.

"Czas był dosłownie na wagę życia. Pacjent po wielokrotnych zabiegach kardiochirurgicznych od wielu tygodni oczekiwał w szpitalu na przeszczep ratujący mu życie. Gdy otrzymałem informację, że jest serce dla naszego pacjenta w Małopolsce, natychmiast przystąpiłem do działania. Na moją prośbę o pomoc w transporcie organu kolejny raz odpowiedziała policja i udało się wykonać transport w niecałe 1,5 godziny. W sytuacji, kiedy na całą procedurę, od pobrania organu, przez transport aż do przeszczepu, są tylko 4 godziny, liczy się każda minuta. Im szybciej serce trafi na blok operacyjny i przeszczep zostanie wykonany, tym większa szansa, że pacjent wróci do zdrowia" - mówi Mateusz Rakowski, koordynator ds. transplantacji serca Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.

Śmigłowiec wystartował w kierunku Wrocławia o godz. 9.28. Na pokładzie, oprócz trzech funkcjonariuszy policji (dowódca mł. insp. pil. Marcin Marcinkowski, pilot asp. szt. Henryk Mika i mechanik pokładowy asp. szt. Robert Błaut) wraz z cennym sercem znalazł się także trzyosobowy zespół medyczny: kardiochirurg, pielęgniarka-instrumentariuszka i pielęgniarz-instrumentariusz.

"Do pokonania mieliśmy około 400 km i zmienne warunki atmosferyczne, w tym dość silny wiatr oraz turbulencje w rejonie Babiej Góry. Mimo to po godzinie i 24 minutach bezpiecznie wylądowaliśmy przy Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. Jana Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu. Dosłownie kilka minut później serce do przeszczepu było już na bloku operacyjnym, na którym czekał już gotowy do przeszczepu 31-letni pacjent. My natomiast mogliśmy lecieć do Zakopanego, gdzie do 15 listopada nasz policyjny śmigłowiec dalej wspierać będzie działania TOPR-u" - relacjonuje mł. insp. pil. Marcin Marcinkowski.

Zobaczcie nagranie:

Policjanci trzymają kciuki, by "ich" pacjent wrócił do zdrowia i opuścił szpital tak szybko, jak w przypadku 40-latka, dla którego 22 października serce transportowali z Pomorza Black Hawkiem. Także do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego. Jak mówią lekarze USK, wszystko wskazuje na to, że na początku przyszłego tygodnia pacjent opuści placówkę.

To już ósmy w tym roku lot z sercem, realizowany przez policyjnych lotników. Siedem odbyło się dla pacjentów Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu i jeden dla pacjenta oczekującego na przeszczep serca w Śląskim Centrum Chorób Serca Chorób w Zabrzu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Serce przyleciało do Wrocławia spod Tatr, by ratować życie młodego człowieka [ZDJĘCIA, FILM] - Gazeta Wrocławska

Wróć na i.pl Portal i.pl