"Selekcjonerskie spojrzenie". Paweł Janas: Mamy teraz lepiej niż w Europie

Paweł Janas
Sylwia Dąbrowa
Poza sportowymi aspektami, związanymi z występami naszych zespołów i zawodników w roku ubiegłym, zapamiętamy także te obyczajowe. Niestety.

Nie tak dawne to czasy – moje na ławce w Legii, od których nie upłynęły jeszcze nawet trzy dekady – gdy stadiony w Polsce nie były bezpieczne. Ławki na trybunach służyły wcale nie tylko do siadania, często były wykorzystywane do bitew, a bywało, że i armatki wodne wjeżdżały na murawy... Nie było to oczywiście normalne, ale dziś jest na szczęście jedynie ponurą przeszłością. Obecnie mamy piękne stadiony, całe rodziny na widowniach, kulturę i modę na kibicowanie. Chciałoby się powiedzieć – Europa!

Szkopuł w tym, że – jak pokazały przypadki Legii na jesieni – otoczka wokół futbolu, a nawet organizacja, jest obecnie w Polsce bardziej cywilizowana niż w Anglii czy Holandii, które uchodziły za piłkarską awangardę. Pewnie, u nas także nie ma na stadionach savoir-vivre'u rodem z największych sal operowych, zdarzają niewybredne przyśpiewki i okrzyki, ale jeśli ktoś chce pójść do teatru to kupuje bilet na spektakl, a nie na mecz piłkarski.

Jeśli jednak przyjeżdża do Polski kibic futbolu z Anglii – czy chciałby przylecieć ten z Holandii – to może kupić na spotkanie tyle biletów, ile wskazała UEFA, bez żadnych kombinacji. Odbierze je w kasach stadionu, na który się wybrał, nie będzie musiał jechać w tym celu z Warszawy do Radomia, czy z Poznania do Piły. I wejdzie na trybuny na takich samych zasadach, jak wszyscy inni chętni. A oprócz meczu, zwykle obejrzy jeszcze ciekawą oprawę na trybunach, bo w tej specjalności fani wielu polskich klubów mają szczególne ambicje. Słowem – przybysz może liczyć nawet na więcej niż standardowa normalność.

Szkoda wielka zatem, że kiedy polski kibic wybiera się do Anglii czy Holandii nie może oczekiwać na równe potraktowanie. Standardy w tej lepszej – wydawałoby się – piłkarsko Europie strasznie podupadły. Na tyle, że nikt w Polsce teraz nie życzyłby sobie, abyśmy wzorców szukali za granicą, zwłaszcza we wspomnianych rejonach...

Obyczajowe problemy towarzyszyły także naszym juniorom przy okazji startu w mistrzostwach świata U-17. Pamiętajmy jednak, że takie kłopoty zdarzały się w młodzieżowych reprezentacjach Polski od zawsze; także za moich czasów. Kary spadały na zawodników wcale nie mniejsze, tylko nie zawsze – i na pewno nie takim strumieniem – informacje wypływały na zewnątrz, do mediów. Młodych piłkarzy, pełnych temperamentu i głodnych przeżyć, ale bez doświadczenia życiowego trzeba było po prostu – i nadal trzeba będzie – wychowywać. To także rola sztabów szkoleniowych.

Biorąc pod uwagę naprawdę wysoki stopień skomplikowania sytuacji ze wspomnianych MŚ U-17 w dalekiej Azji – także z uwagi na prawodawstwo obowiązujące w Indonezji i wiek naszych niepełnoletnich reprezentantów – nie przekreślałbym jednak żadnego z wybrańców trenera Marcina Włodarskiego. Życie już ich nauczyło pokory, a powinni dostać szansę na wyciągnięcie wniosków.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl