Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sejmowa dyskusja o języku śląskim nie zaskoczyła. Liczne głosy poparcia dla ochrony języka i wizje dekompozycji Polski pod dyktando Berlina

Marcin Śliwa
Marcin Śliwa
Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy uznającej język śląski za język regionalny
Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy uznającej język śląski za język regionalny Sejm
W środę 20 marca w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy uznającej język śląski za język regionalny. Temat tradycyjnie wywołał w Warszawie gorącą dyskusję. Przedstawiciele rządowej koalicji mówili o potrzebie wspierania języka śląskiego, aby nie podzielił losu innych wymierających języków regionalnych i zapowiadali poparcie dla ustawy. Poseł Maciej Konieczny z Lewicy apelował nawet, aby uznanie śląskiego za język regionalny nie zastąpiło dyskusji o statusie mniejszości etnicznej dla Ślązaków. Opozycja zaś przekonywała, że śląski jest archaiczną staropolską gwarą. Niektórzy, jak poseł Grzegorz Braun z Konfederacji czy Janusz Kowalski z PiS straszyli, że uznanie śląskiego za język to krok na drodze dekompozycji państwa polskiego.

Spis treści

Sejmowa dyskusja o języku śląskim

Uzasadnienie dla projektu ustawy, częściowo po śląsku, wygłosiła wnioskodawczyni Monika Rosa, posłanka Koalicji Obywatelskiej.

- Stoja tu dzisiej przed wami i myśla, że trocha za długo my na to czekali, aby polskie państwo dało na nos dzisiaj pozór - mówi Monika Rosa. - Bez łoglondanio sie na ignorancyja łod władzy śląski język rozwijał się i inspirował. To jest język od naszych łojców i jejch łojców. Łoni cołkie swoje życie przeżyli po naszymu - dodaje.

Posłanka podkreślała, że szkoła musi pomagać w przekazywaniu znajomości języka śląskiego kolejnym pokoleniom i przypomniała, że projekt ustawy bezpośrednio dotyczy ponad pół miliona osób. Następnie podziękowała ludziom kultury i sztuki za zaangażowanie w promocję języka śląskiego. Wspomniała również dwóch wielkich ambasadorów Śląska - Kazimierza Kutza i Marka Plurę, którzy niestety nie doczekali uznania śląskiego za język regionalny. Z Sejmowej mównicy Monika Rosa przypomniała również aspekty związane z historią Ślązaczek i Ślązaków.

- Granice państw się zmieniały, a Ślązacy trwali na swoim kawałku ziemi pielęgnując w sobie swój język, tożsamość i odrębność. Często siłą wcielani do różnych armii, często walczący brat przeciwko bratu. Dziś czasami wytykani palcami za swoją historię, pogardzani i wyśmiewani. Uczestnicy i przedmiot wielkiej polityki - plebiscytu i wojny domowej o ziemie Śląska zwanej powstaniami śląskimi, a po wojnie wywożeni, zamykani w obozach, po prostu zapomniani. Śląskość i Ślązacy byli rugowani z przestrzeni publicznej i ze szkoły i to jest ta nasza wspólnota pamięci - mówi Monika Rosa.

Wnioskodawczyni podkreśliła, że "różnorodność ubogaca", a tempo językowego zubożenia świata jest zatrważające, dlatego Polska powinna wspierać język śląski.

"Śląszczyzna jest dialektem języka polskiego"?

Następnie poseł Michał Zubowski wygłosił oświadczenie w imieniu klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości. Reprezentant największej partii opozycyjnej ocenił, że projekt wywołuje emocje, a cel wniesienia go pod obrady jest zupełnie inny.

- W mojej opinii ma za zadanie odciągnąć uwagę opinii społecznej od smutnego bilansu stu dni rządów koalicji 13. grudnia, niedotrzymanych obietnic wyborczych czy braku reakcji na pojawiające się kryzysy - mówi Michał Zubowski.

Jednocześnie poseł PiS przypomniał, że projekty ustaw dot. języka śląskiego składane były w poprzednich kadencjach, również za czasów rządów Platformy Obywatelskiej i były odrzucane. Dalej przywołał wnioski raportu Biura Analiz Sejmowych przygotowanego w 2014 roku.

- Spośród sześciu autorów, czterech wyraziło dobitne sądy o tym, że śląszczyzna jest dialektem języka polskiego. Piąty autor zauważył, że uznanie śląszczyzny za język regionalny mogłoby nastąpić dopiero w przyszłości, jednocześnie stwierdził, że śląszczyzna wymaga jeszcze standaryzacji - mówi Michał Zubowski.

Na zakończenie reprezentant PiS w imieniu klubu zawnioskował o odrzucenie projektu ustawy po pierwszym czytaniu.

"Dziadek w Wehrmachcie to jest historia tej ziemi"

Jego miejsce przy mównicy sejmowej zajął Wojciech Saługa z Koalicji Obywatelskiej. Szef śląskiej KO, podobnie jak posłanka Rosa, przypomniał, że komunistyczny system edukacji "był nastawiony na to, by eliminować śląski język i śląską godkę z życia publicznego.

- Taki był wtedy cel tego państwa, niestety ten wniosek, który złożyło Prawo i Sprawiedliwość, powiela to, co się wtedy zaczęło. Nie mam wątpliwości, że Śląsk i śląskość istnieją. Nie jest to ukryta opcja niemiecka, to nie jest, że Donald Tusk jest niemieckim agentem, ale to jest kultura i tradycja - mówi Wojciech Saługa. - Dziadek w Wehrmachcie to jest historia tej ziemi, historia skomplikowanych ludzkich losów, tak jak powstania śląskie, czy wymazywana i Tragedia Górnośląska, o której dalej nie chcemy słuchać. Jest to historia tysięcy ludzi, okupiona krwią i tą ustawą chcemy jedynie dokończyć to, co Ślązacy zaczęli, o co walczą i o czym marzą od pokoleń - dodaje.

Maciej Konieczny z Lewicy podkreślił, że sama kategoria języka regionalnego jest prawna i polityczna, a skoro jest wola setek tysięcy osób, by uznać śląski za język za język regionalny "to nie ma żadnego powodu, żeby parlament polski nie miał przyznać im racji". Przywołał również jeden z wniosków, jakie wyłoniły się z jego rozmów ze śląskimi aktywistami.

- Czy to nie będzie tak, że uznanie języka śląskiego za język regionalny zamknie drogę do uznania Ślązaków za mniejszość etniczną? Chciałbym w imieniu Lewicy i partii Razem zaapelować - uznajmy język śląski, ale później uznajmy także mniejszość śląską - mówi Maciej Konieczny.

"To jest nonsens, naiwność połączono z fanatyzmem"

W imieniu Konfederacji oświadczenie po śląsku wygłosił Roman Fritz. Przypomniał, że najstarsze zdanie zapisane po polsku było odnalezione na Śląsku w Księdze Henrykowskiej z 1270 roku. Następnie przywołał opinie różnych językoznawców, które kwestionują odrębność śląskiego.

- Profesor Jon Miodek: "Niy ma ani jednyj cechy strukturalnyj, kiero różniłaby dialekt śląski od dialektu wielkopolskiego ili małopolskiego. Polszczyzna ślonsko to archaiczno, regionalno odmiana godki polski". Prosza łode mnie nie wymagać udowodnienio, że może śląszczyzna jest odrębną godką, nie żądać jej kodyfikacji, bo to jest nonsens, naiwność połączono z fanatyzmem panie Kohut - grzmiał z mównicy Roman Fritz do europosła siedzącego na sejmowej galerii.

Przekonywał także, że oficjalną odmianą regionalnej mowy Ślązaków od wieków jest ogólna polszczyzna i dodał przy tym, że jest kilkanaście "śląskich gwar języka polskiego". Na poparcie swoich słów przywołał szereg przykładów staropolskich cech mowy śląskiej i kolejne opinie badaczy.

- Profesor Aleksander Brückner padoł tak: "to nie jest jakaś zepsuta gwara, lecz samo jądro i rdzeń polskiej mowy, to język Rejów i Kochanowskich" - mówi Roman Fritz.

Na zakończenie stwierdził, że projekt ustawy został stworzony dla innych politycznych celów, a język śląski nie istnieje i podobnie jak poseł PiS, zawnioskował od odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.

"Spłacacie długi wobec Berlina atakując unitarność Polski"

Grzegorz Braun, jeden z liderów Konfederacji, wypowiedział się w podobnym tonie.

- Jest realizowany projekt polityczny zmierzający do dezintegracji państwa polskiego. W Jugosławii też się od tego zaczynało, od polaryzacji, budowania napięć, określania normy językowej, skrajnie różnej. Pytanie brzmi, którą z gadek śląskich podciągniecie państwo do rangi normy tego etnolektu śląskiego, na który składa się szereg różnych gwar - mówi Grzegorz Braun.

Jeszcze bardziej radykalny w swoich ocenach był Janusz Kowalski, poseł PiS.

- Dokładnie dzisiaj jest rocznica, bo 21 marca 1921 roku na Górnym Śląsku odbył się plebiscyt i Ślązacy opowiadali się za Polską i to jest bezczelność, że dzisiaj, już nawet nie ukryta, ale jawna opcja niemiecka przechodzi do ofensywy i chce wydzielić z narodu polskiego naród, który nie istnieje, bo śląskość to jest polskość, język śląski to jest język śląski - mówi Janusz Kowalski. - To, że dostajecie pieniądze z Niemiec i mniejszość niemiecka dzisiaj zmienia nazwę na Śląscy Samorządowcy, to jest plan napisany w Berlinie i wy oczywiście spłacacie długi wobec Berlina atakując unitarność Polski. To jest po prostu hańba. Ślązacy to są Polacy i nic tego nie zmieni - dodaje.

Łukasz Ściebiorowski (KO) przypomniał, że językiem śląskim, poza mieszkańcami Górnego Śląska, posługują się także ludzie na Opolszczyźnie, Śląsku Cieszyńskim, Dolnym Śląsku czy w śląskiej części Czech. Podobnie jak inni posłowie KO zwrócił uwagę, że język śląski potrzebuje systemowego wsparcia, aby nie wymarł.

- Jeżeli teraz, w obecnej kadencji Sejmu, nie podejmiemy decyzji o wpisaniu go na listę języków regionalnych, to z całą pewnością mogę stwierdzić, że zostanie on tym samym skazany na powolne zanikanie - alarmuje Łukasz Ściebiorowski. - Byłby to wielki cios wobec wszystkich tych, którzy od lat o niego zabiegają i pielęgnują, a także w historię, tradycję i dziedzictwo kulturowe - dodaje.

Projekt ustawy trafi do komisji ds. mniejszości narodowych i etnicznych

Poparcie dla projektu ustawy ws. uznania języka śląskiego zadeklarowały kluby KO, Trzecia Droga (zarówno Polska 2050, jak i Polskie Stronnictwo Ludowe) oraz Lewicy.
Ostatecznie nie zgodzono się na odrzucenie projektu ustawy w pierwszym czytaniu, o co wnioskowało PiS i Konfederacja. Przeciwko głosowało 252 posłów, za było 172, a jeden wstrzymał się od głosu. To oznacza skierowanie go do komisji ds. mniejszości narodowych i etnicznych.

Co oznacza uznanie śląskiego za język regionalny?

Uznanie śląskiego za język regionalny wiązałoby się z wieloma korzyściami dla śląskiej kultury. To m.in. możliwość pozyskania większych środków na edukację regionalną i naukę języka śląskiego w szkołach. Uczniowie mogliby również np. zdawać maturę w języku śląskim. Większe finansowanie mogłyby uzyskać także różne instytucje kultury, które kultywują śląskie tradycje.

Zgodnie z projektem oznaczałoby to także m.in. przyznanie Ślązaczkom i Ślązakom prawa do zapisywania imion i nazwisk zgodnie z zasadami pisowni języka śląskiego, w szczególności w aktach stanu cywilnego oraz dowodach tożsamości. W gminach, gdzie podczas spisu powszechnego, który został przeprowadzony w 2021 r., używanie języka śląskiego w kontaktach domowych zadeklarowało co najmniej 20 proc. mieszkańców, byłaby możliwość montowania dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości, obiektów fizjograficznych oraz ulic. Ponadto śląski mógłby stać się językiem pomocniczym w tamtejszych urzędach, a posługującym się nim pracownikom przysługiwałby dodatek do pensji.

W spisie powszechnym z 2021 roku ponad 585,7 tys. osób zadeklarowało śląską identyfikację narodową (231,8 tys. osób wskazało identyfikację śląską jako pierwszą, a 353,9 tys. osób jako drugą). Ślązacy i Ślązaczki są najliczniejszą grupą, która w spisie wskazała inną identyfikację narodowo-etniczną niż polska. Kolejną najliczniej reprezentowaną grupą były osoby deklarujące przynależność kaszubską - 176,9 tys. osób.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera