Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sebastian Przyrowski nie liczy lat. Gra w Pogoni Grodzisk Mazowiecki i trenuje w Akademii MKS Polonii Warszawa [WIDEO]

Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
Sebastian Przyrowski nie liczy lat. Gra w Pogoni Grodzisk Mazowiecki i trenuje w Akademii MKS Polonii Warszawa
Sebastian Przyrowski nie liczy lat. Gra w Pogoni Grodzisk Mazowiecki i trenuje w Akademii MKS Polonii Warszawa Tomasz Biliński/Polska Press
206 meczów w ekstraklasie, wicemistrzostwo Polski i jedno trzecie miejsce. Ponadto dwa Puchary Polski i tyle samo Pucharów Ligi oraz dziewięć występów w reprezentacji Polski - to najważniejsze liczby Sebastiana Przyrowskiego w karierze, która trwa. Były bramkarz m.in. Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski i Polonii Warszawa broni w trzecioligowej Pogoni Grodzisk Mazowiecki i szkoli swoich następców w Akademii MKS Polonii.

- Jeszcze piłkarz czy już trener? Daję radę łączyć obie funkcje, które dają mi wielką przyjemność - przekonuje Sebastian Przyrowski. - Od lat układałem sobie plany, co będę robił po skończeniu przygody z piłką i pomału je realizuję. Mam jeszcze zdrowie, werwę i zaciętość, dzięki którym gram. Jeśli chodzi o akademię, pracuję w niej już trzy i pół roku. Kształcę się również w kierunku szkoleniowym. To inwestycja na przyszłość. Co ważne, obowiązki ze sobą nie kolidują.

"Przyroś" jest jednym z wielu uznanych na najwyższym poziomie w Polsce graczy, który kontynuuje karierę w niższych ligach. Choćby jak Sławomir Peszko, który ostatnio przeszedł do będącej w lidze okręgowej Wieczystej Kraków. Jeszcze niżej - w kalsie B, czyli na ósmym poziomie rozgrywek - w barwach CKS Piasta Cieszyn gra Ireneusz Jeleń. Natomiast w trzeciej lidze, jak Pogoń Grodzisk Mazowiecki, gra na przykład Lechia Zielona Góra z Łukaszem Gargułą w składzie.

Sławomir Peszko ma już za występy w Wieczystej Kraków. Na swój debiut w okręgówce czeka Radosław Majewski. Do dna jeszcze kawałek. Inna sprawa, że w ligach niżej wciąż występują byli reprezentanci Polski. Kto? Zapraszamy do obejrzenia naszej galerii.

Sławomir Peszko i Radosław Majewski nie są jedynymi znanymi ...

W przypadku Przyrowskiego przesądziły sprawy prywatne. W 2013 r. z Polonii przeszedł do greckiej ekstraklasy (APO Levadiakos). Wrócił po półtora roku. Sezon dokończył w GKS-ie Tychy, ale zespół i tak spadł do II ligi. Następny spędził w spadającym z ekstraklasy Górniku Zabrze, lecz częściej grał w rezerwach.

- W pewnym momencie postanowiliśmy z rodziną wrócić do Polski - wspomina Przyrowski. - Od tamtej pory zacząłem myśleć nad właściwym rozwiązaniami. Świadomie zrezygnowałem z gry na najwyższym poziomie, choć propozycje miałem, także z zagranicy. Postanowiłem wrócić w rodzinne strony i realizować się w inny sposób. Nie było mi łatwo się z tym pogodzić i z pół roku gryzłem się z myślami. Brakowało mi otoczki i presji, w której funkcjonowałem. Zaważyły jednak pewne sprawy, które już minęły. Podjętych decyzji nie żałuję, po trzech i pół roku widzę, że były dobre.

Dwa lata spędził w czwartoligowej Pilicy Białobrzegi, której jest wychowankiem. - Raz byliśmy blisko awansu, ale przez kontuzje zabrakło nam jakości na finiszu - przyznał 39-letni dziś bramkarz, który dwa lata temu trafił do Pogoni Grodzisk Mazowiecki. Po pierwszym roku drużyna weszła do trzeciej ligi, w tym - przerwanym przez pandemię - zajęła 13. miejsce (po 19 z 34 kolejek). – Następny sezon będzie trudny, bo z ligi będzie spadał więcej zespołów – nie kryje wicemistrz Polski z sezonu 2004/05. Ponadto w 2019 r. przegrała w finale Regionalnego Pucharu Polski, w tym odpadła w półfinale. W tym ostatnim spotkaniu Przyrowski nie grał, bo w ćwierćfinale skręcił staw skokowy.

SPRAWDŹ PRZY OKAZJI:

- Niestety, bo Sebastian jest istotnym punktem zarówno na boisku jak i poza nim - nie kryje trener Pogoni Krzysztof Chrobak, a w przeszłości m.in. Polonii, Amiki Wronki i Lecha Poznań. - Na boisku go słychać, lubi dyrygować i podpowiadać. Ma krótki, cięty komunikat. W sporcie taki musi być, żeby został szybko wychwycony przez zawodników. Plus ma bardzo duże doświadczenie, co jest ważne również w szatni i na treningu. Tym bardziej, że zaczyna pracować jako szkoleniowiec. Mimo że zajęcia są prowadzone przez trenerów bramkarzy, to on podpowiada i jest dużym wsparciem.

A jak Przyrowski odnalazł się w nowej rzeczywistości? - Na początku trudno było mi się przestawić - nie kryje bramkarz. - Nie mogłem wymagać od chłopaków tego samego, co w zespole w ekstraklasie. Jednak szybko się dotarliśmy. Poziom jest niższy, ale przewijają się młodzi i zdolni chłopcy, którym trzeba i warto poświęcić czas. Realizuje się więc jako zawodnik i trener.

SPRAWDŹ PRZY OKAZJI:

Chrobak: - Łącząc obie funkcje, Sebek jest bardzo aktywny. To pozytywnie wpływa na jego organizm, który myślę, że jeszcze przez dwa-trzy sezony pozwoli mu grać. O ile będzie chciał.

Przyrowski: - Nie zwracam uwagi na wiek. Będę grał, dopóki sprawia mi to frajdę, dopóki chce mnie trener i dopóki pozwolą mi na to obowiązki jako szkoleniowca.

Co gdyby zadzwonili z ekstraklasy? – Przez ostatnie dwa lata to się zdarzało. Z niższych lig zresztą też. Ale podziękowałem, choć walczyłem z tą decyzją. Jednak nie chciałem zostawiać pracy w Akademii Polonii, a byłoby to konieczne, gdyby wrócił na wyższy poziom. Oczywiście nie wiadomo, co będzie z Pogonią, bo klub ma aspiracje, ale na razie nie zastanawiam się nad tym, co będzie - zaznacza dziewięciokrotny reprezentant Polski, który już w pełni sił przygotowuje się z zespołem z Grodziska Mazowieckiego do nowego sezonu.

JUŻ IDZIESZ? MOŻE CIĘ ZAINTERESUJE:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24