Ściśle tajne fekalia, obwoźna toaleta i "czysta strefa”. Na tym punkcie Władimir Putin ma obsesję

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Władimir Putin dba o to, by uniknąć kontaktu z koronawirusem (szpital w Moskwie, marzec 2020)
Władimir Putin dba o to, by uniknąć kontaktu z koronawirusem (szpital w Moskwie, marzec 2020) kremlin.ru
Tylu spekulacji na temat rzekomego złego stanu zdrowia Władimira Putina, co w ostatnich miesiącach, nie było chyba od dwudziestu lat. Szefowie wywiadów USA i Wielkiej Brytanii rozwiewają jednak nadzieje. Rosyjski dyktator ma się całkiem dobrze. Może dlatego, że jego dbałość o zdrowie przybrała formę wręcz paranoiczną?

Ani inwazja na Ukrainę, ani szczepienia przeciwko koronawirusowi, ani złagodzenie pandemii nie zmieniły jednej żelaznej zasady obowiązującej w otoczeniu Władimira Putina. Osoby, które mają mieć kontakt z Pierwszym, muszą przejść obowiązkową kwarantannę. W efekcie nawet piloci prezydenckiego samolotu i śmigłowca, czy lekarze opiekujący się prezydentem, więcej czasu spędzają w izolatce niż w służbie i pracy.

Putin miał obsesję na punkcie ochrony swego zdrowia od wielu lat. Pandemia ją pogłębiła. I nic to, że sytuacja się zmienia. Obostrzenia wprowadzone przeszło dwa lata temu wciąż obowiązują.

Kwarantanna

Te specjalne obostrzenia obowiązują cały carski dwór – setki osób, z którymi może się zetknąć Putin lub osoby na co dzień z nim współpracujące, są wielokrotnie poddawane testom PCR i obecności przeciwciał. Tylko odpowiednie wyniki testów dają dostęp do „czystej strefy”. Wykonuje się też zresztą dodatkowe badania - na grypę, gronkowca i robaki.

Znana jest historia generała Achata Jułaszewa z Kazania, 94-letniego weterana wojny w Afganistanie, który musiał odbyć dwa tygodnie kwarantanny, by pozwolono mu uścisnąć dłoń Putina podczas defilady na Placu Czerwonym 9 maja 2022. Choć nie narzeka, bo te dwa tygodnie spędził w luksusowym moskiewskim hotelu na koszt państwa rzecz jasna. Generał Jułaszew był tylko jedną z ok. 400 osób, które znajdowały się w izolacji przed 9 maja.

Ludzie z otoczenia Putina są nie tylko poddawani kwarantannie, ale także różnym testom. Te badania laboratoryjne „dla celów sanitarno-epidemiologicznych” zamawia także administracja prezydenta. Niektóre umowy ujawniają skomplikowaną procedurę przyjęcia „przed rozpoczęciem pracy w 'czystej strefie'”. Zasady te pojawiły się w 2021 roku. Aby w ogóle trafić na kwarantannę, trzeba dwa dni wcześniej wykonać badanie krwi na obecność przeciwciał przeciwko koronawirusowi. Po odbyciu kwarantanny należy wykonać cztery testy PCR w ciągu 12 dni i ponownie w dwunastym dniu na obecność przeciwciał we krwi. Jeśli u danej osoby nie stwierdzono obecności przeciwciał IGM, co świadczyłoby o chorobie, to po 14 dniach izolacji była ona wpuszczana do strefy czystej - czyli w otoczenie prezydenta. Później do umowy dodano klauzulę, że osoby przebywające na kwarantannie mogą mieć pobrany biomateriał do innych badań na wniosek administracji prezydenta.

Od początku pandemii administracja prezydencka i jej struktury zamówiły w kremlowskich klinikach w Moskwie warte około 200 mln rubli badania dla pracowników i innych osób, w tym na podstawie umów o "kwarantannie". Na prośbę administracji od 2021 roku przebadano około 1500 osób - niektórzy mieli pobrane wymazy nie tylko na koronawirusy, ale także na grypę i gronkowca złocistego oraz krew na biomarkery. Pobiera się też kał - na sprawdzenie obecności jaj pasożytów. O tym, że urzędnicy bliscy prezydentowi musieli wykonywać testy na kał, donosił w lutym 2022 roku, powołując się na anonimowe źródła, kanał Baza na Telegramie, który twierdził, że urzędnicy musieli wykonywać te testy "kilka razy w tygodniu".

Tajne biomateriały

Od 2016 roku zespół lekarzy towarzyszy Putinowi podczas licznych podróży do Soczi, gdzie znajduje się jedna z rezydencji prezydenckich. Najczęściej lata z nim dwóch otolaryngologów i chirurg - specjalista od raka tarczycy. Duża medyczna ekipa – i to specjalistów z najwyższej półki – towarzyszy Putinowi także podczas każdego dłuższego (czyli 2-3 dni) wyjazdu w Rosję. Czy to na Międzynarodowe Forum Ekonomiczne w Petersburgu, czy Forum we Władywostoku, czy dyskusje Klubu Wałdajskiego. Podczas podróży krajowych nie ma problemu, wszystko jest pod kontrolą, zarówno lekarzy jak i ochrony. Sytuacja komplikuje się, gdy Putin leci za granicę.

Jak ustalił „Paris Match”, w zagranicznych podróżach Putinowi towarzyszy specjalny oficer Federalnej Służby Ochrony (FSO), który ma tylko jedno zadanie: zbierać starannie fekalia i mocz prezydenta. To, co wydala Putin, pakowane jest w pakiety, a te trafiają do specjalnej walizki i wracają do Rosji. Ochrona Putina robi wszystko, aby zminimalizować ryzyko tego, że w niepowołane ręce trafią biomateriały Putina – na ich podstawie można uzyskać informacje o stanie zdrowia prezydenta Rosji. Aby mieć pełną kontrolę nad biomateriałami prezydenta, należy zadbać o odpowiednie warunki.

Autorzy śledztwa dziennikarskiego dowiedzieli się o zbieraniu odchodów prezydenta Rosji po zbadaniu szczegółów podróży Putina do Arabii Saudyjskiej w październiku 2019 roku. Według „Paris Match”, podobnie było również podczas wizyty Putina we Francji 29 maja 2017 roku, gdy prezydent Francji Emmanuel Macron gościł go w Wersalu. Z innych źródeł wiadomo zaś, że w czerwcu 2018 roku, podczas wizyty w Austrii, Putin zwiedzał w Wiedniu Muzeum Historii Sztuki. Rosjanie zażyczyli sobie, by gospodarze postawili specjalną biotoaletę dla Putina, poza murami budynku. Podobno taką specjalną toaletę wykorzystuje Putin także podczas podróży powietrznych, na pokładzie swego samolotu. Co więcej, na życzenie gości z Rosji, na czas zwiedzania przez Putina wnętrz muzeum, zabrano z nich wszelkie żywe kwiaty.

Praktyka zabierania własnej toalety w zagraniczne podróże istnieje od lat, a rosyjski przywódca robi to od początku swoich rządów. Ale jak to przedmioty martwe, czasem nawet toaleta się zepsuje. Gdy mowa o podróżach po Rosji, dokonanie naprawy nie stanowi żadnego problemu. Gorzej poza granicami Rosji. Wtedy Putin musi korzystać z „niepewnej” toalety. Tak się stało podczas szczytu normandzkiej czwórki w Paryżu w grudniu 2019 roku. Korespondent BBC Jonah Fisher naliczył sześciu ochroniarzy towarzyszących Putinowi w jego wizycie w toalecie.

Jeśli na jakiejś imprezie Putin pije z innej filiżanki, szklanki, czy kubka, niż jego własne (w ostatnich latach stara się gdzie tylko może pić ze swego kubka termicznego), to ochrona pilnuje, żeby nikt tego naczynia nie zabrał. Potem albo jest ono dokładnie wycierane i usuwane są wszystkie ślady, albo jest zabierane. Monitorowane są również odciski palców, jeśli czegoś Putin dotykał. Biomateriały prezydenta są chronione jako tajemnica państwowa. Dostęp do nich daje wiele informacji: można rozszyfrować DNA danej osoby, dowiedzieć się o predyspozycjach do chorób dziedzicznych - takich jak Parkinson czy Alzheimer - czy jest teraz chora i jakie leki przyjmuje, jakie leki na nią wpływają, nie mówiąc już o znalezieniu dalekich krewnych czy nieślubnych dzieci.

Czy nadzwyczajne, niespotykanie chyba w skali świata, środki ostrożności i liczna ekipa lekarzy specjalistów w otoczeniu Putina, świadczą o jego chorobie czy chorobach? Niekoniecznie. Wydaje się, że bardziej prawdopodobnym tłumaczeniem są paranoje Putina, choćby lęk przed bronią biologiczną. To nie przypadek, że w antyzachodniej narracji Moskwy wciąż wraca temat rzekomych amerykańskich laboratoriów, gdzie ma się pracować nad bronią biologiczną, czy to w Gruzji, czy na Łotwie, czy na Ukrainie.

mm

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl