Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzecznik praw dziecka: uczniowie są umęczeni pracami domowymi

Maciej Kałach
Maciej Kałach
Zdaniem Rzecznika Praw Dziecka, nadmiar prac domowych powoduje zmęczenie i brak chęci do rozwijania własnych pasji
Zdaniem Rzecznika Praw Dziecka, nadmiar prac domowych powoduje zmęczenie i brak chęci do rozwijania własnych pasji 123rf
Marek Michalak napisał do minister edukacji z prośbą, by zajęła się tym problemem. Nauczyciele z Łodzi: zmniejszyć klasy. Ale co z rodzicami, którzy lubią pracować w domu z dzieckiem?

Uczniowie są przemęczeni, zniechęceni do zajęć szkolnych, nie mają możliwości odpoczynku oraz szans na realizowanie i rozwijanie pasji” - takie, według Marka Michalaka, rzecznika praw dziecka, są skutki zadawania nadmiaru prac domowych. Michalak w liście do Anny Zalewskiej, minister edukacji narodowej, wskazuje, że do jego biura zgłaszają się ze skargami w tej sprawie dzieci i ich rodzice. Michalak prosi MEN, aby zmniejszenie obciążenia uczniów pracami domowymi stało się priorytetem ministerstwa w następnym roku szkolnym.

W liście do MEN Michalak powołuje się na badania, z których wynika, że nasi uczniowie spędzają na odrabianiu prac domowych czas dłuższy niż ma to miejsce w większości innych krajów. „W Polsce nauczyciele zadają prace domowe na każdej lub większości lekcji. Zarówno według deklaracji nauczycieli, jak i uczniów klas VI, przeciętny czas przeznaczany na wykonanie pracy domowej wynosi pół godziny z polskiego i tyle samo z matematyki. Oznacza to, że tylko na zadania z tych dwóch przedmiotów uczeń w ciągu tygodnia musi poświęcić około 4-5 godzin” - napisał Michalak. I wylicza, że to więcej niż średnio poświęcają uczniowie na pracę domową ze wszystkich przedmiotów, według międzynarodowych badań PISA (odnoszących się do krajów OECD - państw wysoko rozwiniętych).

Michalak zwraca uwagę, że w Warszawie działa publiczna podstawówka, w której nie ma prac domowych, nie zadaje się ich również w szkołach nauczających metodą Montessori.

Jak sprawdziliśmy, w Łodzi nawet placówki pracujące tą metodą mają w swoich dokumentach zapisy o sprawdzaniu prac domowych. Jednak nie brak nauczycieli, którzy chętnie zrezygnowaliby z obciążania uczniów pracą po lekcjach.

Tylko na zadania z matematyki i polskiego 6-klasista poświęca 4-5 godzin tygodniowo

- Nasi goście z zagranicy bardzo się dziwią ilości materiału, który przerabiany jest w domu - mówi Dariusz Chętkowski, nauczyciel polskiego i etyki z XXI Liceum Ogólnokształcącego w Łodzi. - My nauczyciele przerzucamy realizację części naszej pracy na uczniów. Wykonują ją z rodzicami lub korepetytorami.

Dlaczego tak się dzieje? Zdaniem Chętkowskiego, spory wpływ ma zbyt duża liczebność klas w naszych szkołach, bo przy ok. 30 osobach trudno o pracę indywidualną z uczniem. Zwłaszcza, jeśli trafi się niesforny oddział i część lekcji trzeba poświęcić na jego uciszanie.

Chętkowski opowiada się za modelem, w którym uczeń odrabia lekcje pod okiem nauczyciela przebywając na szkolnej świetlicy. Tak, by czas spędzany w oczekiwaniu na rodziców, nie przepadał dziecku np. na granie na smartfonie. Ale wtedy więcej nauczycieli musiałoby dłużej zostać w szkole. Nagrodą dla nich byłby wieczór bez sprawdzania zadań w domu.

Pocieszeniem dla naszych uczniów mogą być wrażenia Dariusza Jędrasiaka, wicedyrektora łódzkiego II LO z podróży do Japonii. Tam po „normalnej” szkole uczniowie idą codziennie do prywatnej - wieczorowej, która przygotowuje ich do testów na uczelnie...

Z kolei Agnieszka Błażejczyk, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 34 w Łodzi przyznaje, że zdarzają się rodzice narzekający na nauczycieli zadających, ich zdaniem, zbyt mało. - Ci bardzo lubią pracować z dzieckiem - mówi.

Anna Ostrowska, rzecznik MEN, obiecuje, że Zalewska postulaty Michalaka rozważy. Ale według niej odrabianie lekcji w domu ma sens.

- To sposób na utrwalenie lub sprawdzenie wiadomości zdobytych podczas zajęć lekcyjnych, pod warunkiem że uczeń opanował treści nauczania na lekcjach i jest w stanie samodzielnie je wykonać - tłumaczy rzecznik. - Nauczyciel, zadając pracę, powinien brać pod uwagę obciążenie uczniów wynikające z realizacji pozostałych przedmiotów oraz inne kwestie, na przykład czy zadania zainteresują i zachęcą uczniów do pracy, czy będą dla nich ciekawe, czy wykonanie ich w domu nie będzie zbyt czasochłonne i zbyt trudne lub czy uczniowie mają dostęp do komputera bądź odtwarzacza CD - podkreśla Ostrowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki