Rząd wprowadzi bony gastronomiczne? "Państwo robi co może, żeby tej pomocy nie dawać w ogóle"

Maciej Badowski
Maciej Badowski
Bon żywnościowy miałby działać podobnie do bonu turystycznego. W ten sposób rząd chce pomóc branży gastronomicznej, która zamknięta jest już od 5 miesięcy.
Bon żywnościowy miałby działać podobnie do bonu turystycznego. W ten sposób rząd chce pomóc branży gastronomicznej, która zamknięta jest już od 5 miesięcy. Krystian Dobuszyński/ Polska Press
W przestrzeni publicznej pojawiła się informacja o pomyśle rządu na tzw. bony żywnościowe, które miałyby stanowić pomoc dla branży gastronomicznej. Zasada działania miałaby być podobna jak w przypadku wprowadzonych w zeszłym roku bonów turystycznych. - Państwo robi co może, żeby tej pomocy nie dawać w ogóle. Trzeba im wszystko wydzierać i taki bon jest formą wydarcia czegokolwiek- tłumaczy w rozmowie z nami ekspert. Jednocześnie pyta kto za ten bon zapłaci? - My wiemy, że zapłacą przedsiębiorcy, bo przecież rząd żadnych pieniędzy nie generuje, poza drukowaniem- dodaje.

Bon żywnościowy miałby działać podobnie do bonu turystycznego. W ten sposób rząd chce pomóc branży gastronomicznej, która zamknięta jest już od 5 miesięcy. Może oferować jedynie dania na wynos lub w dowozie. Szczegółów pomocy jeszcze nie podano ale z ustaleń RMF FM wynika, że bony mieliby rozdawać pracownikom przedsiębiorcy, a z kolei państwo dopłacałoby do tej inicjatywy jaką część kwoty. Bon można by było przeznaczyć na posiłki w restauracji.

Pytany o to rozwiązanie szef Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys w TOK FM stwierdził, że "dyskusje w tej sprawie trwały ale nic mu nie wiadomo, żeby takie rozwiązania były teraz brane pod uwagę".

Wszystkich się grabi, podatki się podnosi, a z pomocą jest jak widać

- Czy bony gastronomiczne, bo tak bym je nazwał mogą być realną pomocą dla branży gastronomicznej? Tego nikt nie wie jak to zadziała. Jednak dlaczego nie spróbować? Jeżeli ludzie dostaną bony, to będą mogli z nich skorzystać. Taki bon na zasadzie bonu turystycznego ma tę zaletę, że otwiera pewną furtkę. Jeżeli najpierw pojawił się bon turystycznym teraz będzie bon gastronomiczny, to w następnej kolejności reszta branż będzie żądała bonów, łącznie z bonem oświatowym- tłumaczy w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press Sławomir Grzyb z Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej.

Jak tłumaczy dalej, każdy może wykorzystać taki bon ale nie każdy musi. - Zmierzamy do państwa wolnościowego i niech każdy robi co chce. Państwo dając bony, daje możliwość zwrotu podatków, które zabrało. Jeżeli byśmy zrobili bony na wszystko, to te pieniądze byśmy rozdali, a w następnej kolejności obywatele nie chcieliby bonów, tylko woleliby, żeby w ogóle im nie zabierano pieniędzy w podatkach, żeby jacyś urzędnicy rozdawali pieniądze wcześniej zabrane- tłumaczy.

- Z punktu widzenia przedsiębiorców, takie rozwiązanie na dziś trzeba zastosować, ponieważ mamy socjalizm, który świetnie działa: wszystkich się grabi, podatki się podnosi, a z pomocą jest jak widać. Jeżeli był bon turystyczny, to dlaczego miałoby nie być bonu gastronomicznego- pyta ekspert.

Jego zdaniem, to jeden z elementów który się pojawił i rząd rozumie, jak to działa.- Do nich trzeba mówić jak do dzieci, na poziomie, który oni rozumieją. Jeżeli oni rozumieją, że bon turystyczny zadziałał w jakikolwiek sposób, to bon gastronomiczny też może zadziałać. Jeżeli ma zadziałać jako zwrot ściągniętych podatków od gastronomów i ten zwrot trafi do zamkniętej od 5 miesięcy gastronomii, to poprosimy- mówi.

Na pytanie, że pieniądze potrzebne są tu i teraz, Grzyb odpowiada, że jeżeli "tych pieniędzy tu i teraz nie ma, to lepsze są pieniądze, które za chwile za tym bonem pójdą, niż ich brak". - Państwo robi co może, żeby tej pomocy nie dawać w ogóle. Trzeba im wszystko wydzierać i taki bon jest formą wydarcia czegokolwiek. Tylko jest inne pytanie: kto za ten bon zapłaci? My wiemy, że zapłacą przedsiębiorcy, bo przecież rząd żadnych pieniędzy nie generuje, poza drukowaniem- mówi.

Bon gastronomiczny to "drobiazg"

Ekspert przyznaje, że w czwartek doszło do spotkania branży gastronomicznej ze stroną rządową. Jak się okazuje, tzw. bon gastronomiczny "to drobiazg w porównaniu do tego, co zaproponowała branża". - Walczymy o pewne minimum, obniżenie VAT-u do 8 proc. na wszystkie usługi i produkty w gastronomii. Petycję odnośnie obniżenia VAT-u do 8 proc. złożyliśmy już we wrześniu zeszłego roku. Rząd zaproponował obniżenie VAT-u tylko na żywność w gastronomii do 5 proc. Tylko, że my nie chcemy 5 proc. na jedzenie, Teraz już żądamy 5 proc. na wszystko. We wrześniu nie spodziewaliśmy się aż takiej skali zamknięć- tłumaczy Grzyb.

Jak tłumaczy, rządzącym "chyba udało się nawet przekupić niektórych gastronomów, żeby głośno mówili, że obniżka VAT-u niewiele pomoże", a jego zdaniem akurat takie rozwiązanie pomogłoby bardzo. - Głównie polepszyłoby płynność finansową i spowodowało wzrost zysków, przy mniejszych obrotach. Jest to lepsze rozwiązanie niż bon gastronomiczny. W sytuacji, kiedy ok. 20 tys lokali nie otrzymało żadnej pomocy z Tarczy branżowej 6. i PFR 2.0, chcemy 5 proc., na wszystko, 50 proc. zniżki na składki na ZUS przez kilka lat, czy ustawowe obniżenie czynszów dla lokali gastronomicznych, ponieważ rząd już chyba się zorientował, że przegiął ze skalą braku pomocy dla gastronomii i próbuje załatać brak pomocy bonem gastronomicznym i obniżką VAT-u- mówi.

W związku z przedłużającymi się obostrzeniami branża gastronomiczna przygotowuje pozew zbiorowy przeciwko Skarbowi Państwa, jak tłumaczy Sławomir Grzyb z IGGP, na tę chwilę do pozwu przystąpiło 410 przedsiębiorców i przystępują następni. - Musieliśmy przedłużyć wcześniejszy termin dopisywania się do pozwu, ponieważ w styczniu liczyliśmy, że nas otworzą już na Święta, ale jak widać to nie nastąpi. Z tego powodu musieliśmy ten okres zbierania przedsiębiorców do pozwu przedłużyć, ponieważ kluczowe jest kiedy w ogóle skończy się lockdown w gastronomii, ponieważ do tego dnia będą liczone starty. Zakładamy, że może to nastąpić nawet dopiero 4 maja- mówi.

Jak tłumaczy, z szacunków wynika, że to na pewno będzie ponad 1 miliard złotych. - Nie sprawdzaliśmy tego jeszcze dokładnie ale są przedsiębiorcy, którzy mają milionowe starty- dodaje.

- Strona rządowa widzi, że będzie musiała zapłacić za nasz pozew, więc podejrzewam, że to jest taki pierwszy krok do zawarcia ugody ale będą czekać kiedy my złożymy ten pozew i na jaką kwotę. Dopiero wtedy zaczną się negocjacje z ich strony. Już w tej chwili są na tak jeżeli chodzi o bony czynsze czy VAT. Teraz pojawia się tylko kwestia ile i kiedy- mówi.

Branża otwarta po świętach?

Jakiś czas temu pojawiły się głosy o otwarciu branży gastronomicznej po świętach, przedstawiciel IGGP twierdzi, że nadzieja jest cały czas, ponieważ "mamy do czynienia z organizacją, która nie panuje nad tym co się dzieje". - Zamknięto gastronomię, ponieważ ta przyczyniała się do wzrostu zachorowań. Gastronomia od 5 miesięcy nie działa, a wzrost zachorowań widzimy jaki mamy. Niedługo będziemy światowym liderem. Przyczyna leży gdzie indziej. Postawiono błędną diagnozę, lekarze w rządzie nie wiedzą co robią- kwituje ekspert.

- Rządzący działają jak dzieci, nie wiedzą co robić, więc najlepiej zamknąć wszystko i może to będzie dobre rozwiązanie, może nikt nie zachoruje- mówi i dodaje, że niedługo skończy się grypa i tych zachorowań będzie mniej. Jego zdaniem rząd powinien otworzyć ogródki gastronomiczne po świętach, żeby "jedzenie sprzedawana na wynos można było zjeść w ogródku pod parasolem siedząc na krześle".

Prawie połowa lokali zawiesiła działalność lub została zlikwidowana

Jak wynika z raportu Briefly nt. sytuacji restauracji, klubów i hoteli w czasie pandemii Covid-19, rok po wybuchu pandemii Covid-19 w Polsce i wprowadzeniu pierwszego lockdownu prawie połowa lokali z szeroko rozumianej branży gastronomicznej i eventowej zawiesiła działalność lub całkowicie została zlikwidowana.

Ponadto jak się okazuje, jedynie 5 proc. lokali zdołało całkowicie zmienić profil działalności, by móc dalej funkcjonować w epidemicznej rzeczywistości. Zazwyczaj polegało to na rozpoczęciu oferowania cateringu w dostawie lub zamiast organizowania przyjęć okolicznościowych, to wynajmowanie przestrzeni do pracy biurowej (szkolenia, warsztaty).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl