Rząd rozdaje kasę sugerując: kupcie sobie sami edukację, zdrowie i zabezpieczenie na przyszłość. To nie jest solidarność. To prywatyzacja

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Z rekordowych w historii podatków zapłaconych przez ciężko pracujących Polaków politycy zakupili tony kiełbasy. Wyborczej. Za zdrowie, edukację, zabezpieczenie na przyszłość musimy coraz częściej płacić dodatkowo z własnej kieszeni...
Z rekordowych w historii podatków zapłaconych przez ciężko pracujących Polaków politycy zakupili tony kiełbasy. Wyborczej. Za zdrowie, edukację, zabezpieczenie na przyszłość musimy coraz częściej płacić dodatkowo z własnej kieszeni... K_kapica_afk
Zamiast użyć najwyższych w historii wpływów z podatków do poprawienia jakości oświaty, opieki zdrowotnej i innych usług – rząd postanowił te środki zwyczajnie rozdać. Zdaniem dr Łukasza Pawłowskiego, zachował się tym samym jak nieodpowiedzialny rodzic, który zamiast zapewnić dziecku zdrową dietę na miesiąc, wręczył mu pierwszego dnia 1000 złotych rzucając: - Kup sobie chipsy i daj mi spokój.

Chcąc uniknąć chaosu w publicznej oświacie, spowodowanego przez „reformy” Anny Zalewskiej, polscy rodzice masowo wysyłają pociechy do szkół prywatnych. Tylko w rok liczba uczniów niepublicznych podstawówek wzrosła o... połowę.

W wielu miastach, np. w Krakowie, błyskawicznie rośnie odsetek osób korzystających z prywatnej opieki zdrowotnej. Przyrost liczby klientów/pacjentów jest tu tak ogromny, że po raz pierwszy w dziejach w niepublicznych placówkach pojawiły się kolejki.

Przytłaczająca większość Polaków poniżej 40. roku życia nie ma cienia nadziei, że publiczna emerytura (z ZUS lub KRUS) pozwoli im kiedyś godnie żyć. Prognozy - tworzone nie przez defetystów, bądź wrogów rządu, lecz przez ZUS - załamują zwłaszcza kobiety. Już teraz wypłacane im świadczenia są o prawie połowę niższe od (mizernych) nowych emerytur mężczyzn, a pamiętajmy, że emeryci AD 2019 mają na swych kontach w ZUS nie tylko gołe składki, ale i tzw. kapitał początkowy (zgromadzony przed reformą emerytalną z 1999 r.), który zasadniczo podbija wysokość wypłat. Natomiast dzisiejsi 30-, 40-latkowie niczym takim nie dysponują. Połowa kobiet w tym wieku może liczyć co najwyżej na emeryturę minimalną – po marcowej podwyżce jest to dokłądnie 833 zł na rękę.

Paradoks pierwszy: rekord podatków, fatalne usługi

Rząd PiS chwali się rekordowymi wpływami z podatków płaconych przez obywateli, zarówno PIT, jak i VAT, a jednocześnie oferuje za to usługi tak złej jakości, że Polacy - jeśli tylko mogą - kupują sobie oświatę, zdrowie, zabezpieczenie na starość - prywatnie. Dr Łukasz Pawłowski nazwał to zjawisko na łamach „Kultury Liberalnej” największą prywatyzacją od początku lat 90.

Nie jest to jednak prywatyzacja przedsiębiorstw czy instytucji, tylko prywatyzacja codziennego życia: ponieważ państwo nie zapewnia tobie i twej rodzinie podstawowych usług na godnym poziomie, to musisz je kupić sam, na wolnym rynku. Najświeższa „piątka plus” (zwana „piątką Kaczyńskiego”), w opinii socjologa, pogłębi i przyspieszy ten proces. Dlaczego?

Bo zamiast użyć najwyższych w historii wpływów z podatków (które rząd zawdzięcza głównie dobrzej koniunkturze gospodarczej i temu, że firmy, zwłaszcza duże, dały pracownikom duże podwyżki) do poprawienia jakości oświaty, opieki zdrowotnej i innych usług – rząd postanowił te środki zwyczajnie rozdać. Zdaniem dr Pawłowskiego, zachował się tym samym jak nieodpowiedzialny rodzic, który zamiast zapewnić dziecku zdrową dietę na miesiąc, dał mu pierwszego dnia 1000 złotych rzucając: - Kup sobie chipsy i daj mi spokój.

Nawet związani z PiS eksperci krakowskiego Klubu Jagiellońskiego (współtworzący wcześniej część kluczowych reform gospodarczych) mówią wprost, że takie rozdawnictwo jest zwykłą kiełbasą wyborczą – wpychaną w ręce obywateli w pośpiechu, by w wyborach zagłosowali jak trzeba. Nie rozwiązuje przy tym problemów w żadnej potrzebujących interwencji dziedzin. Rozdawnictwo nie zapewni opieki nad dziećmi w Polsce powiatowej, ani nie poprawi jakości życia coraz liczniejszych seniorów.

Część ludzi faktycznie kupi sobie za te ekstrapieniądze lekarstwa, część uda się do lekarza specjalisty, część zainwestuje w edukację, część odłoży na starość. Ale wszystko – prywatnie.

Paradoks drugi: równe prawo do... niczego

Nie ma znaczenia, jak duże podatki i składki obywatel oddaje państwu. Zdrowie? I rolnik na 10 hektarach, płacący na ubezpieczenie zdrowotne 10 złotych miesięcznie (!!!), i zarabiający płacę minimalną (2250 zł) robotnik zmuszony oddawać do Narodowego Funduszu Zdrowia 175 zł miesięcznie, i młody inżynier wyciągający średnią krajową (4,8 tys. zł), wpłacający co miesiąc do NFZ 373 zł, i programistka komputerowa z pensją 12000 zł przelewająca do Funduszu 1 tys. zł miesięcznie, i dyrektor krakowskiego banku (pensja 30 tys. zł) płacący państwu za ochronę swego zdrowia 2330 zł na miesiąc – mają takie same prawa. To znaczy: ustawić się na pół dnia w kolejce do lekarza rodzinnego, czekać w szpitalnej izbie przyjęć dziewięć godzin i ewentualnie umrzeć (jak ostatnio na Śląsku), zapisać się na „pilną” rehabilitację po wypadku i dostać termin w 2025 roku, zapaść na raka lub ciężką chorobę serca i krążyć po placówkach – oraz umrzeć; zwłaszcza jeśli leczenie danego schorzenia, pechowo, tragicznie odbiega od europejskich standardów, jak w przypadku nowotworu jelita grubego (zabójca nr 2 w Polsce).

Szkoły? I nie płacący (wcale!) podatku dochodowego rolnik, i płacący po 133 zł miesięcznie robotnik oraz (równie ubogi) doktor w prywatnej uczelni, i inżynier oddający fiskusowi 400 zł, i menedżer przelewający co miesiąc skarbówce 1000 zł… - wszyscy oni mają takie samo prawo posłać swoje dzieci do publicznych szkół, które – wedle raportu powstałego na zlecenie rządu („Szkoła dla innowatora”) – oparte są na „XIX-wiecznym modelu, który całkowicie się zdezaktualizował”, a przez to zabijają ciekawość świata, umiejętność niezależnego, krytycznego myślenia. Na pewno nie uczą też współpracy.

Zabezpieczenie na starość? Polityka rządów, także poprzednich, ale obecnego w szczególności, zmierza do tego, że – wbrew fundamentalnej zasadzie obecnego systemu („Ile sobie odłożysz, tyle dostaniesz”) – wszystkie emerytury będą równe. Czytaj: głodowe - oczywiście z wyjątkiem emerytur tych, którzy wilczym prawem wywojowali sobie przywileje. Finansowane przez pozostałych...

Już teraz specjalistka, która przepracowała 30 lat zarabiając w granicach 3-4 tys. zł brutto, otrzymuje niemal identyczne świadczenie jak jej rówieśniczka, która przepracowała 20 lat na płacy minimalnej. Kolejne waloryzacje kwotowe (zamiast proporcjonalnych) przyspieszają proces walcowania różnic. Rozdanie wszystkim emerytom takiej samej „trzynastki” - 1100 zł – jest symbolem tej polityki.

Ucieczka w prywatność

Żeby zobaczyć paranoję dzisiejszej opieki zdrowotnej w Polsce, wystarczy stanąć na parkingu pod hotelem nieopodal katowickiego centrum handlowego Trzy Stawy. Odjeżdża stamtąd mikrobus wypełniony pacjentami, którym zalecono pilną operacje zaćmy. Z przodu, obok kierowcy, siedzi lekarz – okulista. Wprawdzie rzut beretem od parkingu działa jedno z najlepiej wyposażonych centrów okulistycznych w środkowej Europie – ale nie ma terminów (albo są „na za dwa lata”). Dlatego pacjenci wraz z polskim lekarzem w celu przeprowadzenia zabiegu muszą jeździć do Czech. Nasi i czescy medycy potworzyli specjalne spółki, pobudowali kliniki wzdłuż autostrady do Ostrawy, tamtejszy minister transportu zadbał nawet o to, by na tym odcinku nie trzeba było wykupywać winiety.

Ludzie są racjonalni. Dzięki takiemu rozwiązaniu płacą za całą operację (zabieg w komfortowych warunkach, bez czekania, z dojazdem) ok. tysiąca złotych. W Polsce, prywatnie, musieliby wysupłać kilka razy więcej. Z tego powodu zainteresowanie zagranicznymi usługami medycznymi (ambulatoryjnymi, bo tylko takie refinansuje NFZ) szybko rośnie.

Jeszcze szybciej rosną nasze wydatki na prywatne leczenie w kraju. Przeznaczamy na nie już 40 mld zł rocznie – czyli tyle, ile kosztować będzie „piątka Kaczyńskiego”. Rosną także wydatki pracodawców na zapewnienie pracownikom odpowiednio szybkiej i sprawnej opieki zdrowotnej. Podstawowe pakiety medyczne oferuje... 97 proc. dużych i średnich firm szukających pracowników.

W krakowskich centrach usług dla biznesu standardem stał się tzw. pakiet rozszerzony, obejmujący m.in. szybki dostęp do specjalistów i niektórych zabiegów. Oferuje go już 52 proc. firm! Według „Raportu płacowego Hays Poland”, kandydaci do pracy wskazują pakiety medyczne jako najbardziej pożądany bonus, obok możliwości tzw. elastycznej pracy. po prostu wiedzą, że publicznie nie da się w Polsce leczyć...

Z analiz Polskiej Izby Ubezpieczeń wynika, że ponad połowa Polaków korzysta jednocześnie z prywatnej i publicznej opieki zdrowotnej, ale tylko 38 proc. - wyłącznie z publicznej (choćby dlatego, że prawie nikt już nie leczy publicznie zębów). Wedle raportu PwC („Trendy w polskiej ochronie zdrowia”) sektor prywatny dominuje w podstawowej opiece zdrowotnej, opiece ambulatoryjnej, rehabilitacji, opiece długoterminowej i leczeniu uzdrowiskowym. Jedynie leczenie szpitalne pozostaje domeną placówek publicznych. Ale szpitale (oraz lokalne przychodnie) są kompletnie nieprzygotowane na największe wyzwanie : lawinowy wzrost populacji seniorów, w wieku 70, 80, 90 i więcej lat. Więc i tutaj widać przyspieszoną prywatyzację usług.

Szkolnictwo publiczne: chaos zamiast poprawy

Tzw. reforma edukacji doprowadziła do przyspieszonej prywatyzacji oświaty. O ile w latach 2007-2016 liczba uczniów w szkołach niepublicznych podwoiła się, to w jednym tylko roku szkolnym 2017/18 wzrosła o kolejne… 48 procent. Mimo że generalnie uczniów jest mniej (bo w szkołach dominują demograficzne niże)!

Gwałtownie wzrosła również liczba samych placówek prywatnych: w przypadku szkół podstawowych największy skok nastąpił w województwach: świętokrzyskim (36 proc.), pomorskim (29 proc.) i podlaskim (28 proc.). W skali kraju było to 20 proc. Samych nowych prywatnych podstawówek pojawiło się w rok prawie trzysta…

Alicja Defratyka, autorka projektu Ciekaweliczby.pl, wyjaśnia, że „w wyniku zamieszania związanego z reformą edukacji, w wielu przepełnionych szkołach dzieci mają zajęcia w różnych, odległych budynkach lub na dwie zmiany. Z tego powodu część rodziców zdecydowała się przenieść pociechy do prywatnych szkół podstawowych”. W Małopolsce prywatyzacja oświaty nastąpiła już wcześniej – przed likwidacją gimnazjów aż 42 proc. uczniów tego szczebla chodziło do prywatnych placówek.

W Krakowie spośród 204 podstawówek, 52 są niepubliczne. W Warszawie w szkołach niepublicznych uczy się już ponad 30 tys. dzieci i nastolatków. Stanowią blisko 15 proc. ogółu uczniów. „Aby zapisać się do szkół międzynarodowych, czeka się rok lub dłużej w kolejce, a prywatne przedszkola pojawiają się jak grzyby po deszczu. I radzą sobie świetnie” – czytamy w najświeższym raporcie o stanie edukacji niepublicznej w Polsce i trendach edukacyjnych, przygotowanym przez Our Kids we współpracy z… MEN i innymi instytucjami. Główny wniosek: „Polska stała się tygrysem Europy w szkolnictwie niepublicznym”(!).

„Edukacja, służba zdrowia, system emerytalny – to trzy potężne bloki stanowiące fundament społecznej solidarności, z których od lat owa solidarność jest systematycznie wypłukiwana. Obecny rząd – mimo solidarności wypisanej na sztandarach – nie tylko tego procesu nie odwrócił, ale jeszcze go przyspieszył. Przekazanie ludziom pieniędzy i powiedzenie im „radźcie sobie sami” nie ma nic wspólnego z solidarnością” – kwituje Łukasz Pawłowski.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rząd rozdaje kasę sugerując: kupcie sobie sami edukację, zdrowie i zabezpieczenie na przyszłość. To nie jest solidarność. To prywatyzacja - Plus Dziennik Polski

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl