Ryszard Czarnecki: W latach 90-tych zaprosiłem Morawieckiego do prac nad negocjacjami akcesyjnymi

Kacper Rogacin
Kacper Rogacin
Fot. Pawel F. Matysiak / Polska Press
- Mateusz Morawiecki był w samym centrum prac negocjacyjnych. Odmawianie mu jego udziału w tym procesie jest czymś żenującym - mówi Ryszard Czarnecki, europoseł Prawa i Sprawiedliwości.

"Negocjowałem warunki przyjęcia Polski do Unii Europejskiej" - powiedział premier Mateusz Morawiecki. Były premier Leszek Miller dał do zrozumienia, że słowa obecnego szefa Rady Ministrów to kłamstwo.
Cóż, muszę odświeżyć pamięć opozycji. Kiedy ja byłem ministrem ds. europejskich w rządzie Jerzego Buzka oraz przewodniczącym Komitetu Integracji Europejskiej, zaprosiłem młodego wrocławianina po studiach w Hamburgu, Mateusza Morawieckiego, władającego świetnie językiem angielskim i niemieckim, do pracy w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej. Był tam zatrudniony jako wicedyrektor departamentu negocjacji akcesyjnych. A więc był w samym centrum tychże prac negocjacyjnych. Odmawianie mu jego udziału w tym procesie jest czymś żenującym

W takim procesie główną rolę odgrywają jednak raczej ministrowie, wiceministrowie, krótko mówiąc politycy wyższej rangi.
On nie był ministrem, nie był wiceministrem, ale był w tym "unicie", w tej jednostce, odpowiedzialnej właśnie za negocjacje akcesyjne. Więc ma pełne prawo mówić, że negocjował warunki przyjęcia Polski do UE, bo właśnie to robił.

Skąd więc tak wiele szyderczych głosów pod adresem wypowiedzi premiera?
To są informacje powszechnie dostępne, przy wielu artykułach o jego życiorysie wspominano, że pełnił funkcję właśnie w UKIE i że był tam odpowiedzialny za procesy negocjacji akcesyjnych, skądinąd obok Jacka Czaputowicza, którego ściągnąłem z MSZ, czy obok Andrzeja Szczygło, dyrektora specjalnego departamentu, zajmującego się komunikacją i promocją, który zginął w katastrofie smoleńskiej. Także to są po prostu fakty. To jest jakiś gol samobójczy opozycji, że tego nie sprawdziła i nie wiedziała. Możemy spierać się w sprawach polityczno-ideowych, ale - na miłość Boską - nie spierajmy się o fakty.

Kto Pana zdaniem odegrał największą rolę w procesie negocjacji akcesyjnych po stronie polskiej?
Oczywiście jak się sam nie pochwalisz, to nikt cię nie pochwali. Myślę, że byłem tym, który jako pierwszy sformułował bardzo jednoznaczne warunki wejścia Polski do Unii Europejskiej. Ale pomijając moją osobę, to wymieniłbym dwa nazwiska, które dzisiaj są często pomijane. Po pierwsze nieżyjący już pan Jan Kułakowski, zawsze bardzo skromny, a to on wykonał mnóstwo roboty w tym temacie. A drugą osobą jest Jacek Saryusz-Wolski, który uczestniczył w tym procesie od początku lat 90-tych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 3

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

R
Rol_nick
Premier Miler SAM negocjował wejście do UE. Przecież wszem i wobec wiadomo że ten człowiek to omnibus, ekspert od prawa, od konstytucji, prawa europejskiego, specjalista w sprawach rolnictwa, bankowości, et cetera. Prawda jest taka, że bez suflerów biegłych w tych wszystkich dziedzinach, mógł, co najwyżej, wynegocjować przedłużenie spłaty raty kredytu.
h
hańba i zdrada
Kultura, znaczy telewizja narodowa po pokazowej serii facet bez gaci nadała niedawno film 400 batów. Ci którzy tak psioczyli na PRL mogli zobaczyć i porównać, zresztą nie tylko na podstawie tego filmu, powojenne życie wspaniałego kapitalistycznego państwa i potwornej totalitarnej komuny. I ... komuna była górą ! Zniszczona niemal do zera Polska, błyskawicznie się odbudowała i dała szarym obywatelom lepsze warunki życia niż kapitalistyczna Francja i reszta . Kto przy oglądaniu fabuły bo dokumenty trafiają do wąskiego grona, zwraca uwagę na to jak wygląda kapitalizm dla szaraków to włos się jeży ze zgrozy że wiedząc o tej bezgranicznej biedzie by kilku bandziorów miało tony kasy, solidarni wojownicy o świetlaną przyszłość narodu sprzedali kraj i ludzi dla kilku biurowohotelowych błyskotek i pacześniackich galerii. Tak, jest powód do dumy i komu należą największe medale i splendor za wprowadzenie płonących wysypisk .
"Nic pan nie negocjował" -
mówi premier, który był w centrum negocjacji. Czego jak czego ale demencji starczej Milerowi zarzucić nie można.
Wróć na i.pl Portal i.pl