Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Rutkowski to pozer bez licencji detektywa"

Redakcja
Krzysztof Rutkowski
Krzysztof Rutkowski Tomasz Bolt/polskapresse
Z byłym policjantem Jerzym Dziewulskim, o metodach pracy Krzysztofa Rutkowskiego rozmawia Marcin Darda.

Detektyw Krzysztof Rutkowski w śledztwie w sprawie zagionej Madzi policji przeszkadzał, czy też ją wyręczył?
Rutkowski zrobił wszystko by pokazać własny geniusz, a to jest po prostu Dyzma bez licencji detektywistycznej. On stara się pokazać, że jest blisko tych poszkodowanych, mówi im po imieniu, obejmuje ramieniem, tak, że budzi nadzieję tej rodziny, że nie wszystko stracone. A tak naprawdę oprócz ciemnych okularów, pozerskiego wyglądu i tępaków w kominiarkach za sobą, nie ma żadnych narzędzi, by prowadzić takie działania. To teatr, za którym idą media, a w rzeczywistości Rutkowski przekroczył wszystkie granice. Nie miał prawa badać na wriografie, nagrywać przesłuchań i w ogóle kogokolwiek przesłuchiwać. On policji przeszkadzał. Bo nie może być tak, że wyciąga informację ważną dla śledztwa i ciągnie media do miejsca, gdzie to dziecko niby leży, w sytuacji gdy powinno być to miejsce zabezpieczone przez policję. Mówienie, że policja w tym śledztwie popełniła błędy jest żenujące.

Ale nie zmienia faktu, że to Rutkowski zdemaskował oszustwo, a nie policja.
Zapewniam, że policja wersję z upuszczeniem dziecka też brała pod uwagę, ja sam mówiłem o tym w pniedziałek w TVN24. od początku policjanci prowadzący śledztwo podejrzewali, że matka kłamie. Nie mówiono o tym jednak głośno, bo na policji ciąży sprawa Olewnika w której tę policję obsobaczano przez lata, że brała pod uwagę wersję z samouprowadzeniem. Wiem, że matkę Madzi od razu policja chciała ostro przewałkować na przesłuchaniu.

To dlaczego tego nie zrobiono?
Bo wtedy policję zjadłyby media i sam Rutkowski. Za to, że zamiast szukać dziecka, maltretują biedną matkę, której uprowadzono córeczkę. To jest ciężar i spuścizna ze sprawy Olewnika, której policja musi się pozbyć jak najszybciej. W sprawie Madzi policja miała kilka wersji i prowadzono każdą z nich, ale mając z tyłu głowy myśl, że jeśli tę kobietę przewałkują, to ona poskarży się mediom. No i pękła przed Rutkowskim, bo przecież on siedział na d...ie całej rodzinie i nią manipulował. Niby już w niedzielę mówił policji, że to oszustwo, ale w środę ogłosił, że dziecko jest w Niemczech. I taki z niego geniusz.

Ale czy policji nie kompromituje fakt, że stworzyła profil psychologiczny porywacza? Porywacza którego nie było.
Nie może kompromitować. Profil nie wskazuje jak wygląda sprawca, tylko z którego środowiska może pochodzić, czym się zajmuje, jaki ma charakter. Najefektywniejsza z metod kreowania polega po prostu na nękaniu rodziny, bo najlepszym dostarczycielem informacji do takiego profilu jest ofiara. Policja opracowała tylko zarys profilu pod kilka wersji, ale nie do wszystkich, na przykład takiej, że matka zabiła czy sprzedała to dziecko, więc to nie jest kompromitacja.

Mówi Pan, że Rutkowski policji przeszkadza, ale przecież nie reagując na jego obecność policja dała zgodę na działanie.
Ależ oczywiście, że tak. To jest wina policji i prokuratury. Przecież to prokuratura prowadzi śledztwo przeciw Rutkowskiemu z kilkudziesięcioma zarzutami o nieprawność działań. Może nie blokowano go znów w obawie o reakcję mediów? Samego Rutkowskiego nie winię, bo taka jest jego natura. On robi wszystko, żeby ten pseudonim "25 tys. plus VAT" był aktualny, ale żeby tak było, musi pociągnąć od czasu do czasu jakąś sprawę, którą interesuje się cała Polska. To mu napędza rynek, bo widzi go w tych ciemnych okularach miliony ludzi.

rozmawiał Marcin Darda

CZYTAJ TEŻ: Kim jest detektyw Krzysztof Rutkowski?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki