1/7
Rozpoczął się proces Bartosza D., oskarżonego o skatowanie...
fot. Jacek Smarz

Ruszył proces Bartosza D., oskarżonego o skatowanie psa Fijo. Mężczyznę próbowali zlinczować mieszkańcy Chełmży

Rozpoczął się proces Bartosza D., oskarżonego o skatowanie psa Fijo. 30-latek nie przyznaje się do winy i twierdzi, że tylko upadł na psa. Sam czuje się ofiarą, bo mieszkańcy Chełmży próbowali już wymierzyć mu sprawiedliwość. "Polowali na mnie i skopali" - mówi.

tekst: Małgorzata Oberlan

SZCZEGÓŁY PROCESU NA KOLEJNYCH STRONACH >>>>


Urodziny Radia Maryja. Tadeusz Rydzyk mówił o filmie Kler.

2/7
Proces Bartosza D. ruszył dziś (5.12) rano w Sądzie...
fot. Jacek Smarz

Ruszył proces Bartosza D., oskarżonego o skatowanie psa Fijo. Mężczyznę próbowali zlinczować mieszkańcy Chełmży

Proces Bartosza D. ruszył dziś (5.12) rano w Sądzie Rejonowym w Toruniu. 30-letni mężczyzna oskarżony jest znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. Jak dowodzi Prokuratura Rejonowa Toruń Wschód, m.in. w oparciu o opinię biegłego weterynarza, 27 stycznia 2018 roku pobił szczeniaka Fijo mały, tępym narzędziem. Mogły to być: pięść, kolano, łokieć. Wskutek pobicia pies doznał przerwania rdzenia kręgowego, niedowładu kończyn i złamania żuchwy. Oskarżycielkami posiłkowymi w procesie są Fundacja dla Szczeniąt Judyta i Fundacja Mondo Cane.
- Nie przyznaję się do winy. Odmawiam składania wyjaśnień. Nie będę odpowiadał na pytania - tyle na sali sądowej powiedział dziś oskarżony. Sędzia Aneta Zawulewska-Glonek odczytała jednak obszerne zeznania, które 30-latek z Chełmży złożył w śledztwie. Według jego relacji dzień 27 stycznia 2018 roku wyglądał następująco.

3/7
Bartosz D. najpierw pił wódkę podczas remontowania łazienki...
fot. Jacek Smarz

Ruszył proces Bartosza D., oskarżonego o skatowanie psa Fijo. Mężczyznę próbowali zlinczować mieszkańcy Chełmży

Bartosz D. najpierw pił wódkę podczas remontowania łazienki znajomej, w Ostaszewie pod Chełmżą. Po pracy wrócił do rodzinnego miasteczka i pił dalej. "Żołądkową białą" (przynajmniej pół litra) pił w towarzystwie szwagra, który raczył się piwem. Z żoną i dziećmi spotkał się domu dziadków. W pewnym momencie małżonka wysłała go do ich mieszkania po antybiotyk, który trzeba było podać jednemu z trojga ich dzieci (mają 3,7 i 11 lat). Chociaż był pijany, po lekarstwo poszedł bez szemrania.
W mieszkaniu przy ul. Szewskiej w Chełmży "plątał mu się pod nogami pies". Bartosz D. twierdzi, że przewrócił się na niego. "Poleciałem na niego kolanami" - tak to pamięta. Mężczyzna twierdzi, że stracił przytomność. Gdy się ocknął, szczeniak Fijo leżał pod jego brzuchem. Było trochę krwi. Obmył zwierzę i nie zdawał sobie sprawy z tego, że doznał tak poważnych obrażeń. Potem przyszła do mieszkania żona, która natychmiast zabrała się za ratowanie Fijo.

4/7
Gdy Bartosz D. nazajutrz się obudził, szybko zaczęły do...
fot. Jacek Smarz

Ruszył proces Bartosza D., oskarżonego o skatowanie psa Fijo. Mężczyznę próbowali zlinczować mieszkańcy Chełmży

Gdy Bartosz D. nazajutrz się obudził, szybko zaczęły do niego docierać informacje z FB i esemesy. Bal się zostać w Chełmży, spakował się i wyjechał do Niemiec. W czasie, gdy toczyło się już w jego sprawie postępowanie prokuratorskie, przebywał wciąż za granicą. Gdy wystawiono za nim list gończy, dowiedział się o tym z mediów. Jak twierdzi, postanowił przyjechać do kraju, by wszystko wyjaśnić. 6 marca wrócił z Niemiec. Nie stawił się jednak przed obliczem prokuratora czy na komisariacie policji, tylko ukrywał się u krewnych w Ostaszewie. Tutaj w końcu go znaleziono i zatrzymano.
"Jestem niewinny, a ludzie traktują mnie gorzej niż zabójcę", "Nie byłem świadomy obrażeń. Pies podczas zdarzenia był cichy, nie wył, nie skomlał", "Uwielbiam zwierzęta. Tego psa wychowywałem od małego, od 4 tygodnia życia" - takie stwierdzenia padały z ust Bartosza D. w trakcie śledztwa.
Bartosz D. opowiedział, co w ostatnich miesiącach spotykało go w rodzinnym mieście. Jak wiadomo, nie został aresztowany, tylko objęty policyjnym dozorem. Trzy razy w tygodniu miał stawiać się w komisariacie policji w Chełmży. - Robiłem to, a kiedy wracałem, to ludzie na mnie polowali. Gonili mnie. Uciekałem i wzywałem policje, bo bałem się wrócić do domu. Raz zostałem tak skopany i pobity, że pogotowie zabrało mnie do szpitala przy ul. Batorego w Toruniu. Policjanci po tym pytali, czy żądam ścigania i będę składał zawiadomienie. Nie chciałem. Cały czas żyję w strachu - mówi Bartosz D.

Pozostały jeszcze 3 zdjęcia.

Polecamy

Plejada gwiazd na walce Usyk vs. Fury [ZDJĘCIA]

Plejada gwiazd na walce Usyk vs. Fury [ZDJĘCIA]

Usyk – Fury. Walka godna pojedynku stulecia. Znamy absolutnego mistrza świata [WIDEO]

Usyk – Fury. Walka godna pojedynku stulecia. Znamy absolutnego mistrza świata [WIDEO]

Tragiczna powódź. "Nie możemy powiedzieć, że najgorsze już przeszło"

Tragiczna powódź. "Nie możemy powiedzieć, że najgorsze już przeszło"

Zobacz również

Dachowanie samochodu osobowego. Kierująca trafiła do szpitala

Dachowanie samochodu osobowego. Kierująca trafiła do szpitala

Usyk – Fury. Walka godna pojedynku stulecia. Znamy absolutnego mistrza świata [WIDEO]

Usyk – Fury. Walka godna pojedynku stulecia. Znamy absolutnego mistrza świata [WIDEO]