Gdy przed sezonem 2022 Discovery obejmowało rolę promotora światowego żużla, plany organizacji obejmowały ekspansję speedwaya na inne kontynenty. Mówiło się m.in. o rundach Grand Prix w Australii i Stanach Zjednoczonych. Tymczasem w dwóch ostatnich latach cykl Indywidualnych Mistrzostw Świata nie wyszedł poza Europę.
Discovery należy jednak oddać, że na stulecie sportu żużlowego reaktywowało Drużynowy Puchar Świata. Ostatnia edycja tej imprezy miała miejsce w 2017 roku - na stadionie im. Alfreda Smoczyka triumfowała wtedy reprezentacja Polski. Przez pięć kolejnych lat najważniejszymi międzynarodowymi zawodami było Speedway of Nations, czyli rywalizacja par narodowych. W tych rozgrywkach Biało-Czerwoni ani razu nie cieszyli się ze złota.
- Uważam, że DPŚ to żużlowy mundial z prawdziwego zdarzenia. To dobry pomysł, aby był rozgrywany raz na trzy lata, ponieważ zwiększa to jego prestiż. Przepisy obowiązujące w DPŚ są sprawiedliwe, nikogo nie faworyzują i nie budzą kontrowersji. Podoba mi się, że w porównaniu do Speedway of Nations większa liczba żużlowców będzie miała w tym roku okazję walczyć o mistrzostwo świata. Szczerze mówiąc, nie mogę się już doczekać DPŚ, a z powodu tak długiej przerwy czuję się tak, jakby czekał mnie udział w zupełnie nowych rozgrywkach - powiedział w rozmowie z nami Tai Woffinden, reprezentant Wielkiej Brytanii i zawodnik Betardu Sparty Wrocław.
Areną zmagań o DPŚ będzie w tym tygodniu wrocławski Stadion Olimpijski - jeden z najbardziej legendarnych obiektów w historii żużla. To właśnie w tym miejscu odbył się pierwszy rozgrywany w Polsce finał Drużynowych Mistrzostw Świata (1961) oraz inauguracyjny turniej cyklu Grand Prix (1995).
System rozgrywek DPŚ premiuje silne zespoły. Faworyta należy upatrywać w reprezentacji Polski, która jako gospodarz ma już zapewniony udział w sobotnim finale. O awans powalczy natomiast osiem zespołów - po cztery w dwóch półfinałach (wtorek, środa). Awans wywalczą zwycięzcy półfinałów. Ekipy, które zajmą drugie i trzecie miejsca, pojadą w piątkowym barażu. W nim tylko wygrany uzyska miejsce w finale.
Menadżerowie reprezentacji uczestniczących w półfinałach w ubiegłym tygodniu podali pięcioosobowe składy. Prowadzący Biało-Czerwonych Rafał Dobrucki ma jeszcze czas na wyselekcjonowanie wąskiej kadry z powołanej dziesiątki, w której znajdują się: Mateusz Cierniak, Maksym Drabik, Patryk Dudek, Maciej Janowski, Janusz Kolodziej, Dominik Kubera, Piotr Pawlicki (obecnie kontuzjowany), Przemysław Pawlicki, Szymon Woźniak i Bartosz Zmarzlik (kapitan).
Wydaje się, że najgroźniejszym rywalem Polaków mogą okazać się Duńczycy. W ich kadrze znajdują się Mikkel Michelsen, Nicki Pedersen, Anders Thomsen, Leon Madsen i Rasmus Jensen. Żadnym zaskoczeniem nie byłby również dobry występ Brytyjczyków (Tai Woffinden, Daniel Bewley, Robert Lambert, Adam Ellis, Tom Brennan) i Australijczyków (Max Fricke, Jack Holder, Jason Doyle, Jaimon Lidsey, Chris Holder).
Bilety na DPŚ do kupienia w serwisie bilety.wts.pl.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
