Rudolph Isley nie żyje. Członek The Isley Brothers, która tworzyła z Jimim Hendriksem, zmarł na zawał serca

Rudolph Isley nie żyje. Jak podaje portal "TMZ", muzyk zmarł w środę 1 października w amerykańskim Illinois.

Oficjalna przyczyna śmierci pozostaje nieznana, jednak źródło przekazało portalowi, że prawdopodobnie muzyk doznał zawału serca.

Rudolph wraz ze swoimi braćmi założył zespół The Isley Brothers, który przez lata gościł na muzycznej scenie, dostarczając wielu hitów. Miał 84 lata.

Rudolph Isley wraz ze swoim rodzeństwem: Ronaldem, O'Kellym i Veronem założyli zespół The Siley Brothers w 1954 roku i przez lata byli znani nie tylko w amerykańskim środowisku muzycznym. Działając przez pięć dekad, tworzyli w gatunkach takich jak gospel, rock and roll, rock, disco czy funky.

Początkowo grupa nagrywała jako kwartet, jednak Veron zginął tragicznie w bardzo młodym wieku. Mając 13 lat, w 1955 roku, czyli zaledwie w rok po rozpoczęciu działalności, zmarł w wypadku samochodowym.

Przez lata grupa się jednak rozrastała, dołączając innych członków rodziny takich jak inni bracia - Ernie i Maryin - oraz szwagier Rudoplha - Chris Jasper.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Najgłośniejszym wsparciem było jednak dołączenie do grupy Jimiego Hendriksa, który działał jako sideman. Jimi Hendrix w pewnym momencie został jednak zastąpiony przez wspomnianego już Erniego.

Grupa w 1992 roku została wprowadzona do Rock and Roll Hall of Fame, mając na koncie wiele znanych hitów. Są to m.in. "For the Love of You" wydane w dwóch częściach - "Part 1" i "Part 2", a także utwór "Shout". Równie wielką popularnością cieszył się cover przeboju The Beatles - "Twist and Shout".

lena