Władysław z Sanatorium Miłości mówi o życiu w Łodzi. Władysław jest zakochany! Kim jest jego wybranka? 7.08.2022

OPRAC.:
Anna Gronczewska
Anna Gronczewska
Władysław z Łodzi, uczestnik programu Sanatorium Miłości.
Władysław z Łodzi, uczestnik programu Sanatorium Miłości. TVP/Grzegorza Gałasiński
Władysław z Łodzi, bohater Sanatorium Miłości przeżył w programie wspaniałą przygodę. Władysław Balicki z Sanatorium Miłości nie żałuje udziału w programie. Co Władysław mówi o swoim życiu w Łodzi? Jak wygląda teraz życie Władysława w Łodzi? Czy Władysław jest zakochany? Czy Władysław znalazł kobietę swojego życia? Władysław planuje wyprowadzkę z Łodzi?

Władysław szczerze opowiada o sobie

Na udział w programie namówił go lekarz, który w lutym ubiegłego roku operował przepuklinę Władysława Balickiego w łódzkim szpitalu im. Barlickiego.

- Cezary Mocek, który wygrał poprzednią edycję, nie żyje, ale pan godnie mógłby go zastąpić- stwierdził łódzki chirurg.

Pan Władysław twierdzi, że to był pierwszy impuls. Pomyślał, że mógłby spróbować. Dowiedział się, że odbywa się casting do drugiej edycji „Sanatorium miłości”. Córka wysłała do telewizji jego zdjęcia i krótki opis.

- Gdy to wysyłałem, to miałem przeświadczenie, że znajdę się w programie - śmieje się Władysław Balicki. - Choć zgłosiło się 3 tysiące 200 osób!

CZYTAJ!

Potem już wszystko poszło szybko. Władysław wypełnił ankietę, w której było 12 pytań, po czym zaproszono go na casting.

Doktor mi kazał - odpowiedział na przesłuchaniu, gdy zapytano go dlaczego zgłosił się do „Sanatorium miłości”. Wszyscy zaczęli się śmiać. I tak łodzianin Władysław Balicki został jednym z dwunastu uczestników programu.

- To była przygoda mojego życia - zapewnia pan Władysław. - Gdybym jeszcze raz miał podjąć decyzję, to na pewno znów zgłosiłbym się do programu. Zyskałem ogromną popularność. Ludzie zaczepiają mnie, rozmawiają, zadają pytania. To bardzo miłe. Nie spotkałem się jeszcze z niemiłym przyjęciem.

Władysław Balicki przyznaje, że wcześniej dobrze nie znał „Sanatorium miłości”. Oglądał tylko jeden odcinek pierwszej edycji. Słyszał jednak o zwycięzcy, Cezarym Mocku, który tak jak on był łodzianinem.

- Nie znałem go osobiście, choć tak jak ja mieszkał na Teofilowie - opowiada Władysław Balicki. - Gdy przyjechała do mnie ekipa telewizyjna, to operator powiedział, że Cezary mieszkał kilometr ode mnie. Byłem na jego grobie. Prosiła mnie o to Marta Manowska. Zapaliłem znicz, a potem wysłałem jej zdjęcie.

Władysław Balicki ma 72 lata. Jest rodowitym łodzianinem. Urodził się i wychował na łódzkich Bałutach. Dokładnie na ul. Marynarskiej.

- Rodzice przyjechali do Łodzi w 1945 roku, tak jak wiele osób w poszukiwaniu pracy - opowiada pan Władysław. - Pochodzili z Kielecczyzny, z okolic Staszowa. Mama Julianna pracowała w zakładach „Harnama”. Tak jak jej siostry. Wujek był tam przewodniczącym rady zakładowej. Tata Piotr pracował na ul. Pomorskiej, w zakładach im. Łukasińskiego, które później nazywały się „Lodex”.

Pan Władysław miał dwójkę rodzeństwa. Siostra Janina urodziła się w 1944 roku, zmarła cztery lata temu. Brat Ryszard przyszedł na świat w 1952 roku. Umarł 18 lat temu.

- Brat działał między innymi w Społecznej Radzie Gospodarczej przy Sejmie - wyjaśnia Władysław Balicki. - Na jego pogrzeb przyszło mnóstwo ludzi, nawet prezydent Łodzi.

Władysław bardzo dobrze wspomina swoje łódzkie dzieciństwo.

- Mieszkałem tam, gdzie w czasie wojny było getto - opowiada łódzki uczestnik „Sanatorium miłości”. - Mój tata i inni mieszkańcy kopali w ziemi piwniczki. Przy okazji znajdowaliśmy mnóstwo monet. Potem graliśmy nimi w kiplo. Brało się też fajerki, kawałek drutu i z tym biegaliśmy. Wychowywałem się bez komórki i komputera. Teraz są inne czasy. Choć muszę przyznać, że w dorosłym życiu szybko nauczyłem się obsługiwać komputer. Mam już któryś z kolei.

SANATORIUM MIŁOŚCI

Pan Władysław mówi, że zawsze miał zdolności techniczne. Gdy uczył się w VI i VII klasie brał udział w olimpiadach matematycznych. W dorosłym życiu robił różne rzeczy. Sam skonstruował platformę do przewożenia aut.

- I na niej przywiozłem do redakcji „Expressu Ilustrowanego” małego fiata, pierwszą nagrodę w konkursie dla najpiękniejszej matki i córki - przypomina Władysław Balicki.

Przez siedem lat był kierowcą, jeździł wywrotką, pracował wtedy w przedsiębiorstwie na ul. Solec w Łodzi. Jeździł z pomocą drogową, hodował lisy.

- Ciągle szukałem czegoś nowego - wyjaśnia. - Skończyłem kurs rolniczy. Starałem się cały czas dokształcać. Jednak swoją edukację zakończyłem na zawodówce.

Władysław wyjaśnia, że tak ułożyło mu się życie. Zamiast dalszej nauki był ślub w 1966 roku. Dziewczyna zaszła w ciążę, więc się ożenił.

- Jak śpiewał Bohdan Łazuka, miłość trwała 10 dni - mówi Władysław Balicki. - Ślub był w Boże Narodzenie, w kwietniu poszedłem do wojska, a we wrześniu czy październiku małżeństwo się zakończyło.

Władysław przyznaje, że został zdradzony. Opowiadał o tym w „Sanatorium miłości”. Żona związała się z chłopakiem, który wyszedł z wojska. Na szczęście jego drugie małżeństwo było szczęśliwe. Z drugą żoną przeżył 48 lat. Razem przeprowadzili się na początku lat siedemdziesiątych do bloku na Teofilowie. Na świat przyszła córka Izabella. Niestety żona pana Władka zmarła.

- Córka mieszka w Baden Baden w Niemczech - opowiada uczestnik „Sanatorium miłości”. - Mam wnuczkę Żaklin i prawnuczkę Emilkę. Jestem szczęśliwy. Prawnuczka niedawno skończyła roczek. Niestety, nie mogłem być na jej urodzinach, bo nagrywaliśmy program wielkanocny w Warszawie. Wybieram się do niej latem. Wnuczka będzie obchodziła akurat rocznicę ślubu.

Pan Władysław opowiada, że swoją przygodę z „Sanatorium miłości” rozpoczął 22 września ubiegłego roku, a zakończył 23 października. Cieszy się, że poznał tam fajnych ludzi. Do dziś z kilkoma ma kontakt.

- Największy z Adamem, z którym mieszkałem w pokoju - opowiada. - To bardzo dobry kolega, poczciwy człowiek. Dzwonimy do siebie po dwa razy dziennie. Utrzymuje też kontakt z Władkiem, zwanym brodatym.

Władysław nie znalazł w programie miłości, ale ma kontakt z Wiesią, a także Bożeną z USA, która wygrała drugą edycję „Sanatorium miłości”.

- Utrzymuje kontakt z obiema, choć obie panie za sobą nie przepadają - śmieje się pan Władek. - Muszę wykazać się nie lada dyplomacją. Zresztą między kobietami, które brały udział w programie, panowały dziwne układy.

Władysław Balicki został wybrany kuracjuszem jednego odcinka. Miał wtedy prawo zabrać na randkę jedną z pań. Wybrał Wiesię z Białegostoku, jedną z najbardziej charakterystycznych uczestniczek. Mówiła wszystkim prawdę w oczy i nie wszyscy za nią przepadali.

- Wybrałem Wiesię, bo taki był plan - wyjaśnia pan Władysław. - Trochę na takiej zasadzie, by nie robić kolegom przykrości. Adam kręcił się koło Basi. Władek wybrał Stenię. Ja zdecydowałem się na randkę z Wiesią i było sympatycznie.

Władysław Balicki nie wygrał programu, ale nie żałuje udziału w „Sanatorium miłości”. Mówi, że żadna z uczestniczek nie podbiła jego serca.

SANATORIUM MIŁOŚCI 2020

- Ale jestem zakochany - zapewnia. - To wspaniałe uczucie być znów zakochanym. Dzięki programowi poznałem Wiesię.

Wiadomo też, że bliższy związek stworzyli Iwona z Radomska i Gerard, który został wybrany królem turnusu. Wiele wskazuje, że nie przetrwał za to związek Władka P. i Steni...

Władysław Balicki przeżył w programie wiele wspaniałych przygód. Mógł z bliska przyjrzeć się, jak wygląda praca w telewizji.

- Wszyscy mieliśmy wspaniały kontakt z Martą Manowską, która prowadziła program - opowiada. - Choć jest od nas dużo młodsza, to mówiliśmy sobie po imieniu. To bardzo równa dziewczyna.

Niezapomnianą przygodą był też dla niego lot lotnią. Robił to pierwszy raz w życiu i chciałby to powtórzyć. Nie zapomni tego wiatru, który smagał podczas lotu jego twarz.

Władysław z Łodzi zapewnia, że czuje się teraz szczęśliwym człowiekiem. Ma wiele planów na życie. Wyremontował małą ciężarówkę. Zamierza otworzyć nowy biznes. Chce wykonywać nagrobki i pomniki.

- Byle tylko zdrowie dopisało, a wtedy spełnię swoje wszystkie marzenia - mówi Władysław Balicki. - Ale najważniejsze, że znów znalazłem miłość!

Zobacz również

Brutalny napad na lombard w Łodzi

Carreforur zniknie z Polski?

Nowa metoda cyberprzestępców na wyłudzanie danych i okradanie kont

Nadciąga "supergrzyb" i "czarny grzyb" - atakuje chorych na Covid-19

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl