Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa: Kawa to jest nastrój, spotkanie z bliską osobą, rytuał. Z perspektywy medycyny – niegroźna

Stanisław Balicki
Stanisław Balicki
- Bywała traktowana jako lekarstwo, potem – jako trucizna, w tej chwili pozycja kawy jest taka, że jest nieszkodliwa, a może nawet korzystna w niektórych sytuacjach. Uważa się że 10 kaw, czyli ok. 1000 mg kofeiny dziennie, to już toksyczna dawka, w mniejszych ilościach jej picie nie jest szkodliwe. Z tego co podają takie źródła, jak Polskie Towarzystwo Kardiologiczne, wypicie 3-4 kaw dziennie jest po prostu niegroźne – mówi prof. Grzegorz Raczak, kierownik II Katedry Kardiologii oraz Kliniki Kardiologii i Elektroterapii Serca Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, w Międzynarodowym Dniu Kawy.

Pił pan dziś kawę?

Oczywiście, tak zaczynam dzień.

W Międzynarodowym Dniu Kawy to był jakoś specjalnie przygotowany napój?

A skąd, zwykła „mała czarna” z ekspresu. Nie jestem jakimś specjalnym smakoszem, ale owszem, nie wyobrażam sobie dnia bez kawy.

A jako lekarz, kardiolog, przestrzegałby pan przed kawą, czy namawiał na jej filiżankę?

Picie kawy rozpowszechniło się na dobre w Europie ponad 300 lat temu. Bywała traktowana jako lekarstwo, potem – jako trucizna. W tej chwili pozycja kawy jest taka, że jest nieszkodliwa, a może nawet korzystna w niektórych sytuacjach. Uważa się że 10 kaw, czyli ok. 1000 mg kofeiny dziennie to już toksyczna dawka, w mniejszych ilościach jej picie nie jest szkodliwe. Z tego co podają takie źródła jak Polskie Towarzystwo Kardiologiczne, wypicie 3-4 kaw dziennie jest po prostu niegroźne.

Prof. Grzegorz Raczak, kierownik II Katedry Kardiologii oraz Kliniki Kardiologii i Elektroterapii Serca Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego
Prof. Grzegorz Raczak, kierownik II Katedry Kardiologii oraz Kliniki Kardiologii i Elektroterapii Serca Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego Przemysław świderski

Czyli nie jest tak jak zazwyczaj, że to co przyjemne, to niezdrowe?

Niektórzy traktują to tak, że bez kawy nie mogą się ruszyć, że jej wypicie to nabranie energii, niektórzy, tak jak ja, mają rytuał porannego picia kawy. Jako lekarz muszę dodać, że lepiej, żeby ta pierwsza kawa była po posiłku. Nie zniechęcam moich pacjentów od picia tych 3-4 filiżanek. Mitem jest to, że kto ma nadciśnienie tętnicze – nie może pić kawy. Nieprawda! Jeśli ktoś ma zdiagnozowane nadciśnienie to jest prowadzony przez lekarza specjalistę. Wątpię żeby on kategorycznie zabronił kawy w kontrolowanej, łagodnej postaci choroby. W normalnych sytuacjach kawa nie powoduje podwyższenia ciśnienia, owszem, daje krótkotrwały wzrost ale potem, oględnie mówiąc, daje efekt natriuretyczny, moczopędny. Nerki sobie już z tym radzą, wyjście do ubikacji, odwadniamy się, ciśnienie spada. Ostatecznie te 3-4 kawy raczej obniżają ciśnienie niż podnoszą. Wypłukiwanie magnezu z organizmu, kiedyś podkreślane, też jest mitem. Kawa ma jedynie działanie naturalnie pobudzające. Bardziej to wynika z rytuału, przyzwyczajenia, naszego subiektywnego przekonania, że dzień zaczęty od kawy będzie pełen energii. Jeśli ktoś czuje się lepiej po kawie, to może jej używać.

Kawę mitologizuje się też w przeciwny sposób. Jest zbawiennym eliksirem w jakichś chorobowych okolicznościach?

Tak naprawdę to, co można powiedzieć, to że kawa jest nieszkodliwa. Są sugestie, że kawa może wydłużać życie, że opóźnia demencję starczą, postępy choroby Alzheimera, że działa ochronnie, przeciwnowotworowo w raku jelita grubego czy wątroby. Te różne tezy są raczej w fazie spekulacji. Żeby uzyskać wiarygodne dowody naukowe na coś potrzeba jeszcze dużo czasu, wiele rzetelnych, powtarzalnych badań. Żadne z tych ewentualnych wskazań nie jest udokumentowane w sposób wystarczający.

Czyli ani lek, ani trucizna.

Jeśli kawę się mocno słodzi, pije się, załóżmy, 4 dziennie i każdą – posłodzi 2 łyżeczkami cukru, to możemy dywagować, czy kawa szkodzi czy nie, ale pochłonęło się te 8 łyżeczek dodatkowego cukru. Jeśli się mocno słodzi to cukier szkodzi. Śmietanka z dużą ilością tłuszczu – też szkodzi. Lepiej dodać do kawy mleka niż śmietanki. Pół biedy – w domu, gdzie wiemy co to za śmietanka. W kawiarni możemy mieć błogie wyobrażenie o tym co w naszej kawie ląduje. Nie chcę przez to powiedzieć, że nas tam trują ale priorytetem jest to, żeby kawa w lokalu była dobra, jak tłusta była ta śmietanka, nie wiemy.

A czy można się uzależnić od kawy?

Nie chcę odjąć czegoś określeniu „nałóg” jeśli chodzi o picie kawy ale nie ma dowodów, że uzależnia. Owszem, kawa to rytuał, początek nowego dnia, rozmowa przy niej z bliską osobą, refleksja, zamyślenie, miło spędzony wieczór, kafejka, spacer... Chodzi o klimat, poczucie stabilizacji, powtarzalność przyjemności, rytuał. Bardziej naukowym językiem – chodzi wyłącznie o wpływ kawy na jakość życia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki