Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozjechał trzy osoby na pasach. A teraz chce odszkodowania za auto

Bartłomiej Romanek
Kierowca mercedesa stwierdził, że zawiodły hamulce
Kierowca mercedesa stwierdził, że zawiodły hamulce Jakub Morkowski
Co można dostać za szybką jazdę po chodniku i potrącenie dwójki pieszych na pasach i zabicie trzeciej? 226 tys. zł odszkodowania. Tak może wyglądać finał jednego z najbardziej bulwersujących wypadków w ostatnich latach w Częstochowie.

16 maja 2006 roku Waldemar M., mieszkaniec Radomska, jadąc mercedesem Al. Jana Pawła II skręcił nagle na chodnik, którym przejechał 200 metrów, po czym przeciął linię tramwajową i potrącił na przejściu dla pieszych trzy osoby. Samochód był tak rozpędzony, że zatrzymał się dopiero na latarni po drugiej stronie ulicy. Najciężej ranny 49-letni mężczyzna zmarł. Ciężko ranne zostały również 66-letnia kobieta i 15-letnia dziewczynka. Sprawa zbulwersowała całe miasto. Wszyscy zastanawiali się, co spowodowało, że kierowca wpadł na chodnik i przejście dla pieszych, nawet nie hamując.

Waldemar M. był trzeźwy. Kierowca od początku tłumaczył, że jego samochód "zwariował". Mówił, że przestały działać hamulce i układ kierowniczy, dlatego zjechał na chodnik i nie mógł zatrzymać pojazdu.

Podczas śledztwa mercedesa badali biegli z zakresu mechaniki. Ich opinie nie były jednoznaczne. Jeden z biegłych orzekł, że w samochodzie dokonano zmian w elektronicznym liczniku i faktycznie pojazd mógł się samoistnie dostać tzw. rozbiegu i się rozpędzić. Jego zdaniem mercedesa można było jednak zatrzymać, odpowiednie wcześnie go wysprzęglając i hamując. Ostatecznie sąd przyjął jednak ekspertyzę biegłych z Politechniki Krakowskiej, których zdaniem samochód był sprawny.
Kluczowa dla losów procesu była jednak opinia biegłych z zakresu medycyny.

Sąd Rejonowy w październiku ubiegłego roku umorzył postępowanie wobec oskarżonego, stwierdzając, że Waldemar M. w momencie wypadku miał zniesioną poczytalność.

Sąd orzekł tak na podstawie ekspertyzy wykonanej przez pracowników Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Dwaj psychiatrzy i neurolog stwierdzili, że w czasie wypadku doszło u Waldemara M. do udaru. Nie ma już jednak po nim śladu, bo mózg sam się zregenerował.
Pierwszy wyrok nie zadowolił ani prokuratury, ani oskarżonego, obydwie strony wniosły apelację. Obrońca Waldemara M. domagał się uniewinnienia swojego klienta.

Na początku tego roku Sąd Okręgowy w Częstochowie ponownie rozpatrzył sprawę. Po raz drugi postępowanie wobec Waldemara M. zostało umorzone. Wyrok był prawomocny.

Wszystko wskazuje na to, że sprawa wypadku sprzed 6 lat znów wróci na wokandę. Waldemar M. żąda od Skarbu Państwa odszkodowania w wysokości 226 tysięcy złotych.

Ma to być zadośćuczynienie za pobyt w areszcie oraz zniszczenia samochodu. Rozbity mercedes stał bowiem podczas śledztwa na policyjnym parkingu pod gołym niebem. Zdaniem Waldemara M. samochód uległ w tym czasie zniszczeniu.

- Pozew jest już w sądzie. W tym tygodniu będzie znany termin rozprawy. Waldemar M. jak każdy ma prawo składać pozew o odszkodowanie. Sąd będzie musiał go rozpatrzyć - mówi Bogusław Zając, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Częstochowie. Waldemar M. na rozprawy będzie mógł dojeżdżać samochodem. Podczas rozprawy apelacyjnej mężczyzna przyznał, że ponownie siada za kierownicą.


*Dworzec w Katowicach zdemolowany przez pseudokibiców ZDJĘCIA i WIDEO
*Dyktando 2012. Poznaj pełny tekst [ZDJĘCIA ZWYCIĘZCÓW]
*Wypadek w Kozach. 20-latka zażyła amfetaminę i zabiła na przejściu dla pieszych dwóch chłopców ZDJĘCIA I WIDEO

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!