Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rośnie liczba samobójstw i chorych z zaburzeniami psychicznymi

Iwona Krzywda
Iwona Krzywda
(zdjęcie ilustracyjne)
(zdjęcie ilustracyjne) Fot. Piotr Krzyżanowski
Ochrona zdrowia. W ciągu pięciu lat trwania Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego nie powstało ani jedno centrum leczenia środowiskowego. Pacjenci wymagający specjalistycznej pomocy nadal są zmuszeni szukać jej na oddziałach szpitalnych.

Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego (NPOZP) obowiązywał w latach 2011-2015. Miał zmienić sytuację chorych z zaburzeniami psychicznymi, którzy trafiają na oddziały szpitalne, chociaż z powodzeniem mogliby być leczeni we własnym środowisku. Jak pokazuje raport Najwyższej Izby Kontroli, reforma zakończyła się spektakularną porażką, a niemal wszystkie z założeń programu pozostały jedynie na papierze. W ocenie NIK nie udało się poprawić jakości życia pacjentów, ułatwić im dostępu do świadczeń ani ograniczyć zagrożeń dla zdrowia psychicznego Polaków.

- Raport NIK jest druzgocąco smutny, obnaża brak woli politycznej i pokazuje, że na każdym szczeblu władzy ignorowano fakt, iż program wcale nie jest realizowany - komentuje wyniki kontroli dr hab. med. Andrzej Cechnicki, kierownik Zakładu Psychiatrii Środowiskowej Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Głównym celem NPOZP było stworzenie sieci lokalnych centrów zdrowia psychicznego. Miały one zmienić archaiczny model oparty o leczenie szpitalne i zapewnić chorym szybką pomoc w ich najbliższym sąsiedztwie bez konieczności rozłąki z rodziną albo urlopu w pracy, a w razie potrzeby także wizyty specjalistów w domu. Lekarze nie mają wątpliwości, że tego rodzaju wsparcie w przypadku wielu chorych jest dużo bardziej skuteczne.

Przez pięć lat obowiązywania programu nie powstało jednak ani jedno centrum, które spełniałoby przyjęte kryteria! W efekcie pacjenci nadal są zmuszeni szukać pomocy głównie w szpitalach, gdzie terapii jest poddawanych aż 70 proc. z nich.

- Zespół środowiskowy to rzeczywiście coś, czego nam brakuje - przyznaje Marian Sołtysiewicz, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Andrychowie, gdzie na oddziałach stacjonarnych leczonych jest ponad 200 chorych. - Chcielibyśmy go stworzyć, ale nie mamy odpowiedniej liczby lekarzy. Braki kadrowe mogą być dużym problemem w tworzeniu centrów zdrowia psychicznego. Wprowadzenie takiego systemu wymaga czasu i przede wszystkim wzrostu nakładów finansowych na psychiatrię - dodaje.

W ubiegłym roku małopolski oddział NFZ na opiekę psychiatryczną i leczenie uzależnień przeznaczył prawie 180 mln zł. Jak wskazuje dyrektor Sołtysiewicz, chociaż wydatki na ten rodzaj świadczeń regularnie rosną, ciągle odbiegają od standardów europejskich.

Budżety szpitali w dużej mierze oparte są zaś o tzw. osobodni, czyli stawkę uzależnioną od liczby zajętych łóżek. W praktyce wielkim szpitalom psychiatrycznym nie opłaca się więc redukować liczby hospitalizowanych pacjentów i rozwijać oferty pomocy środowiskowej. - Decydować powinien jednak interes pacjentów - podkreśla dr hab. Cechnicki, dodając, że dobrze rozwinięta psychiatria środowiskowa wcale nie oznacza likwidacji oddziałów stacjonarnych.

Statystyki wskazują, że różnego rodzaju zaburzenia psychiczne dotykają przynajmniej raz w życiu co czwartego Polaka. Sytuację pacjentów, wymagających pomocy psychiatry, miał poprawić Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego. Zakładał on powstanie specjalnych centrów, jednak nadal jest to melodia przyszłości. Brakuje pieniędzy i regulacji prawnych. W efekcie, nieliczne lecznice chętne, aby rozwijać opiekę psychiatryczną w najbliższym otoczeniu chorego, są zmuszone robić to na własną rękę i kosztem szpitalnego budżetu.

- Kiedy objęliśmy naszych pacjentów opieką środowiskową, wyraźnie spadła liczba chorych przyjmowanych na oddziały. Kłopotów finansowych udało się uniknąć dlatego, że postawiliśmy na rozwój specjalistycznej pomocy, np. dla chorych z podwójną diagnozą - mówi Maciej Bóbr, rzecznik krakowskiego Szpitala Specjalistycznego im. dr. J. Babińskiego.

Szpital w Kobierzynie uruchomił w styczniu w Myślenicach 9. zespół leczenia środowiskowego. W planach ma również stworzenie pilotażowych lokalnych centrów zdrowia psychicznego. Na ich powstanie udało się pozyskać środki nie w ramach NPZOP, ale z funduszy europejskich. Pomoc lekarzy, pracowników społecznych oraz doradców zawodowych znajdą tam m.in. osoby po próbach samobójczych, dla których pobyt na szpitalnym oddziale to dodatkowy stres.

Odsetek osób, które targają się na własne życie w Polsce, należy do najwyższych w Europie. Liczba samobójców miała zmaleć dzięki NPOZP, tymczasem w trakcie jego obowiązywania wzrosła o 60 proc. Nad Wisłą więcej osób popełnia samobójstwo, niż ginie w wypadkach samochodowych!

Rośnie również liczba pacjentów, którzy z zaburzeniami psychiatrycznymi zgłaszają się do lekarzy. Tylko w pierwszym półroczu 2016 roku z powodu tego rodzaju problemów Polacy opuścili 9,5 mln dni pracy!

- Pod naszą opiekę trafia coraz więcej chorych, również osób młodych, m.in. z epizodami depresji, którzy nie radzą sobie z codziennymi problemami. To przede wszystkim efekt szybkich zmian cywilizacyjnych, a problem będzie się pogłębiał - mówi Marian Sołtysiewicz, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Andrychowie.

Jak podkreśla dr hab. med. Andrzej Cechnicki, kierownik Zakładu Psychiatrii Środowiskowej CM UJ, najbliższe pięć lat to ostatni dzwonek na przeprowadzenie skutecznej reformy polskiej psychiatrii.

Nowy Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego, który ma w tym pomóc, jest już gotowy i został skierowany pod obrady Rady Ministrów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski