Rosjanie pochwalili się ulotkami agitacyjnymi, adresowanymi do ukraińskich żołnierzy

Andrzej Pisalnik
Andrzej Pisalnik
Właśnie to wcielenie aktorskie Ołeksija Arestowicza z filmu „Ne bijsja, ja porucz” wykorzystali Rosjanie do agitacji ukraińskich żołnierzy, by składali broń i oddawali się do niewoli
Właśnie to wcielenie aktorskie Ołeksija Arestowicza z filmu „Ne bijsja, ja porucz” wykorzystali Rosjanie do agitacji ukraińskich żołnierzy, by składali broń i oddawali się do niewoli screen Youtube.com
O ostrzelaniu ukraińskich pozycji wojskowych w obwodzie zaporoskim nowymi pociskami agitacyjnymi informuje w poniedziałek rosyjska agencja RIA Nowosti. Ta obsługująca interesy Kremla agencja informacyjna nie kryje zachwytu z pomysłowości autorów wystrzelonych ulotek.

Ulotki agitacyjne, wystrzelone przez Rosjan w obwodzie zaporoskim z haubic kalibru 122 milimetry, w kierunku pozycji ukraińskich, zawierają zdjęcia ukraińskich polityków i nawołują do „poddania się”, gdyż „nie warto umierać za kogoś takiego”.

Arestowycz w roli kobiety

W charakterze odrażających „zdrajców ojczyzny” występują w treści ulotek, wyprodukowanych w celu obniżenia morale ukraińskich żołnierzy: jeden z najaktywniejszych ukraińskich informatorów i komentatorów działań wojennych, doradca szefa kancelarii prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz, sam ukraiński prezydent Wołodymir Zełenski, a także ukraińscy oligarchowie Igor Kołomojski, Rinat Achmetow oraz Wiktor Pinczuk.

Według rosyjskiej propagandy wystrzelone ulotki mogą się okazać niezwykle skuteczne, gdyż jeden z tych, „za kogo nie warto umierać” - Ołeksij Arestowycz - występuje na zdjęciach w damskim przebraniu. Chodzi o kadry z filmu „Ne bijsja, ja porucz” (pol. - Nie bój się, jestem obok), w którym Arestowycz, będący m.in. także aktorem filmowym i teatralnym, zagrał rolę, zakładającą wcielenie się w postać kobiety.

Rosjanie po raz pierwszy wykorzystali w agitacji, nawołującej ukraińskich żołnierzy do poddawania się, wizerunki postaci ukraińskiej polityki i biznesu. Wcześniej ograniczali się zrzucaniem nad ukraińskimi okopami instrukcji, w których tłumaczyli, jak należy złożyć broń, żeby bezpiecznie trafić do rosyjskiej niewoli i być traktowanymi humanitarnie.

Agitacja z wojen czeczeńskich

Treści agitacyjne, kierowane przez Rosjan do ukraińskich żołnierzy, dopiero ostatnio zaczęły w jakiś sposób odpowiadać współczesności. Wcześniej, w pierwszym miesiącu wojny, ukraińscy żołnierze byli ostrzeliwani pociskami agitacyjnymi, w których znajdowały się ulotki z czasów wojen, prowadzonych przez Rosję w Czeczenii.

Tekst takiej ulotki zaczynał się słowami „Obywatele Republiki Czeczeńskiej!” i nawoływał do niestawiania oporu „wojskom federalnym”. „Basajew, Chattab, Udugow (chodzi o czeczeńskich dowódców polowych – red.) i szereg innych zarabiają ceną waszej krwi brudne pieniądze” – czytali Ukraińcy na kartkach, spadających z wysokości 400 metrów, na której eksploduje pocisk agitacyjny.

„Nie walczymy z ludnością cywilną”

Kuriozalny charakter agitacji zastąpiły z czasem ulotki o treści, która wydawała się jednak niewiele bardziej przekonująca w świetle tego, co zobaczył świat oraz żołnierze ukraińscy w Buczy i innych okupowanych w lutym i marcu przez Rosjan ukraińskich miejscowościach.

Otóż w ulotkach, zatytułowanych „Bracia Słowianie bez nazizmu” i rozpowszechnianych przez rosyjskich agitatorów wśród ukraińskich wojskowych i ukraińskich cywilów pod koniec marca można było przeczytać, że „Rosja nie walczy z ludnością cywilną i gwarantuje komfortowe życie, wolność słowa i opinii, a także wolność wyboru”.

Brak wojskowych specjalistów od agitacji

Fatalny poziom rosyjskiej agitacji wojennej eksperci tłumaczą tym, że zarówno ZSRR, jak i Rosja, jak dotąd, z wyjątkiem Czeczenii, w ostatnich dziesięcioleciach prowadziła wojny daleko od własnych granic i zaniedbała nauczanie specjalnych propagandystów, znających się na realiach ukraińskich, a także znających język, kulturę oraz historię tego kraju.

Odpowiednia kadra do roku 1994 była w Rosji przygotowywana w Wojskowym Instytucie Języków Obcych. Jednak absolwenci tej uczelni znakomicie zarekomendowali siebie podczas sowieckiej wojny w Afganistanie, pisząc w języku perskim ulotki, których treść odpowiadała wykorzystywanym w czasach drugiej wojny światowej.

Ukraiński i rosyjski znawca problematyki Jurij Christenzen twierdzi, iż wobec braku agitatorów, wyuczonych na specjalistycznej uczelni, rosyjskie dowództwo wojskowe, nie potrafiło znaleźć ie na Ukrainie, kolaborantów, którzy skutecznie wykonaliby zadanie w zakresie przygotowania materiałów agitacyjnych i propagandowych do rozpowszechniania wśród podbijanej ludności i wojska, z którym się walczy.

W związku z powyższym, sięgnięcie po wizerunek Ołeksija Arestowicza w damskim przebraniu, należy uznać za sukces wojskowej agitacji i propagandy, która wreszcie dowiedziała się, że doradca szefa kancelarii prezydenta Ukrainy jest z zawodu aktorem i grał w filmach.

Ukraińcy też strzelają pociskami agitacyjnymi

Wykorzystywanie wizerunku polityków jest właściwe także agitacji, prowadzonej przez Kijów wśród walczących przeciwko Ukrainie Rosjan.

Również Siły Zbrojne Ukrainy ostrzeliwują pozycje rosyjskie pociskami agitacyjnymi, przy czym robią to, wykorzystując podobną broń – haubice kalibru 122 mm.

W ulotkach ukraińskich rosyjskim żołnierzom również jest proponowane składanie broni i oddawanie się w niewolę, gdzie jest gwarantowane wyżywienie, możliwość kontaktowania się z bliskimi i humanitarne traktowanie.

Putin jak Hitler

W charakterze ilustracji do swojej produkcji agitacyjnej Ukraińcy wykorzystują wizerunek rosyjskiego prezydenta Władimira Putina, którego portret publikują obok portretów faszystowskich przywódców: Adolfa Hitlera, Benito Mussoliniego i innych zbrodniarzy II wojny światowej. Przy ich portretach jest podana przyczyna śmierci: „zastrzelił się”, „został powieszony”, albo „otruł się” (przypadki Göringa i Goebbelsa). Przy portrecie Putina widnieje natomiast napis: „Zlecenie zostało przyjęte i znajduje się w trakcie realizacji”.

Nie wiadomo, kto skuteczniejszy, ale morale Rosjan jest niższe

Z uwagi na to, że walczące strony ukrywają, bądź fałszują na swoją korzyść statystyki wziętych do niewoli żołnierzy przeciwnika, trudno obiektywnie ocenić czyja agitacja oddziałuje na morale wroga bardziej skutecznie.

Według stanu na marzec, z danych podawanych przez rząd Ukrainy wynikało, że liczba wziętych do niewoli żołnierzy rosyjskich wynosiła 562 osoby. Natomiast według rosyjskich danych, opublikowanych w maju, liczba wziętych do niewoli Ukraińców wyniosła 158 nazwisk.

O niskim morale rosyjskiej armii świadczą co raz liczniejsze przypadki dezercji i odmów podjęcia walki na Ukrainie nawet przez zawodowych rosyjskich żołnierzy, na przykład, opisany w prasie przypadek powrotu do domu z Ukrainy przed wygaśnięciem kontraktu aż trzystu żołnierzy zawodowych z kontrolowanego przez Rosję separatystycznego regionu Gruzji - Osetii Południowej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl